Polacy po raz trzeci z rzędu zagrają na mistrzostwach Europy. W dwóch poprzednich turniejach nie udało nam się wyjść z grupy, będzie więc doskonała okazja by z reprezentacją Adama Nawałki zdziałać znacznie więcej we Francji. Przed niedzielnym meczem z Irlandią było wiadomo, że nie możemy przegrać, ani zremisować wyżej niż 1:1. Celu dopięliśmy po bardzo ciężkim i emocjonującym spotkaniu.
Zaskakujące zmiany
Trener Adam Nawałka w meczu z Irlandią nie mógł skorzystać z kontuzjowanych: Arkadiusza Milika, Macieja Rybusa i Tomasza Jodłowca. Szkoleniowiec przed pierwszym gwizdkiem postanowił zaskoczyć ustawieniem polskiego zespołu. W porównaniu ze spotkaniem ze Szkocją w wyjściowym składzie nie zagrał Jakub Błaszczykowski. Niespodziewanie na środku pomocy pojawił się Karol Linetty oraz Paweł Olkowski na prawym skrzydle i Jakub Wawrzyniak na lewej obronie.
W drużynie Irlandii z powodu kontuzji nie mógł zagrać doświadczony bramkarz Shay Given. Zastąpił go Darren Randolph, który w czwartkowym meczu z Niemcami zaliczył nawet asystę przy golu Shane'a Longa. Napastnik Southampton w nagrodę otrzymał szansę gry od pierwszej minuty. Irlandczycy, wyszli na mecz z Polską w bardzo ofensywnym zestawieniu.
Atomowy strzał Krychowiaka
Początek spotkania był bardzo nerwowy w wykonaniu Polaków. Nasi zawodnicy mieli spore problemy z wyprowadzeniem piłki, kilka razy tracąc ją w prosty sposób. Pierwszą okazję biało-czerwoni mieli w 13. minucie. Polacy przedarli się prawą stroną i przed szansą stanął Kamil Grosicki, ale jego strzał z kilku metrów Randolph wybił na róg. Po stałym fragmencie "Grosika" uzyskaliśmy prowadzenie. Atomowym strzałem zza pola karnego popisał się Krychowiak, a piłka wylądowała tuż koło prawego słupka bramki Irlandczyków.
Kapitalny gol Lewandowskiego
Niestety na odpowiedź gości nie trzeba było długo czekać. Michał Pazdan zagrał wysoko uniesioną nogą na skraju naszego pola karnego i faulował Longa. Turecki sędzia podyktował jedenastkę, którą pewnie wykorzystał Jon Walters. Można dyskutować, czy przy tym faulu Long znajdował się w naszym polu karnym. Po stracie gola Polacy ruszyli do ataku. Jego efektem była bramka strzelona przez Krzysztofa Mączyńskiego. Nie została jednak uznana, gdyż Lewandowski był na pozycji spalonej. Później gra się wyrównała i na boisku było wiele walki wręcz.
Polacy częściej byli przy piłce, ale niewiele z tego wynikało. Raz udało się dość do strzału Grosickiemu, ale mocno chybił. Upragnionego gola Polacy strzelili w 42 minucie, a kibiców uszczęśliwił niezawodny Lewandowski. Nasz najlepszy napastnik popisał się kapitalnym strzałem głową z trzynastu metrów, przy którym Randolph był bez szans. To rekordowy 13. gol "Lewego" w tych eliminacjach. Za świetne dośrodkowanie należy też pochwalić Mączyńskiego.
Nerwówka w drugiej połowie
Jak było do przewidzenia, po zmianie stron Irlandczycy zaatakowali z animuszem. Podopieczni trenera Martina O'Neila nie mieli już nic do stracenia. Z kolei Polacy cofnęli się i z każdą minutą robiło się coraz bardziej nerwowo. Trzeba też przyznać, że nasi obrońcy z Kamilem Glikiem i Łukaszem Piszczkiem na czele, spisywali się bardzo dobrze.
W 64. minucie piłkę meczową miał Grosicki. Szybką kontrę wyprowadził Krychowiak i po jego podaniu "Grosik" znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale strzelił prosto w Randolpha. Gola mógł też strzelić Lewandowski, ale w ostatniej chwili wyprzedzili go obrońcy rywala. Po rzucie rożnym bliski szczęścia był też Krychowiak.
Ostatnie 15 minut meczu to już był prawdziwy horror. Cały Stadion Narodowy zamarł, kiedy Richard Keogh znalazł się w doskonałej sytuacji przed naszą bramką. Na szczęście świetnie interweniował Łukasz Fabiański. Irlandczycy atakowali z furią, my umiejętnie się broniliśmy, sporadycznie kontratakując. Do końca spotkania Polacy nie dali sobie strzelić bramki i mogli cieszyć się z awansu na Euro.
Tak kibice przygotowywali się do meczu na Narodowym:
Kibice przed meczem Polska - Irlandia
dasz