Zakończył się kolejny etap prac konserwatorskich kaplicy Res Sacra Miser przy Krakowskim Przedmieściu. Jako jedna z niewielu świątyń przetrwała II wojnę światową bez poważnych zniszczeń. Konserwatorzy zajmowali się w ubiegłym roku malowidłami ściennymi.
Kaplicą Res Sacra Miser nazywany jest kościół rektorski pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia NMP przy Krakowskim Przedmieściu 62. Jego początki sięgają roku 1664, gdy zakon karmelitanek bosych przekształcił dawną salę jadalną pałacu Adama Kazanowskiego w klasztorny kościół. Sam pałac został wzniesiony w pierwszej połowie XVII wieku, a w ręce zgromadzenia zakonnego został przekazany w 1663 roku. Kolejnym właścicielem stało się Warszawskie Towarzystwo Dobroczynności, które przejęło gmach w 1818 roku.
To jeden z niewielu kościołów, który przetrwał II wojnę światową. Przez konserwatorów zabytków uznawany jest za obiekt o wyjątkowej wartości artystycznej i historycznej.
Relikty XVII-wiecznego wystroju
Biuro stołecznego konserwatora zabytków podaje, że w ostatnim etapie prac ukończona została konserwacja dwóch iluzjonistycznych ołtarzy bocznych. Malowidła były tworzone techniką al fresco, polegającej na malowaniu na wilgotnym tynku. Na dłuższych ścianach kościoła pojawiły się w pierwszej połowie XVIII wieku. Chronologicznie były czwartą warstwą, którą położono w zabytkowym wnętrzu.
"Od końca XVIII wieku pozostawały ukryte pod późniejszymi nawarstwieniami. W trakcie odsłaniania polichromii konserwatorzy liczyli się z tym, że nie wszystkie późniejsze warstwy będzie można usunąć ze względu na ich dużą wartość historyczną i artystyczną. Malowidła pozostają więc częściowo zasłonięte przez żeliwną balustradę i ambonę z początku XIX wieku. Przykrywają je też namalowane wprost na tynku obrazy z drugiej połowy XIX wieku przedstawiające sceny maryjne" - czytamy w komunikacie.
Obrazy maryjne wykonano techniką olejną i już kilka lat temu poddano je pełnej konserwacji i restauracji. Urzędnicy tłumaczą, że nawarstwienia na ścianach świątyni mają związek z okresem, gdy została ona przekazana Warszawskiemu Towarzystwu Dobroczynności. Wówczas karmelitański kościółek stał się kaplicą WTD. Ze względu na stopień zniszczenia barokowych malowideł, konserwatorzy postanowili zająć się ich delikatnym scaleniem kolorystycznym, przy czym do minimum ograniczyli retusze i rekonstrukcje. "Celem było uczytelnienie malowidła, co uniemożliwiały wcześniej liczne przetarcia i ubytki warstwy malarskiej. Dzięki temu oryginał pozostał tym czy faktycznie jest - reliktem dawnego malarskiego wystroju kościoła karmelitanek" - tłumaczy biuro stołecznego konserwatora zabytków.
W 2021 roku konserwacja ambony i żeliwnych balustrad
W minionym roku zakończyły się również badania północnego skrzydła budynku. Dzięki nim dokonano interpretacji reliktów pochodzących z różnych faz powstawania kościoła, które odsłonięto podczas prac konserwatorskich. Najciekawsze i najlepiej zachowane fragmenty w przyszłości mają zostać wyeksponowane w końcowej aranżacji wnętrza. Do najstarszych należą fragmenty muru sprzed budowy pałacu Adama Kazanowskiego oraz pozostałości sali jadalnej samego pałacu.
"Prace przy barokowych freskach wpisują się w kompleksowy projekt mający na celu przywrócenie wnętrzu kościoła zabytkowej i artystycznej wartości, jak też wyeksponowanie najciekawszych zachowanych reliktów, będących materialnym świadectwem jego bogatej historii" - zaznaczają urzędnicy
Dodają też, że w tym roku planowana jest konserwacja ambony, częściowo przesłaniającej malowidła na północnej ścianie kościoła oraz żeliwnych balustrad galerii, które wielokrotnie przemalowywano, przez co zatraciły szlachetność detalu.
Prace przeprowadzone w 2020 roku były finansowane dzięki dotacji z budżetu miasta, która wynosiła 87 tysięcy złotych.
Odkrycia archeologiczne na Białołęce
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Biuro Stołecznego Konserwatora Zabytków