Nagrodzony Grand Prix film "Róża" w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego opowiada historię żołnierza Armii Krajowej Tadeusza, który latem 1945 roku podczas tułaczki po Mazurach trafia do domu wdowy po niemieckim żołnierzu. W rolach głównych wystąpili Marcin Dorociński i Agata Kulesza.
Trudny kontekst
Choć historyczny kontekst filmu Smarzowskiego może być nieczytelny dla osób nieznających dobrze polskiej historii, członek międzynarodowego jury, nominowany do Oscara macedoński reżyser Miłczo Manczewski przyznał, że przekaz "Róży" jest nade wszystko uniwersalny.
- Film jest połączeniem ludzkiej tragedii, pożądania i aspiracji, to klasyczna tragedia, bardzo dobrze opisana, która w uderzający sposób mówi o ludzkim położeniu i o sposobie, w jaki ludzie traktują siebie nawzajem. Oczywiście historyczny kontekst może stanowić pewną trudność, ale są to jedynie szczegóły - mówił Manczewski, który za film "Zanim spadnie deszcz", przybliżający konflikty etniczne pomiędzy Serbami a Albańczykami w Macedonii, otrzymał w 1995 roku nominację do Oscara. W tym samym roku film zdobył Nagrodę Publiczności na Warszawskim Festiwalu Filmowym.
Nie tylko w Polsce
Smarzowski w rozmowie z dziennikarzami wyraził przekonanie, że dzięki tej nagrodzie jego film będzie pokazywany na światowych festiwalach oraz że istnieje duża szansa, iż będzie go można zobaczyć za granicą.
- Ta nagroda [przyznana przez międzynarodowe jury - red.] potwierdza, że ten film jest uniwersalny, że może być odbierany nie tylko w Polsce i przez Polaków - powiedział reżyser.
"Róża" to czwarty pełnometrażowy film Smarzowskiego. Wcześniej wyreżyserował on "Małżowinę" (1998), "Wesele" (2004) i "Dom zły" (2009).
"Do głowy by mi nie przyszło"
Robertowi Więckiewiczowi, który zagrał w filmie "Wymyk" Grega Zglińskiego, jury przyznało Nagrodę Specjalną dla Najlepszego Aktora. - Do głowy by mi nie przyszło, że mógłbym zostać uhonorowany nagrodą dla aktora na festiwalu, na którym było pokazywanych kilkaset filmów - powiedział dziennikarzom aktor po rozdaniu nagród. Film Zglińskiego otrzymał również Nagrodę Jury Ekumenicznego.
Najlepsza reżyseria, dokument i inne
Międzynarodowe jury - w którym obok Manczewskiego zasiadali m.in. rumuński reżyser Bogdan George Apetri i szwajcarska producentka Christa Saredi - przyznało też nagrodę za najlepszą reżyserię argentyńskiemu twórcy Santiago Amigorenie za film "Inna cisza" oraz wyróżnienie "Drodze na drugą stronę" w reżyserii Rumunki Ancy Damian.
"Droga na drugą stronę" - animowany film dokumentalny opowiadający o Rumunie Claudiu Crulicu, który po oskarżeniu o kradzież i osadzeniu w krakowskim areszcie rozpoczyna strajk głodowy - jest jednym z dwóch filmów wyróżnionych przez Jury Ekumeniczne. Drugim wyróżnionym jest film "Ciemne sprawy" w reżyserii Kivu Ruhorahozy, Rwandyjczyka mieszkającego obecnie w USA.
W konkursie "1-2" dla pierwszych i drugich pełnometrażowych filmów fabularnych w dorobku reżyserów nagrodę przyznano filmowi "Portret o zmierzchu" w reżyserii Angeliny Nikonowej z Rosji, a w konkursie "Wolny duch" dla filmów niezależnych i nowatorskich - filmowi "Pompeja" w reżyserii Tamae Garateguy z Argentyny.
Laureatem konkursu na najlepszy film dokumentalny został "Gorzki smak wolności", którego reżyserką jest Rosjanka Marina Goldowskaja. Grand Prix w Konkursie Filmów Krótkometrażowych otrzymał film "The Making of Longbird" Brytyjczyka Willa Andersona.
Co jeszcze w niedzielę?
27. Warszawski Festiwal Filmowy zakończy się w niedzielę. Na zakończenie widzowie zobaczą "Niebezpieczną metodę" - najnowszy film Davida Cronenberga z Michaelem Fassbenderem, Keirą Knightley i Viggo Mortensenem w obsadzie.
Opowiada on historię Sabiny Spielrein, pacjentki, asystentki i kochanki Carla Junga, wybitnego psychiatry i ucznia Zygmunta Freuda. "Niebezpieczna metoda" trafi do polskich kin na początku listopada.
W niedzielę wieczorem zostanie ogłoszony jeszcze jeden zwycięzca tej edycji festiwalu - film wytypowany przez widzów otrzyma Nagrodę Publiczności.
PAP\tvn24.pl\\ktom\mtom