Był drugim najwyższym budynkiem w Warszawie. Powstał w niespełna dwa lata. Rezerwacje noclegów obsługiwał system komputerowy w Nowym Jorku, a za pokój można było zapłacić tylko dolarami. Dokładnie pół wieku temu, 24 stycznia 1974 roku, u zbiegu Marszałkowskiej i Alej Jerozolimskich otwarto hotel Forum.
"Winda bezszelestnie rusza do góry. Na świetInej tablicy umieszczonej w górze kabin wyskakują po kolei numery pięter. Przestrzeń z parteru do 31. piętra przebywamy z szybkością 3,5 metra na sekundę. Z góry wspaniały widok na centrum miasta. Tuż u podnóża hotelu dachy starych kamienic, przedwojennej zabudowy, a dalej jak okiem sięgnąć wieżowce i nowe osiedla dzisiejszej Warszawy" – tak opisywał swoje pierwsze wrażenia z wizyty w hotelu Waldemar Śmiałowski na łamach "Stolicy. Warszawskiego Tygodnika Ilustrowanego".
Nazywany przez wielu mieszkańców "tabliczką czekolady" (od lekko brązowego koloru paneli na elewacji) był drugim po Pałacu Kultury i Nauki wybudowanym w centrum Warszawy wysokościowcem. Przewidywał go już projekt konkursowy powstałej w latach 1962-1969 po sąsiedzku zabudowy Ściany Wschodniej, czyli założenia urbanistycznego autorstwa architekta Zbigniewa Karpińskiego. W jego skład weszły m.in. trzy punktowce mieszkalne, domy towarowe, znajdujący się na ich tyłach pieszy pasaż Wiecha, nieistniejący już budynek Uniwersalu, a także Rotunda. Wszystko to całkowicie odmieniało dawny charakter ulicy Marszałkowskiej.
Tłumy gapiów przyglądały się budowie
Od końcówki lat 50. na rogu Marszałkowskiej i Alej Jerozolimskich stał przeszklony pawilon handlowy "Śródmieście", który z założenia miał charakter tymczasowy. Zgonie z planem budynek rozebrano. Podobny los spotkał stojącą obok przedwojenną kamienicę. W lutym 1972 roku wykopano ogromny dół, plac budowy otoczono płotem. Wzdłuż niego chętnie ustawiali się mieszkańcy Warszawy, by obserwować postępy w pracach. Na pół roku przed otwarciem tłumy gapiów zarejestrowało czujne oko operatora kamery Polskiej Kroniki Filmowej.
Hotel zbudowała szwedzka firma Skanska Cementgjuteriet z Malmo zgodnie z projektem architekta Stena Samuelsona. Zarówno materiały, jak i robotników również sprowadzono ze Szwecji. W albumie "Ballada o okaleczonym mieście", który jest zbiorem fotografii z życia codziennego powojennej stolicy opatrzonych krótkimi informacjami prasowymi, zauważono, że tempo budowy hotelu zdecydowanie odstawało od powszechnej normy. Doceniano także panujący wokół ład. "Pewien niepokój budziła jedynie makieta wystawiona w gablocie przy ogrodzeniu i ukazująca szkaradztwo z maleńkimi oknami. Przekonywano się, że to tylko nieudany model z tektury. Niestety model szybko stał się rzeczywistością, a na łamach prasy posypały się obraźliwe określenia budynku" - czytamy w albumie.
752 pokoje dla 1386 gości
Budowa została zakończona w grudniu 1973 roku, trwała niespełna dwa lata. Oficjalne otwarcie hotelu nastąpiło 24 stycznia 1974 roku (miesiąc przed zakładanym terminem przewidzianym w harmonogramie). Jak wyliczał reporter "Stolicy", na 34 kondygnacjach, a w tym 29 mieszkalnych, powstały 752 pokoje - 634 dwuosobowe, 43 jednoosobowe oraz 75 jednoosobowych typu studio, gdzie oprócz łóżek wstawiono też kanapy. W Forum mogło nocować jednocześnie nawet 1386 gości.
Budynek wyposażono w osiem "supernowoczesnych" wind, w tym dwie służbowe. "Trzy pracują w tzw. strefie pierwszej, tzn. dochodzą jedynie do 16. piętra i zatrzymują się na każdym piętrze poruszając się między nimi z szybkością 2,5 metra na sekundę. W drugiej strefie pracują również trzy windy, dowożą one gości z parteru aż do 31. piętra lecz zatrzymują się na każdym piętrze dopiero od 17. piętra w górę i posuwają się z szybkością 3,5 metra na sekundę" – opisywał Waldemar Śmiałowski.
Rożen w centrum restauracji
Nowinek technicznych było sporo. W hotelu uruchomiono tzw. room status, czyli łączność świetlną pomiędzy pokojami a recepcją. Jej pracownik, dzięki podświetlanemu pulpitowi, miał podgląd, czy dany pokój jest wolny, zapłacony czy też posprzątany i gotowy na przyjęcie gościa. Ponadto w budynku zainstalowano hotelową pocztę pneumatyczną produkcji francuskiej. Natomiast prowadzenie zautomatyzowanej księgowości zapewniały maszyny sprowadzone z NRD. Z Polski były meble i zastawa stołowa.
W swojej relacji Waldemar Śmiałowski dużo miejsca poświęcił części gastronomicznej hotelu. "Najważniejszą częścią tej gastronomii będzie restauracja typu 'rotiserii', nieznana jeszcze w naszym kraju. W jej centralnym punkcie, na publicznym widoku ustawiono olbrzymi rożen, na którym będzie się piekło różnego rodzaju mięsa. Restauracja pomieści jednorazowo 260 osób. Obok usytuowana została 'cafeteria' na 160 miejsc. Jest to również nieznany w Polsce rodzaj kawiarni, który obok typowych napojów i dań kawiarnianych będzie także serwowała gorące dania obiadowe" – opisywał. Absolutną nowością były podawane przez kelnera lub osobiście przez szefa kuchni dania, które na oczach gościa były poddawane flambirowaniu (płonęły żywym ogniem po oblaniu alkoholem). A to wszystko dzięki – jak donosił reporter "Stolicy" – nowoczesnym urządzeniom szwedzkiej firmy Elektrolux.
Forum posiadał też cocktail bar i dużą salę bankietową. Ponadto do dyspozycji gości był salon fryzjersko-kosmetyczny, sklep dewizowy PeKaO, a także punkty usługowe Orbisu i LOT-u.
Od 18 do 30 dolarów za noc
Hotel Forum był enklawą Zachodu w samym centrum socjalistycznej Warszawy. Jego oferta była przeznaczona niemal wyłącznie dla cudzoziemców. Należał bowiem do amerykańskiej sieci Intercontinental, a rezerwacja pokoi była koordynowana przez system komputerowy w Nowym Jorku.
Nocleg można było opłacić tylko w dolarach. Cena wahała się od 18 do 30 dolarów za hotelową dobę. Przeciętna pensja w Polsce w 1974 roku wynosiła 3185 złotych. Natomiast na czarnym rynku za jednego dolara płacono wtedy 120-150 złotych. "Będzie więc więcej miejsc w innych hotelach dla gości krajowych" – skwitował w artykule Waldemar Śmiałowski.
W hotelu nocowali przedstawiciele zagranicznych delegacji, w tym między innymi ekipa 39. prezydenta Stanów Zjednoczonych Jimmy’ego Cartera podczas jego wizyty w Polsce. Gośćmi Forum byli też członkowie zespołu ABBA, którzy wystąpili w telewizyjnym studiu przy Woronicza w 1976 roku. W drugiej połowie lat 70. we wnętrzach hotelu działały placówki dyplomatyczne Portugalii, Libii, Gabonu, Malezji i Kostaryki.
Budzące mieszane uczucia warszawiaków barwy hotel zmienił dopiero podczas modernizacji w latach 2004-2005. Elewacja zyskała metaliczno-szare okładziny. Wyremontowano część pokoi, korytarzy, a także przyziemie budynku. Wejście główne przeniesiono na front od strony ulicy Marszałkowskiej. Po objęciu większości udziałów przez grupę Accor hotel zmienił nazwę na Novotel Warszawa Centrum.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Narodowe Archiwum Cyfrowe