Warszawska Rada Kobiet przygotowała podręcznik o "(Nie)równość płci w języku". Jego celem jest przyjrzenie się temu, dlaczego feminatywy są ważne w równościowym społeczeństwie. Poradnik przeznaczony jest dla nauczycielek i nauczycieli. Wokół publikacji odbyła się w piątek debata poświęcona roli symetrycznego używania męskich i żeńskich form osobowych w języku polskim. Inicjatywa nie podoba się stołecznym radnym Prawa i Sprawiedliwości.
W przygotowaniu poradnika "(NIE)równość płci w języku" brały udział Warszawska Rada Kobiet we współpracy ze stołecznym ratuszem i pełnomocniczką prezydenta ds. kobiet. Publikacja ma służyć nauczycielom i nauczycielkom w budowaniu świadomości, jak ważna jest rola języka w edukacji oraz jak istotne jest stosowanie języka równościowego oraz inkluzywnego w szkołach, przedszkolach i innych placówkach oświatowych.
"Szkoły powinny dbać o to, aby każda dziewczynka wiedziała, że może zostać kim chce - architektką, naukowczynią, prezydentką, fryzjerką, pielęgniarką, chirurżką, psycholożką, nauczycielką czy prawniczką. Podstawa programowa pełna jest postaci męskich, a język podręczników szkolnych jest zdecydowanie androcentryczny. Autorki publikacji nie tylko wyjaśniają dlaczego używanie feminatywów i języka przeznaczonego dla wszystkich jest potrzebne. Wskazują również, jak tworzyć żeńskie formy i stosować je w szkole" - opisuje publikację ratusz.
Prezydent: poradnik zwiększa sprawność języka jako narzędzia komunikacji
Według prezydenta Rafała Trzaskowskiego promowanie i dbanie o używanie wyrażeń równościowych, w tym feminatywów, którym poświęcona jest najnowsza publikacja, zwiększa sprawność języka jako narzędzia komunikacji międzyludzkiej. Choć zasadniczo poradnik jest przeznaczony dla nauczycielek i nauczycieli, Trzaskowski poleca go także innym. - Wszystkim, którzy są nowocześni, którzy chcą uznawać prawa kobiet, którzy chcą używać tego typu form, jakie w języku są przecież czymś naturalnym - powiedział prezydent, cytowany w komunikacie miasta.
Wokół publikacji zorganizowana została "Debata o (nie)równości płci w życiu i języku". Odbyła się w piątek w Domu Spotkań z Historią. Jak poinformowało miasto, wśród zaproszonych prelegentek znalazły się: zastępczynie prezydenta Warszawy - Aldona Machnowska-Góra i Renata Kaznowska, autorki poradnika - prof. dr hab. Jolanta Szpyra-Kozłowska i prof. UAM dr hab. Iwona Chmura-Rutkowska, przewodnicząca Warszawskiej Rady Kobiet - prof. Małgorzata Fuszara, przewodnicząca Komisji Edukacji Rady Warszawy - Dorota Łoboda, dyrektorka VII LO im. Juliusza Słowackiego - Agata Dowgird, nauczycielka - Maria Kowalewska oraz uczennice z XV LO im. Narcyzy Żmichowskiej.
Radny PiS: feminatywy to sztuczne twory językowe
Organizowana w piątek debata wzbudziła sprzeciw opozycyjnych radnych i działaczy Prawa i Sprawiedliwości. Ich zdaniem to wprowadzania ideologii do szkół. Według radnego Oskara Hejki feminatywy nie są niczym naturalnym, to "sztuczne twory językowe". - A ich promowanie, to wciskanie do szkół ideologii tylnymi drzwiami - tłumaczy radny. Jego zdaniem, o ile dorośli chcą korzystać z feminatywów, jest to ich prawo. Natomiast nie powinny być one promowane w szkołach, bo te powinny być wolne od ideologicznego przekazu.
Poseł PiS i były burmistrz warszawskiej Pragi Północ Paweł Lisiecki zastrzega, że nie jest z zasady przeciwny żeńskim końcówkom, ale nauczyciel narzucający dzieciom używanie feminatywów, przekracza swoje kompetencje, wchodząc w rolę rodziców. - Jeśli moje dziecko zwraca się do innych z szacunkiem i mówi poprawnie po polsku, to nikt nie ma prawa go poprawiać w imię ideologii - skomentował.
Sprzeciw opozycyjnych radnych i działaczy PiS budzi też lista zaproszonych do debaty. Wśród zapowiedzianych prelegentek są tylko kobiety. Zdaniem radnego Hejki, tak można ustalać językowe wytyczne tylko wtedy, jeśli mają być w przyszłości używane wyłącznie w damskim gronie.
Wiceprezydentka Machnowska: nauka stosowania feminatywów jest konieczna
Wiceprezydentka Aldona Machnowska-Góra uważa, że debata o feminatywach i nauka ich stosowania jest konieczna, bo język, którego używamy kształtuje otaczającą nas rzeczywistość. - W debacie publicznej wciąż rzadko słyszymy o profesorkach, mechaniczkach i prezeskach. Nikogo za to nie bulwersują feminatywy zawodów pomocniczych - sprzątaczka, herbaciarka, woźna - przekazała, jako jedna z uczestniczek debaty.
Źródło: PAP