Surfinie, aksamitki, hortensje, niezapominajki… mają cieszyć oko na miejskich skwerach i zieleńcach, ale wiele znika, zanim na dobre zdąży się przyjąć. Kradzieże roślin są plagą w stolicy. Na Bielanach piętnują ten problem nietypowymi znakami - "Rośliny? Nie ma. Ukradli". Miejscy ogrodnicy przyznają, że najczęściej łupem złodziei padają kwiaty nadające się na balkony.
"Kradną wszystko" - tak zaczyna się wpis bielańskiego ratusza w mediach społecznościowych. "Od cebulek tulipanów, kory z rabat po świeżo posadzone byliny. Jesteśmy w trakcie zmian na podwórku przy ulicy Starej Baśni. Nie zdążyliśmy odebrać inwestycji, a już zniknęły rośliny" - pisali kilka tygodni temu urzędnicy na Facebooku.
Wyliczali wówczas, że z parku Herberta zniknęły hortensje, byliny i tulipany. Z parku Olszyna ktoś zabrał jeżówki, trawy ozdobne i liatry kłosowe, z kolei z parku Stawy Kellera skradziono brunery, imperaty i trzmielinę uskrzydloną. Podobne incydenty wydarzyły się jeszcze w kilku innych miejscach. W każdym z nich ustawione zostały nietypowe tabliczki z napisem informującym o tym, co zniknęło - przykładowo: "Byliny? Nie ma. Ukradli".
- Chcieliśmy zwrócić uwagę mieszkańców i pokazać skalę problemu. Akcja miała również zachęcić mieszkańców do zgłaszania takich incydentów bezpośrednio do nas i do odpowiednich służb - wyjaśnia Magdalena Borek, rzeczniczka Urzędu Dzielnicy Bielany. Jak dodaje, tabliczki będą stały w parkach i na zieleńcach aż do jesieni, czyli do momentu, kiedy będą prowadzone nowe i uzupełniające nasadzenia.
Kradną kwiaty z rabat i donic
Zarząd Zieleni Warszawskiej przyznaje, że z problemem kradzieży roślin boryka się co roku. - Praktycznie w każdej dzielnicy odnotowaliśmy przypadki kradzieży, które zgłaszamy odpowiednim służbom - zaznacza Karolina Kwiecień-Łukaszewska, rzeczniczka ZZW. Jak wskazuje, najczęściej łupem złodziei padają kwiaty uchodzące za rośliny balkonowe.
- W Śródmieściu najwięcej zniszczeń i kradzieży stwierdziliśmy przy ulicach: Nowy Świat, Krakowskie Przedmieście, na placu Trzech Krzyży, placu Konstytucji, Emilii Plater, Bonifraterskiej i w okolicach Dworca Centralnego - wylicza rzeczniczka. - Były to następujące rośliny: gaura, starzec "Angel Wings', szałwia, dalia, paciorecznik, surfinia, alternantera i begonia - dodaje.
Złodzieje roślin byli też aktywni na Pradze Północ. Na Inżynierskiej, Ząbkowskiej, Targowej i w alei "Solidarności" zginęły aksamitki, petunie, gaury i niecierpki. - Z kolei na Mokotowie dużo kradzieży miało miejsce na ulicy Dąbrowskiego, gdzie skradziono pelargonie, na ulicy Puławskiej na wysokości Dolnej z donic zniknęły surfinie. Skradziono nam też petunie z donic spod pomnika Jana Matejki - informuje Kwiecień-Łukaszewska.
Nadal szukają sprawcy dewastacji drzew
Miejscy ogrodnicy borykają się z jeszcze jednym problemem - dewastacją roślin. W maju na Modlińskiej ktoś zniszczył dziewięć drzew. Ofiarą wandali padły głogi jednoszyjkowe zasadzone niespełna dwa lata temu. Drzewa zostały ścięte, a niektóre pnie "odłożono z powrotem na miejsce", by zamaskować fakt ich uszkodzenia - z daleka wyglądało to tak, jakby nacięto wyłącznie korę. Według szacunków ZZW łączny koszt posadzenia drzew wraz z ich pielęgnacją wynosił blisko 20 tysięcy złotych.
Urzędnicy złożyli zawiadomienie do organów ścigania. - Niestety w tej sprawie policja jeszcze nic nie ustaliła. Nie planujemy także nasadzeń w tym miejscu z obawy o to, że sprawca tego wandalizmu może ponownie uszkodzić drzewa - przyznaje rzeczniczka ZZW.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Urząd Dzielnicy Bielany / Facebook