"Widziałem, jak zabijam Monikę. Jakoś pod koniec sierpnia"

Źródło:
tvnwarszawa.pl
Rozpoczął się proces Artura K.
Rozpoczął się proces Artura K. TVN24
wideo 2/4
Proces Artura K.

Najpierw dusił ją rękami, potem wepchnął do ust ręcznik. Jej synowi wcisnął do gardła kuchenną ścierkę. 41-letni Artur K. twierdzi, że zabił, ale nie wie, jak to się stało. We wtorek przed Sądem Okręgowym w Warszawie rozpoczął się proces mężczyzny. Nie pierwszy za zabójstwo.

Na salę przyprowadziło go czterech policjantów, uzbrojonych w pistolety maszynowe. Choć zwykle na oskarżonego przypada dwóch. Potężnie zbudowany, ogolony na łyso, z długą, siwą brodą może budzić strach. "Morderca" - poniosło się po sądowym korytarzu z ust bliskich zamordowanych. Skuty łańcuchami, w czerwonym drelichu na wyzwiska odpowiadał ze spokojem: "Z Bogiem". Jakby nic się nie stało.

Wzmocniony konwój nie dziwi. Nie tak często ktoś zabija dwa razy. Artur K. zabił. Pierwszy raz przed 15 laty. Po raz drugi przed rokiem. Proces o to drugie zabójstwo, a właściwie zabójstwa, rozpoczął się we wtorek przed Sądem Okręgowym w Warszawie.

Monikę poznał trzy miesiące przed zbrodnią. Planowali ślub. 8 września 2018 roku przyszedł do mieszkania przy Nowowiejskiej w Warszawie. Udusił ją oraz jej trzyletniego syna Oskara.

"To nie byłem ja"

Po tym, jak prokurator Przemysław Nowak odczytał zarzuty aktu oskarżenia, sąd oddał głos Arturowi K.

- Zarzuty zrozumiałem. Przyznaję się - oświadczył mężczyzna. - Chciałem jedną rzecz dodać. Nie zgadzam się z opinią biegłych psychiatrów - stwierdził od razu.

Prokurator nie ma żadnych wątpliwości, że K. dokonał obu zabójstw. Obrona tego nie kwestionuje. Kluczowe pozostaje, jak i dlaczego do tego doszło. K. twierdzi, że nie wie. Biegli psychiatrzy uznali, że całkowicie zdawał sobie sprawę z tego, co robi. On - że wręcz przeciwnie.

- To nie byłem ja. Fizycznie tak, ale nie psychicznie, nie umysłowo. Podczas tego czynu sam nie odpowiadałem za to, co robię - powiedział.

Jeszcze w śledztwie mówił, że słyszał głosy, że miał halucynacje. We wtorek powtórzył to przed sądem.

Pytany o te halucynacje przez swojego obrońcę mecenasa Marka Małeckiego odparł: - Widziałem to, jak zabijam Monikę. Jakoś pod koniec sierpnia: 15, może 20. To, co powiem, zabrzmi dziwnie. Myśląc o tym psychicznie czułem się lepiej. To dawało mi spokój. To było silniejsze ode mnie. Nie potrafiłem przestać o tym myśleć - przyznał oskarżony.

"Zbagatelizowałem to"

O tej wizji, z sierpnia 2018 roku, nie powiedział nikomu. Nie poszedł z nią do więziennego psychologa. Za kratkami był, ponieważ 14 lat wcześniej zabił inną kobietę, też swoją partnerkę - Renatę. Ale w więzieniu dobrze się sprawował. Przestał grypsować, nawrócił się. Dostawał przepustki - łącznie aż 90 przez dwa lata. W dniu, w którym udusił Monikę, wziął udział w biegu na 10 kilometrów, też za zgodą funkcjonariuszy Służby Więziennej.

Z więzienia miał wyjść w listopadzie 2020 roku.

- Czy w tej wizji, którą pan miał, zabijał pan również Oskara - pytał prokurator Nowak.

- No skąd - odparł oskarżony. - Ostatnio halucynacji nie miałem. Ale ciągle słyszę głosy - powiedział.

- Nie obawiał się pan spełnienia tej wizji? - dopytywał prokurator.

- Nie, zbagatelizowałem to. Gdybym wiedział, że to się skończy taką tragedią, nigdy bym nie wyszedł - odpowiedział. Ale przyznał też, że nie zgłosił nikomu tych wizji, bo obawiał się, że przestanie dostawać przepustki i nie będzie mógł się spotykać z Moniką.

"Nie wiem dlaczego"

O przebiegu samej zbrodni nie chciał mówić. Opisał, jak przyszedł po biegu do mieszkania przy Nowowiejskiej.

- Wykąpałem się po tym biegu. Razem siedzieliśmy w domu. I na tym chciałbym skończyć.

- Jak doszło do zabójstwa Moniki? - zapytał prokurator Przemysław Nowak.

- Panie prokuratorze, to, co miałem już do powiedzenia, to powiedziałem.

Ale w swoich pierwszych wyjaśnieniach (jeszcze w śledztwie) o halucynacjach i głosie szatana nie wspomniał ani słowem. Wówczas mówił zresztą, że Oskara udusiła Monika. Twierdził, że zobaczył to, jak wyszedł z łazienki, wpadł w szał i wtedy udusił ją. Dwa tygodnie później zmienił zdanie i przyznał, że jednak zabił oboje.

Pytany dlaczego wtedy nie wspomniał ani słowem o wizji oraz głosach, które pchnęły go do zabójstwa, odpowiedział, że nie wie, dlaczego.

"Mam nadzieję, że będzie sprawiedliwość"

Procesowi towarzyszyły ogromne emocje. Do sądu przyszli nie tylko bliscy zamordowanej Moniki i jej syna, ale też matka Renaty, kobiety, którą Artur K. udusił 15 lat temu.

- W bestialski sposób ją zamordował. A teraz następne dwie osoby. Taki dostał wyrok - 15 lat - mówiła dziennikarzom matka Renaty. Podkreślała, że po tamtej zbrodni sąd pierwszej instancji skazał go na 25 lat więzienia, ale potem, w apelacji, ten wyrok został obniżony do 15 lat.

- Nie ma kary śmierci, więc zostaje tylko dożywocie, bezwzględne dożywocie - mówił Piotr, ojciec zamordowanego Oskara, były mąż Moniki. - Mam nadzieję, że będzie sprawiedliwość i dostanie jak najwyższą karę - podkreślał.

Ojciec chłopca był też we wtorek przesłuchiwany przez sąd. Podkreślał, że oskarżonego spotkał kilka razy. Uważał, że "wygląda jak bandyta". Ale nie spodziewał się, że znajomość Artura K. z jego żoną skończy się tak tragicznie. Zrelacjonował też jedną z rozmów między nim a K.

- Powiedział, że to, co było między nami [Moniką i Piotrem - red.], to było. Że oni [Monika i Artur] teraz są w związku i żebym się nie martwił o małego, że będzie go traktował jak syna. Powiedziałem mu, że on [Oskar - red.] już ma ojca, i żeby traktował go po prostu jak dziecko - mówił świadek.

Odniósł się też do sugestii oskarżonego, że Monika była agresywna w stosunku do Oskara.

- Mogę powiedzieć, że była złą żoną, ale nie mogę powiedzieć, że była złą matką. Zawsze starała się, żeby ten mały miał wszystko. Nie zauważyłem [u Oskara - red.] strachu. On słabo mówił, długo ciągnął smoczka, mówił po swojemu - podkreślał świadek. I zaznaczył: - Ona facetowi mogłaby oczy wydłubać, ale dziecku nie zrobiłaby krzywdy.

Przesłuchanie biegłych

Ciąg dalszy procesu za tydzień. Wtedy sąd przesłucha biegłych psychiatrów i psychologów. To będzie kluczowa rozprawa, dzięki której sędziowie mają ocenić, czy Artur K. wiedział, co robi, dusząc Monikę i jej syna Oskara.

Według prokuratury, nie ma co do tego wątpliwości. - Biegły z zakresu psychiatrii stwierdził, że był on [oskarżony - red.] w pełni poczytalny i może odpowiadać na ogólnych warunkach - podkreślał w rozmowie z dziennikarzami prokurator Nowak.

Obrona jest przeciwnego zdania. Niewykluczone, że w przyszły wtorek, po przesłuchaniu biegłych, złoży wniosek o powołanie nowego zespołu, który miałby przygotować nową ekspertyzę dotyczącą stanu zdrowia psychicznego Artura K.

Oskarżonemu grozi dożywocie.

Główne zdjęcie: Rafał Guz / PAP

Źródło: tvnwarszawa.pl

Autorka/Autor:Piotr Machajski/r

Pozostałe wiadomości

Saturn - kundel z podwarszawskiego schroniska - stał się dawcą nerki dla rasowego owczarka z hodowli. Fundacja zajmująca się ochroną zwierząt informuje teraz, że lekarz weterynarii, który okaleczył psa, usłyszał wyrok.

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pięć tysięcy złotych mandatu i 10 punktów karnych kosztowało 20-latka driftowanie na parkingu przed sklepem w Piasecznie. Wszystkiemu przyglądali się członkowie jego rodziny, a ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć".

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Skrzywdził rodzinę, odebrał ojca dzieciom - mówią o Łukaszu Ż. żona i matka zmarłego 37-letniego Rafała. Podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w czwartek zostanie przewieziony z Niemiec do Polski. Prokuratura przedstawi mu zarzuty.

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Źródło:
"Uwaga!" TVN, tvnwarszawa.pl

- Moją rolą, jako mamy, jest zadbać o to, żeby dzieci nie zapomniały, jaki był tatuś. Każdej nocy o tym rozmawiamy, krzyczymy: "tatusiu, kochamy cię" - tak mówi wdowa po panu Rafale, który zginął dwa miesiące temu w wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Auto, którym jechała cała rodzina, staranował swoim samochodem Łukasz Ż. 14 listopada mężczyzna trafi z Niemiec prosto w ręce polskich służb.

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

Źródło:
Fakty TVN

W miejscowości Jedlińsk pod Radomiem dachowała karetka, która wracała z wezwania, bez pacjenta. "Jechało nią dwóch mężczyzn, jeden z nich poniósł śmierć na miejscu, drugi trafił do szpitala" - podała policja. Prokuratura wyjaśnia, kto był sprawcą wypadku.

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjant z Ostrołęki wracał po służbie do domu, gdy zobaczył siedzącego na poboczu mężczyznę. Pieszy był wyraźnie zdezorientowany, na nogach miał klapki. Funkcjonariusz pomógł wyziębionemu mężczyźnie, który miał zamiar pieszo dotrzeć do domu. Miał jeszcze 30 kilometrów.

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Twarz miał zakrytą szalikiem, a na głowie kaptur. Groził pracownikom stacji paliw przedmiotem przypominającym broń palną. Ukradł pieniądze z kasy i uciekł w kierunku drogi wojewódzkiej numer 7.

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zakończyło się śledztwo w sprawie ataku w szkole w Kadzidle (Mazowieckie). 18-letni Albert G. zaatakował uczniów. Do szpitali trafiły trzy osoby. Tuż po zdarzeniu nożownik usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób. Po roku od zdarzenia stanie przed sądem.

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie mowy końcowe wygłosili obrońcy oskarżonych w sprawie o zabójstwo byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony. To jedna z najgłośniejszych zbrodni początku lat 90. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku.

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Źródło:
PAP

Policjanci wyjaśniają okoliczności poważnego wypadku pod Legionowem. Ranni zostali mężczyźni wykonujący prace na drodze. Obaj stali przed autem, w które wjechał inny kierowca.

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Decyzją Mazowieckiego Konserwatora Zabytków wpisem objęte zostały brama główna wraz ogrodzeniem (trzy przęsła), budynek dyrekcji, hala kolebkowa, części hali spawalni, części hali tłoczni wraz z rampą wjazdową oraz główne ciągi komunikacyjne i teren położony przy ul. Jagiellońskiej w Warszawie" - poinformowano w środę.

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Źródło:
PAP

Jak wynika z danych ratusza, przemoc domowa w dalszym ciągu jest silnie związana z płcią i zdecydowana większość osób jej doświadczających to kobiety. A w skrajnych przypadkach może być przyczyną bezdomności. Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności. One bardzo potrzebują wsparcia.

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Parking P+R przy stacji metra Młociny przejdzie kompleksową przebudowę. Wymieniona zostanie nawierzchnia, a obiekt zyska rozwiązania, które ograniczą zużycie energii.

Największy parking P+R do przebudowy

Największy parking P+R do przebudowy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura przesłuchała już wszystkich świadków w sprawie śmierci 31-latka na plebanii w Drobinie niedaleko Płocka (Mazowieckie). Śledczy mają otrzymać na początku lutego przyszłego roku wyniki badań toksykologicznych zmarłego.

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Źródło:
PAP

75-latkę osaczali przez kilka dni. Przekonali ją, że bierze udział w policyjnej obławie i jest świadkiem incognito. Byli tak wiarygodni, że nie wierzyła prawdziwym policjantom i swoim bliskim, którzy sygnał o jej dziwnym zachowaniu dostali od pracownika banku. Przekazała oszustom ponad pół miliona złotych. Na jej szczęście prawdziwi policjanci działali. Oszuści wpadli w zasadzkę, a teraz zostali oskarżeni o oszustwo, grozi im do 10 lat więzienia.

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na terenie powiatu kozienickiego doszło do dwóch groźnych wypadków z udziałem dzikich zwierząt. W Magnuszewie kierowca zderzył się z łosiem, który wbiegł na jezdnię. W Zajezierzu kobieta potrąciła sarnę. Policja przestrzega przed wzmożonym ruchem zwierząt w rejonach zalesionych.

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Studenci, którzy nie kupowali dyplomów, ale rzetelnie na nie zapracowali, mają poważne problemy. Po aferze korupcyjnej Collegium Humanum zmieniło nazwę, ale to tylko spotęgowało kłopoty. Część studentów zdecydowała się już na pozew zbiorowy przeciwko uczelni. Materiał Łukasza Łubiana z programu "Polska i Świat" TVN24.

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Źródło:
TVN24

Urząd dzielnicy Mokotów zapowiedział, że w najbliższych miesiącach wybudowane zostanie 650 metrów nowej drogi rowerowej w ciągu ulic Domaniewskiej i Suwak. W ramach prac przebudowane zostaną chodniki oraz jedno z przejść dla pieszych.

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja zatrzymała 23-letnią mieszkankę warszawskiego Targówka podejrzaną o posiadanie znacznej ilości mefedronu i marihuany. W mieszkaniu kobiety znaleziono m.in. pojemniki z poporcjowanymi narkotykami oraz wagę elektroniczną.

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Piaseczna w niecałą godzinę dwukrotnie zatrzymali 44-letniego mężczyznę, który prowadził samochód nietrzeźwy i bez prawa jazdy. - Musiałem odwieźć partnerkę do domu - tłumaczył.

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Źródło:
PAP

Auto ciężarowe, dwa busy i samochód osobowy. W środę rano na autostradzie A2 doszło do poważnego wypadku. Są ranni.

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali czterech obywateli Turcji, w tym podejrzanego o brutalny atak nożem. 23-latek usłyszał już zarzuty: usiłowania spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, posiadania narkotyków oraz kierowania samochodem pod ich wpływem.

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

Źródło:
tvnwarszawa.pl