Komendant Stołeczny Policji odpowiedział senatorowi Krzysztofowi Brejzie na pytania w sprawie policyjnej interwencji wobec Lotnej Brygady Opozycji. W jej trakcie funkcjonariusze przez około godzinę zaglądali z wysięgnika do wynajmowanego przez aktywistów mieszkania. "Taktyka działań, czyli absurdalne użycie wysięgnika, podobno nie wygenerowała kosztów, poza kosztami związanym z działaniem policji" - pisze senator.
Krzysztof Brejza skierował pismo w tej sprawie na biurko komendanta z końcem stycznia tego roku. Przypomniał, że chodzi o interwencję z 10 stycznia, kiedy na placu Piłsudskiego rozpoczynały się obchody tzw. miesięcznicy smoleńskiej, którą 10. dnia każdego miesiąca organizują środowiska bliskie PiS. Często uczestniczą w nich najważniejsi urzędnicy państwa z premierem, ministrami czy marszałek Sejmu na czele. Pojawia się też prezes PiS Jarosław Kaczyński, ale podczas tej uroczystości go nie było. W związku z tym z uczestnictwa zrezygnowali także opozycyjni aktywiści, którzy wcześniej organizowali równolegle swoje happeningi, zazwyczaj blokowane przez policję.
Tym razem służby pojawiły się przed kamienicą, w której Lotna Brygada Opozycji wynajęła mieszkanie (około 200 metrów od pomnika smoleńskiego). Do pomocy wezwali straż pożarną. Skorzystali z wozu z drabiną, by z kosza wysięgnika przez około godzinę zaglądać do lokalu aktywistów na drugim piętrze. Ci relacjonowali przebieg nietypowej interwencji w mediach społecznościowych. Uznali ją za "barejowską", policjantom proponowali kawę i rogaliki. Funkcjonariusze nie skusili się na poczęstunek.
Zapytał komendanta, "czy to poważne"
Brejza zapytał komendanta, ilu funkcjonariuszy "zostało użytych do monitorowania działań Lotnej Brygady Opozycji". Senator chciał wiedzieć, jakie formalne czynności wykonywali policjanci z udziałem wysięgnika, kto wydał polecenie oraz jaki był cel użycia wysięgnika.
Brejza był również ciekaw, czy wysięgnik należał do policji, a jeżeli nie, jaki był koszt jego wynajęcia. Na koniec pisma zadał komendantowi wprost pytanie: "Czy zdaniem Pana Komendanta poważnym jest śledzenie działaczy opozycji zza okna, przy użyciu wysięgnika?
Jak czytamy w odpowiedzi komendanta, udostępnionej w mediach społecznościowych przez senatora, policjanci "prowadzili czynności zmierzające do weryfikacji lokalu".
Komendant tłumaczy: policjanci podjęli działania niezbędne do wykluczenia potencjalnych zagrożeń. Paweł Dzierżak dodał również, że przyjęta "taktyka działań nie wygenerowała dodatkowych kosztów wykraczających poza koszty związane z funkcjonowaniem policji".
Wcześniej interweniował Rzecznik Praw Obywatelskich
W sprawie interwencji wypowiedział się 16 lutego również Stanisław Trociuk, zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich. Według RPO działania funkcjonariuszy "nie miały oparcia w przepisach prawa i stanowiły ingerencję w sferę praw i wolności obywatelskich, w tym w konstytucyjne prawo do ochrony życia prywatnego", a policja "nie ma prawa do prewencyjnego sprawdzania lokalu". Pismo w tej sprawie również trafiło do Komendy Głównej Policji.
W odpowiedzi policja podała podstawę swoich działań - m.in. art. 15 ust. 1 pkt 9 lit. a Ustawy o policji.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl, Krzysztof Brejza, Twitter