Większe niż przeciętne, ze śladami gruźlicy. Zbadali serce Chopina

Serce kompozytora jest w znakomitym stanie
Źródło: Artur Węgrzynowicz/ tvnwarszawa.pl
W tajemnicy, 14 kwietnia naukowcy z krypty w kościele św. Krzyża wydobyli kryształowy słój z sercem wybitnego kompozytora Fryderyka Chopina. Pod kożuchem z wazeliny, w brązowawym płynie zobaczyli biały, nieprzeciętnie duży jak na człowieka, organ. -Wiemy, że jest w doskonałym stanie. Ze względu na kolor płynu nie wykluczamy, że serce znajduje się w koniaku - mówił podczas środowej konferencji prasowej prof. Tadeusz Dobosz z Katedry Medycyny Sądowej Akademii Medycznej we Wrocławiu.

Powodem przeprowadzenia badań były pogłoski o uszkodzeniu eksponatu i głosy ze strony naukowców, że serce trzeba poddać analizie - w innym wypadku całkowicie zniszczeje i nie będą możliwe żadne badania. Zewnętrzne oględziny serca Chopina przeprowadzono 14 kwietnia 2014 r.

Niektórzy historycy wątpili też, czy w pojemniku, wmurowanym w jeden z filarów kościoła, faktycznie znajduje się serce kompozytora. Badania rozwiały te wątpliwości. - Stan zachowania, wygląd preparatu, rodzaj nici, użytej do zszycia serca po sekcji, dokonanej w Paryżu, typ słoja - to wszystko w naszym przekonaniu jest z epoki. Faktem jest pełna zgodność opisów zarówno słoja, jak i skrzynek, w jakich się on znajduje, a stwierdzonym stanem faktycznym - powiedział na środowej konferencji prasowej prof. Tadeusz Dobosz z Katedry Medycyny Sądowej Akademii Medycznej we Wrocławiu.

Serce zalane koniakiem?

Stan zachowania i zabezpieczenia serca Chopina uznano za bardzo dobry. Stwierdzono jedynie niewielki ubytek płynu konserwującego i uszczelniono słój za pomocą wosku. W trakcie inspekcji nie otwarto słoja. - Wiemy, że serce jest w doskonałym stanie, a nasza wiedza o Chopinie nieco się powiększyła. Ze względu na kolor płynu, nie wykluczamy, że serce znajduje się w koniaku. Najprawdopodobniej bezpośrednią przyczyną śmierci kompozytora była gruźlica - na sercu widoczne są pewne zmiany anatomiczne, które na to wskazują - mówił prof. Dobosz.

Następne badania w 2064 r.

Operacja objęła zdjęcie tablicy pamiątkowej, wydobycie skrzyni osadzonej w filarze niszy, wewnątrz której znajdowała się kolejna skrzynka, zawierająca słój z sercem. Po wyjęciu słoja, prof. Dobosz oraz prof. Michał Witt z Instytutu Genetyki Człowieka PAN, sporządzili opis zachowanego eksponatu. Przy badaniu obecny był także m.in. b. minister kultury Bogdan Zdrojewski oraz kardynał Kazimierz Nycz.

- Po zakończeniu oględzin, protokół w kopercie został złożony do niszy. To tradycja, że po takich niestandardowych działaniach pozostawia się ślad historyczny. Tam zapisana jest prośba do przyszłych pokoleń o przeprowadzenie badań. Przyszli badacze będą mogli bezpośrednio, z pierwszej ręki dotrzeć do informacji o tym, co wydarzyło się 14 kwietnia 2014 r. - powiedziała podczas konferencji minister kultury prof. Małgorzata Omilanowska. Następne badania zostały zlecone na 2064 r.

Kuria o przechowywaniu serca

Na portalu tvnwarszawa.pl opisaliśmy trudne losy serca jednego z najwybitniejszych kompozytorów, które przeleżało blisko 20 lat w "rupieciarni", miejscu, gdzie przechowywano nieużywane już przedmioty.

Według Piotra Mysłakowskiego, pewnym jest, że nie od razu zostało odpowiednio wyeksponowane, tak, jak ma to miejsce obecnie. - Leżało prawdopodobnie wśród zniszczonych części ołtarzy czy nieużywanych w świątyni przedmiotów. Właściwie była to rupieciarnia - powiedział w rozmowie z nami.

Podczas konferencji na temat stanu serca ks. Przemysław Śliwiński, rzecznik Archidiecezji Warszawskiej zapewniał , że nie było sytuacji, w której serce wybitnego kompozytora znajdowało się w "rupieciarni". - Znajdowało się w dolnym kościele. Fakt, że zostało ono umieszczone w górnym kościele jest wyjątkiem, ze względu na wagę narodową. Wcześniej znajdowało się w miejscu, które szanowało tę postać i tę szczególną relikwię - podkreślał w rozmowie z tvnwarszawa.pl.

Przyznał natomiast, że prawdopodobnie były obiekcje władz kościelnych wobec tego, żeby w kościołach górnych nie chować osób świeckich.

Księża zaprzeczają, jakoby serce miało kiedykolwiek leżeć w "niegodnym miejscu"

Zdaniem Piotra Mysłakowskiego powody, dla których księża nie godzili się na to, by serce mogło leżeć w kościele, były nie tylko zasady kanoniczne:

Początkowo duchowni nie godzili się na to, by serce spoczywało w kościele

kś,PAP/ec

Czytaj także: