Na placu Zamkowym pojawiły dwa rosyjskie pojazdy pancerne zniszczone w trakcie wojny w Ukrainie. To element wystawy przygotowanej w ramach porozumienia pomiędzy Kancelarią Prezesa Rady Ministrów a Ministerstwem Obrony Ukrainy. W poniedziałek została ona oficjalnie otwarta.
Zniszczone i spalone rosyjskie pojazdy pancerne zostały przetransportowane na plac Zamkowy w Warszawie w nocy z niedzielę na poniedziałek. To czołg z rodziny T-72 oraz rosyjska samobieżna armatohaubica 2S19 Msta-S. W poniedziałek przed południem szef KPRM Michał Dworczyk wraz z ukraińską wiceminister obrony Hanną Malarą oraz wiceszefem polskiego MON Wojciechem Skurkiewiczem wziął udział w otwarciu wystawy.
Dworczyk: wiele środowisk twierdziło, że rosyjska armia jest niepokonana
Dworczyk podkreślił, że wystawa "jest dowodem na to, że Rosjan można pokonać". - Wiele środowisk - przede wszystkim w Europie, ale w Polsce również - twierdziło, że rosyjska armia jest niepokonana, że Rosja jest tak groźna, że trzeba za wszelką cenę się z nią porozumieć, nieważne, jakimi ustępstwami. Ten zniszczony przez ukraińskich żołnierzy rosyjski sprzęt jest dowodem na to, że determinacja, odwaga i profesjonalizm pozwala na pokonanie rosyjskiej armii - podkreślił.
- Rosyjscy barbarzyńcy bezwzględnie mordują i zabijają nie tylko obrońców Ukrainy, ale także cywilów. Widzieliśmy to w Buczy, w Mariupolu, w Siewierodoniecku i dziesiątkach innych miast. Z drugiej strony niszczą mieszkania, infrastrukturę, niszczą ukraińskie wsie i miasta - mówił Dworczyk. Zwrócił uwagę na znaczenie tytuły wystawy - "Za wolność naszą i waszą" (początkowo zapowiadano ją jako "Niezwyciężona armia"). - Ukraińscy żołnierze bronią dzisiaj nie tylko własnej ojczyzny, ale bronią także bezpieczeństwa Polski i całej Europy - dodał.
- Gdyby nie bohaterski opór, determinacja i odwaga ukraińskich żołnierzy i ochotników - zwykłych cywilów, którzy z dnia na dzień wzięli broń do ręki - bardzo prawdopodobne, że rosyjskie czołgi stałyby dzisiaj pod polską granicą. Warto to przypominać tym wszystkim, którzy podają w wątpliwość sens pomocy militarnej, jakiej Polska i inne kraje udzielają Ukrainie - stwierdził szef KPRM.
Wiceminister obrony Ukrainy o stratach rosyjskiej armii
Hanna Malar podkreśliła, że wystawa rozpoczyna się w Polsce, gdyż "Polska to najbliższy partner i przyjaciel" Ukrainy. Zaznaczyła, że wystawa będzie kontynuowana w innych miastach Polski i Europy.
Ukraińska minister dodała, że w ciągu czterech miesięcy walk ukraińska armia zniszczyła około 10 tysięcy jednostek rosyjskiego sprzętu wojskowego. - Społeczeństwu europejskiemu ciężko jest uświadomić i wyobrazić sobie ilość żelastwa i ognia, które powstrzymuje obecnie Ukraina, ponieważ nie miało z tym do czynienia od 80 lat. Gdyby wziąć po jednej sztuce każdego sprzętu wykorzystywanego przez Rosję przeciwko Ukrainie, to nie starczyłoby tego placu na pomieszczenie tego - mówiła Malar.
Wskazując na zniszczony T-72, Malar zauważyła, że ukraińska armia zniszczyła do tej pory ponad 1500 podobnych sztuk broni pancernej. - Do dzisiaj w Rosji pozostało dość sprzętu, by dojść z nim do Atlantyku i kanału La Manche. Odpór, który Rosjanom dają Siły Zbrojne Ukrainy, powoduje, że taki sprzęt może przybyć tu i dalej, ale tylko w postaci eksponatów - stwierdziła.
Podziękowała również Polakom za opiekę na uchodźcami oraz za wsparcie sprzętowe ukraińskiego wojska.
Zniszczone pojazdy poruszają wyobraźnię
Maszyny takie jak T-72 czy rosyjska samobieżna armatohaubica 2S19 Msta-S stanowią ważny element rosyjskiej artylerii. Jednak ich nazwy niewiele mówią laikom. Dlatego reporter TVN24 Paweł Łukasik zapytał o pojazdy eksperta. Co zobaczą osoby, które pojawią się na placu Zamkowym? - Na razie widać takie podstawowe elementy tej machiny wojskowej, którą możemy zobaczyć na polach bitew Ukrainy. Jest czołg T-72 w wersji, która wykorzystywana jest w armii rosyjskiej. Dwie trzecie czołgów T-72 to ta flota broni pancernej, więc można powiedzieć, że tutaj jest taki reprezentant tych wojsk - powiedział Mariusz Cielma, redaktor naczelny "Nowej Techniki Wojskowej".
Samobieżna haubica znajduje się tuż obok. - Dużo mówi się o tym, że artyleria jest kluczowym elementem na tym polu bitwy. Haubica Msta-S to jest taka podstawowa haubica na szczeblu brygady, dywizji. Jest ona wspierająca, niszcząca punkty oporu. Można powiedzieć, że to taki odpowiednik polskiego AHS Krab, który jest jednak dużo nowocześniejszy - dodał Cielma.
Pokazują "okropieństwa, których dopuszcza się armia rosyjska"
- W ramach porozumienia z Kancelarią Prezesa Rady Ministrów a Ministerstwem Obrony Ukrainy przygotowaliśmy wystawę "Niezwyciężona armia", czyli pokazujemy okropieństwa, których dopuszcza się armia rosyjska na Ukrainie z jednej strony. A z drugiej strony pokazujemy bohaterską obronę Sił Zbrojnych Ukrainy i też efekty tych walk, czyli zniszczony sprzęt - informował przed tygodniem szef KPRM Michał Dworczyk.
Jak zapowiedział, wystawa w przyszłości może trafić również do innych miast.
Źródło: tvnwarszawa.pl / PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24