Podpalacz najstarszego drzewa w Warszawie pozostanie bezkarny

Mieszko po pożarze
"Jest tak mocno spalony, że nie można chodzić dookoła"
Źródło: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl
Prokuratura poddała się. Choć śledczy mają pewność, że dąb Mieszko został podpalony, nie będą dłużej szukać sprawcy. Równocześnie dzielnica poinformowała, że najstarsze drzewo w Warszawie będzie monitorowane.

- Postępowanie zostało umorzone wobec niewykrycia sprawy - powiedział tvnwarszawa.pl Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.  

Monitoring po pożarze

Mieszko zapłonął w nocy z 16 na 17 czerwca. Ten dąb szypułkowy jest jednym z najstarszych drzew w Polsce. Rośnie przy ulicy Nowoursynowskiej, jest pomnikiem przyrody. Zgodnie z informacją zawartą na tabliczce, liczy sobie już ponad tysiąc lat, choć dendrolodzy twierdzą, że dąb ma około 630 lat. Pewne jest, że w czerwcu został podpalony i mało co nie spłonął.

Dzielnica, aby zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości, jeszcze w czerwcu, zwróciła się do miejskiego Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego, o objęcie Mieszka miejskim monitoringiem. Odpowiedź była negatywna. Urzędnicy argumentowali ją problemem z podłączeniem światłowodu.

Dzielnica postanowiła sama zapłacić za kamery. Ale obraz nie będzie transmitowany. Nagranie będzie można sprawdzić po fakcie. Zdaniem burmistrza Roberta Kempy, to wystarczy, by odstraszyć wandali.

- Monitoring działa od końca 2019 roku. W ostatnich tygodniach poprawialiśmy system, pracowaliśmy nad jakością obrazu. Od poniedziałku monitoring będzie działał w sposób, który pozwali uniknąć podobnej sytuacji w przyszłości - mówi teraz burmistrz Ursynowa Robert Kempa.

Tylko dla pieszych i rowerzystów

Ale to nie wszystko, urzędnicy postanowili rozprawić się z kierowcami, którzy nie respektują znaku informującego o zakazie wjazdu w Nowoursynowską tuż przy drzewie. Teraz w pobliżu naszego Mieszka będzie można jedynie przejść lub przejechać rowerem, bo "ursynowskiego staruszka" wygrodzono kosztem drogi.

Czytaj także: