Informację odejściu Roberta Soszyńskiego z urzędu miasta podała w weekend "Gazeta Stołeczna". W czwartek potwierdził ją ustępujący wiceprezydent. - Chcę formalnie poinformować, że poprosiłem prezydenta Rafała Trzaskowskiego o przyjęcie mojej rezygnacji z końcem tego miesiąca - przekazał Soszyński podczas sesji rady miasta. - Prezydent wyraził na to zgodę. Moja misja w ratuszu dobiega końca - poinformował.
Soszyński podziękował również wszystkim radnym za współpracę podczas jego pracy w ratuszu.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO
Kiedy poznamy następcę Soszyńskiego?
Wcześniej informację o jego rezygnacji w związku z "nowymi wyzwaniami" potwierdziła rzeczniczka ratusza. - Wiceprezydent sam zrezygnował ze swojej funkcji. Pożegnanie ze współpracownikami przebiegło w sympatycznej atmosferze - przekazała Polskiej Agencji Prasowej Monika Beuth-Lutyk. - Decyzje w sprawie wyznaczenia następcy zapadną we wrześniu po powrocie z krótkiego urlopu prezydenta Rafała Trzaskowskiego - dodała rzeczniczka.
Tymczasem od osoby związanej ze stołecznym ratuszem słyszymy, że rozpoczęły się już rozmowy w tej sprawie: - Lista kandydatów jest krótka. Decyzja zapadnie na pewno we wrześniu.
Nasze źródło zaznacza, że ważniejsze przy wyborze będą kwestie merytoryczne niż klucz partyjny: - Prezydentowi zależy, aby była to osoba, która ma wiedzę i kompetencje związane z miastem. Soszyński został powołany na stanowisko wiceprezydenta pod koniec 2018 roku. Był odpowiedzialny między innymi za infrastrukturę, geodezję, gospodarkę nieruchomościami i sprawy związane z reprywatyzacją. Nadzorował Biuro Geodezji i Katastru, Biuro Infrastruktury, Biuro Mienia Miasta i Skarbu Państwa, Biuro Spraw Dekretowych. Na początku lutego prezydent Warszawy odebrał mu nadzór nad Biurem Polityki Mobilności i Transportu, przekazał tę jednostkę Michałowi Olszewskiemu. Nieoficjalnie usłyszeliśmy wtedy w ratuszu, że czarę goryczy przelała sprawa ulicy Sokratesa, gdzie po roku od głośnego wypadku nie ruszyły prace mające poprawić bezpieczeństwo. Utrata nadzoru nad ważnym biurem oznaczała w praktyce degradację Soszyńskiego.
"Hamulcowy", "człowiek Kierwińskiego"
Od początku Soszyński uchodził za człowieka narzuconego Rafałowi Trzaskowskiemu przez partię (w osobie Marcina Kierwińskiego). W oczach aktywistów miejskich był "hamulcowym" projektów zmierzających do poprawy sytuacji pieszych i rowerzystów, dbającym przede wszystkim o interesy kierowców. Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze zarzucało mu opieszałość we wdrażaniu zmian i krytykowało za podejście, którego nadrzędnym - ich zdaniem - celem była przepustowość. Koronnym dowodem były naziemne przejścia dla pieszych wokół ronda Dmowskiego, które na długie miesiące utknęły w Biurze Mobilności, gdzie oficjalnie były "konsultowane i analizowane". Stawiało to w niezręcznej sytuacji Trzaskowskiego, który wielokrotnie obiecywał ich wytyczenie.
Po odsunięciu wiceprezydenta Soszyńskiego biuro zostało zlikwidowane, a prace na rondzie Dmowskiego i Sokratesa wreszcie się rozpoczęły.
Autorka/Autor: kk/b
Źródło: PAP, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24