Pani Zofia opowiedziała w rozmowie z redakcją Kontaktu 24, że w sobotę około godziny 23.30 jechała ulicą Szwedzką. W pewnym momencie zatrzymała się na światłach przy skrzyżowaniu ze Stalową. Wtedy jej uwagę przykuła mała postać. - Zobaczyłam, jak z jednej z kamienic wybiega nagi i bosy chłopiec, który przebiegł przez jezdnię. Zatrzymał się po drugiej stronie na chodniku i ponownie wrócił do bramy kamienicy - relacjonowała.
Jak dodała, gdy światło zmieniło się na zielone, podjechała pod tę bramę i zaparkowała auto. - Kiedy wychodziłam z samochodu, chłopiec akurat znowu wybiegł na chodnik. Podeszłam do niego i zapytałam, jak ma na imię i gdzie są jego rodzice, ale to był maluch, miał może trzy lata i bardziej gaworzył niż mówił - wyjaśniła. - Wzięłam go na ręce i wtedy podeszła do mnie dwójka ludzi, którzy zapytali, czy to moje dziecko, ale zaprzeczyłam. Oni też nie wiedzieli, gdzie są jego rodzice, więc szybko podjęłam decyzję o zadzwonieniu pod numer 112 - powiedziała.
Po kilku minutach na miejscu zjawili się policjanci. Po wyjaśnieniu im sytuacji rozpoczęły się poszukiwania opiekunów dziecka. - Pytaliśmy przechodniów, funkcjonariusze próbowali pukać do drzwi i okien, wszystko przebiegało bardzo sprawnie i już 20 minut później znaleźli opiekunów - zaznaczyła.
Wyjaśniła też, że policjanci poprosili ją wkrótce, by oddała chłopca matce. Pani Zofia przekazała, że zrobiła to z wielkim wahaniem, ponieważ jej zdaniem oboje rodzice byli pijani. Kobieta twierdzi też, że słyszała, jak jeden z policjantów mówił przez radio o tym, że opiekunowie są nietrzeźwi. - Próbowałam się dowiedzieć wtedy i później, co się stało z tym dzieckiem, ale policja nie chce udzielić mi takich informacji - zastrzegła.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO
Policja: matka przyznała, że dziecko samo otworzyło drzwi
Policja potwierdza, że w sobotę wieczorem podjęto interwencję w związku ze zgłoszeniem dotyczącym nagiego dziecka biegającego po ulicy i że zastano je pod opieką zgłaszającej.
- Policjanci dokonali penetracji terenu, by ustalić adres z którego dziecko się oddaliło. Gdy ustalili mieszkanie, obudzili domowników i wylegitymowali matkę i ojca dziecka, którzy nie byli świadomi, że ich 2,5-letni syn samowolnie opuścił mieszkanie, podczas gdy reszta rodziny spała. Kobieta przyznała, że dziecko otworzyło drzwi, które nie były zamknięte na klucz. Zapewniała, że taka sytuacja zdarzyła się pierwszy raz - relacjonuje Paulina Onyszko, oficer prasowa Komendy Rejonowej Policji Warszawa VI.
Zaprzecza jednak, by opiekunowie dziecka byli w chwili interwencji pijani. - Osoby poddano badaniu na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu, z wynikiem negatywnym. Dziecko przekazano pod opiekę rodziców – zaznacza. I dodaje, że gdyby rodzice nie byli trzeźwi, nie byłoby mowy o tym, by przekazać im malucha oraz pozostawić z nimi inne dzieci znajdujące się pod ich opieką.
Sprawie przyjrzy się sąd rodzinny
- Z tej interwencji sporządzono dokumentację, która trafiła do policjantów z Wydziału ds. Nieletnich i Patologii Komendy Rejonowej Policji Warszawa VI - informuje policjantka. Wskazała też, że rodzina nie jest objęta procedurą Niebieskiej Karty oraz nie podejmowano wcześniejszych interwencji wobec jej członków. Ponadto nie było też powodów do interwencji dzielnicowego.
Funkcjonariusze przeprowadzili również wywiad środowiskowy w miejscu zamieszkania dziecka, by sprawdzić sytuację opiekuńczą. - Materiały zgromadzone w tym postępowaniu zostały przekazane do sądu rodzinnego i nieletnich - podkreśliła Onyszko.
- Każda osoba, która ma wiedzę o tym, że niewłaściwie jest sprawowana opieka nad dziećmi, powinna tę informację przekazać na policję bądź do ośrodka pomocy społecznej - apeluje policjantka. - Instytucje, do których wpłynie taka informacja wykonają niezbędne czynności, by ustalić, czy nie doszło do zagrożenia bezpieczeństwa dziecka. W każdej takiej sytuacji, kiedy prowadzone jest postępowanie opiekuńcze, materiały zgromadzone przez policjantów przekazywane są do sądu rodzinnego - opisuje procedury Onyszko.
Autorka/Autor: est, aa, kk
Źródło: Kontakt 24, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock