"Orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne" - piszą radni PO i SLD powołując się na Konstytucję RP. W swoim stanowisku apelują do prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz, aby w działaniach urzędu miasta i innych jednostek organizacyjnych, "w szczególności przy wydawaniu decyzji administracyjnych" uwzględniane były wszystkie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego."Trwający od 2015 roku polityczny konflikt wokół Trybunału Konstytucyjnego godzi nie tylko w podstawowe zasady ustrojowe demokratycznego państwa prawa, ale jednocześnie podważa zasadę pewności prawa. Bezzasadna odmowa publikacji kolejnych rzeczeń przez Prezesa Rady Ministrów prowadzi do pogłębiania chaosu" - czytamy w uzasadnieniu stanowiska.
Kłótnia na sali
Stanowisko Platformy Obywatelskiej wywołało ożywioną dyskusję. Opozycja jednoznacznie skrytykowała dokument. - Pani namawia nas do tego, abyśmy próbowali być prawnikami, a nawet łamali prawo. Ośmieszacie się taką postawą – powiedział do Ewy Malinowskiej-Grupińskiej (PO) radny Piotr Guział. - Wyroki Trybunału Konstytucyjnego muszą być respektowane, to wynika z Konstytucji RP. Wyroki, a nie stanowiska grupy sędziów – dodał radny Guział. - Platforma chce, żebyśmy oceniali czy dane stanowisko jest wyrokiem czy orzeczeniem. Jakim prawem - dopytywał i zażądał aby wycofać stanowisko z porządku obrad.- Działanie radnych Platformy Obywatelskiej to nic innego jak event polityczny – skomentował przewodniczący klubu PiS Cezary Jurkiewicz.- Z pewnością nie wycofam się ze stanowiska – zarzekła Ewa Malinowska-Grupińska. Oświadczenie ostatecznie zostało przyjęte. "Za" było 31 radnych, a "przeciw" - 23.
Spór wokół Trybunału
Cała sprawa nawiązuje do sporu wokół Trybunału Konstytucyjnego, który trwa od kilku miesięcy. Na początku marca Trybunał uznał, że nowelizacja PiS o TK jest niezgodna z Konstytucją. 12-osobowy skład TK zakwestionował m.in. określenie pełnego składu jako co najmniej 13 sędziów; wymóg większości 2/3 głosów dla jego orzeczeń; nakaz rozpatrywania wniosków przez TK według kolejności wpływu; wydłużenie terminów rozpatrywania spraw przez TK; możliwość wygaszania mandatu sędziego TK przez Sejm oraz brak w noweli vacatio legis Premier Beata Szydło zapowiedziała, że wyrok nie zostanie opublikowany i nie opublikowała go do tej pory. Politycy Prawa i Sprawiedliwości konsekwentnie uznają, że decyzja TK jest jedynie "orzeczeniem" bądź "opinią" grupy sędziów, a nie wyrokiem.
kw/ec