Testy na COVID-19 w warszawskim zoo. "Staramy się reagować jak najszybciej"

Irbisy Jamir i Ayana z warszawskiego zoo
Irbisy Jamir i Ayana z warszawskiego zoo
Źródło: Sylwia Szerszeń, wolontariusz Warszawskiego ZOO
W warszawskim zoo pod kątem COVID-19 przetestowano cztery zwierzęta: dwa irbisy, geparda oraz góralka. Jak przekazała lekarz weterynarii dr Agnieszka Czujkowska, na tę chwilę nie ma wskazań do testowania zwierząt, które nie mają objawów chorobowych.

Jak wskazała dr Agnieszka Czujkowska, Miejski Ogród Zoologiczny w Warszawie dotąd przetestował cztery zwierzęta pod kątem COVID-19. - Dwa irbisy - krew dodatnia, PCR ujemne, gepard - krew i PCR negatywne i góralka, który padł z przyczyn naturalnych - PCR negatywny - przekazała w poniedziałek. Lekarka stwierdziła, że "jeżeli byłyby wskazania, to badalibyśmy kolejne zwierzęta".

- Opiekunowie noszą maseczki. Kontakt bezpośredni jest zminimalizowany, więc tutaj żadnego więcej postępowania nie wprowadzamy, bo nie ma ku temu wskazań - podkreśliła. - W większości przypadków diagnostyka wymaga procesu immobilizacji, czyli pewnego znieczulenia, bo inaczej byśmy nie przeżyli na przykład podchodzenia do tygrysa i pobierania wymazu z nosa albo śliny - powiedziała Czujkowska. Podkreśliła, że opiekunowie starają się "reagować jak najszybciej". - Trzymamy rękę na pulsie - zaznaczyła.

"Jesteśmy w alercie"

- Jesteśmy w alercie. Mamy obsesję na punkcie kichnięć, kaszlnięć czy jakiś wycieków z nosa czy biegunek - podkreśliła. Dodała, że "każdy przypadek dziwnych objawów jelitowych, których nie dało się niczym wyjaśnić, a przede wszystkim objawów oddechowych, byłby traktowany jak podejrzenie COVID-19 i to zwierzę byłoby testowane".

Opowiedziała też o reakcji pracowników ogrodu na wieść o zakażeniu koronawirusem samicy irbisa śnieżnego Ayany w stołecznym ogrodzie zoologicznym. - Jak dowiedzieliśmy się, że Ayana jest chora to nic się nie zmieniło. Nadal wszystko działało dokładnie tak samo - stwierdziła. - Procedury zadziałały, ponieważ wykryliśmy zakażenie, a także dowiedzieliśmy się, że Jamir miał kontakt z wirusem. Pod tym względem sytuacja w zoo nie różni się od sytuacji obecnej - stawiamy na prewencję, testujemy podejrzane przypadki, pracujemy nad zabezpieczeniem zwierząt szczepionką - dodała.

Pracownicy przebadali samca irbisa śnieżnego Jamira, który przebywał w tym samym budynku, co zakażona samica. Kota poddano znieczuleniu. Pobrano mu krew, zrobiono rentgen płuc, a także przeprowadzono testy na COVID-19. - Chcieliśmy wiedzieć, czy za chwilę nie będziemy mieli dwóch chorych kotów i okazało się, że z Jamirem wszystko jest w porządku - zapewniła.

Śmierć Ayany

W ubiegły poniedziałek Miejski Ogród Zoologiczny poinformował o śmierci samicy irbisa śnieżnego, która padła w wyniku powikłań po infekcji koronawirusem. Zwierzę padło w czwartek 20 stycznia. - Wiem, że opinia społeczna jest bombardowana różnymi tragediami, które się wydarzyły w pandemii, ale chodziło o to, by zwrócić uwagę także na ten aspekt, że nie tylko ludzie mogą chorować, ale także zwierzęta. Dlatego zdecydowaliśmy się na opublikowanie tej informacji - stwierdziła Czujkowska.

Irbisy śnieżne w naturze żyją w Azji Środkowej. Koty te mają krępe, dość krótkie łapy i długi, gruby ogon. Na białokremowej lub szarawej na grzbiecie i białej na brzuchu sierści mają czarne lub ciemnobrunatne rozetki i plamy. Irbisy są bardzo czujne i ostrożne. W naturze żywią się przede wszystkim górskimi ssakami: koziorożcami, markurami, dzikami, piżmowcami syberyjskimi, świstakami, a także ptakami.

W zoo zmarła samica irbisa śnieżnego
W zoo zmarła samica irbisa śnieżnego
Źródło: Sylwia Szerszeń / Warszawskie zoo

Latem informowaliśmy o narodzinach wielbłąda w Warszawskim ZOO:

wielblad
Wielbłąd przyszedł na świat w Warszawskim ZOO
Źródło: Warszawskie ZOO / Facebook
Czytaj także: