Policjanci upamiętnili jedenastą rocznicę śmierci podkomisarza Andrzeja Struja. Funkcjonariusz zginął na przystanku, gdy interweniował wobec nastolatków niszczących tramwaj. Minister spraw wewnętrznych i administracji podpisał zarządzenie ustanawiające odznakę jego imienia. Otrzymają ją ci, którzy w czasie wolnym od służby podejmą działania w obronie życia, zdrowia i mienia obywateli.
Śmierć podkomisarza Andrzeja Struja upamiętnia tablica ustawiona przy przystanku "Fort Wola". W środę odbyła się przed nią uroczystość, podczas której w policyjnej asyście honorowej wiązankę kwiatów złożyli minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński, komendant główny policji generał Jarosław Szymczyk, zastępca komendanta głównego nadinspektor Dariusz Augustyniak oraz komendant stołeczny policji nadinspektor Paweł Dzierżak. Na znak pamięci o zmarłym tragicznie policjancie sygnalista odegrał melodię "Śpij Kolego".
Odznaka imienia podkomisarza policji Andrzeja Struja
W 11. rocznicę śmierci policjanta minister spraw wewnętrznych i administracji podpisał zarządzenie ustanawiające odznakę jego imienia. Mariusz Kamiński podkreślił podczas konferencji prasowej, że tego dnia, w którym Andrzej Struj zginął, przebywał na urlopie.
- Wracał z zakupów. Był świadkiem, jak agresywni chuligani na oczach przerażonych pasażerów demolowali tramwaj. Mógł być anonimowym i biernym obserwatorem tego wydarzenia. Mógł być, ale Andrzej Struj był odważnym człowiekiem, odważnym funkcjonariuszem, policjantem z powołania. Podjął interwencję. Ostatnią interwencję w swoim życiu. Zakończyła się ona tragicznie – dodał Kamiński.
- Dla mnie jako ministra spraw wewnętrznych i jako obywatela, pamięć o Andrzeju Struju jest niezwykle ważna, dlatego też podjąłem decyzję o ustanowieniu specjalnej odznaki policyjnej dla takich funkcjonariuszy jak Andrzej Struj – poinformował Kamiński. Wyraził jednocześnie przekonanie, że takich funkcjonariuszy jak Andrzej Struj w polskiej policji dziś jest bardzo wielu. - Chcę, żeby ich dokonania były odpowiednio uhonorowane i miały godnego patrona – podkreślił.
Minister poinformował, że odznaką Andrzeja Struja i towarzyszącą jej nagrodą finansową będą wyróżniani funkcjonariusze, którzy w czasie wolnym od służby podejmą działania w obronie życia, zdrowia i mienia obywateli oraz ci funkcjonariusze, którzy podejmą działania zmierzające do ratowania ludzkiego życia z narażeniem - zgodnie z rotą policyjnej przysięgi - własnego zdrowia i życia.
"Cios w serce polskiej policji"
Podczas uroczystości głos zabrał Komendant Główny Policji. Generalny inspektor Jarosław Szymczyk powiedział, że "cios w serce Andrzeja był ciosem w serce polskiej policji".
- Andrzej oddał własne życie, podejmując interwencję. Stając do służby pomimo tego, że nie był na służbie. To był ostatni dzień jego urlopu, pewnie miał różne plany. Za sześć dni mijałoby 15 lat jego służby, za nieco ponad miesiąc świętowałby swoje kolejne urodziny. Tego wszystkiego nie ma, bo nie ma z nami Andrzeja, ale pamięć o nim jest i zawsze będzie w naszym środowisku niezwykle silna. To jest bohater naszej formacji, bohater naszych czasów, to jest bohater Polski – powiedział Komendant Główny Policji.
Jarosław Szymczyk podkreślił, że dla "ludzi w mundurach" medale mają szczególne znaczenie. Komendant główny powiedział, że co roku kilkuset policjantów podejmuje interwencje, będąc poza służbą. - Docenienie takich postaw, szczególnie tych, którzy w służbie ryzykują swoje życie i zdrowie, ma dla nas znaczenie szczególne – powiedział. - To kolejny element budowania etosu i tożsamości polskiej policji – podkreślił komendant.
Zareagował, bo niszczyli tramwaj
Młodszy aspirant Andrzej Struj pracował w wydziale wywiadowczo-patrolowym stołecznej komendy. 10 lutego 2010 roku na przystanku tramwajowym przy ulicy Połczyńskiej, na Woli, funkcjonariusz zwrócił uwagę dwóm wandalom. Interweniował, gdy rzucili w kierunku tramwaju koszem na śmieci, tłukąc szybę. Podczas interwencji doszło do tragedii. Piotr R. przytrzymał policjanta, a Mateusz N. zadał mu kilka ciosów nożem o 20-centymetrowym ostrzu. 42-letni policjant zmarł w wyniku obrażeń. Osierocił dwie córki.
W lutym 2011 r. Mateusz N. został skazany na 25 lat pozbawienia wolności, a Piotr R. na 15 lat. Sprawcom nie groziło dożywocie, bo w chwili popełnienia przestępstwa nie mieli ukończonych 18 lat. Sądy uzasadniały między innymi, że wymierzone kary "to czas, żeby oskarżeni zrozumieli ogrom zła, które uczynili". W czerwcu 2011 sąd odwoławczy utrzymał wyrok sądu pierwszej instancji. Rok później sąd Najwyższy oddalił kasacje złożone przez obrońców obu skazanych.
Andrzej Struj został pośmiertnie awansowany przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego na stopień podkomisarza. Prezydent odznaczył policjanta także Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za niezłomną postawę w obliczu zagrożenia, a także Krzyżem Zasługi za Dzielność oraz Złotą Odznaką "Zasłużony Policjant".
Policjanta pochowano 19 lutego 2010 roku na Cmentarzu Północnym. Ceremonię pogrzebową poprowadził arcybiskup Kazimierz Nycz w towarzystwie kapelanów policyjnych. Struja żegnali wówczas prezydent Lech Kaczyński, premier Donald Tusk, minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller, komendant główny policji Andrzej Matejuk, kierownictwo i policjanci komendy stołecznej, delegacje policjantów z całej Polski.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: KSP