Nowy marszałek, nowe porządki. Koniec z parkowaniem na chodniku przed Sejmem

Samochody zniknęły z Sejmowych chodników
Samochody zniknęły z sejmowego chodnika
Źródło: Tomasz Zieliński/tvnwarszawa.pl
Najpierw sprzed Sejmu od strony Wiejskiej zniknęły barierki, potem przyszła kolej na samochody zaparkowane na chodniku tuż przy budynku parlamentu. W miejscu aut pojawiły się pachołki, do gmachu wreszcie można dojść swobodnie.

Dobrą zmianę zauważył w poniedziałek na portalu X (dawny Twitter) Klaudiusz Slezak, dziennikarz polityczny Radia Nowy Świat. I napisał, że poruszył kwestię aut zastawiających chodnik na niedawnym spotkaniu reporterów i reporterek z nowym marszałkiem Sejmu Szymonem Hołownią (Trzecia Droga).

Były auta, są pachołki

"Na spotkaniu u Marszałka Szymona Hołowni zwróciłem uwagę, że w Sejmie samochody zastawiają chodniki, co powoduje, że np. osoby na wózkach czy matki z dziećmi muszą iść środkiem ulicy. Dzisiaj pojawiły się pachołki" - napisał Slezak.

Decyzję docenił również Jan Mencwel, jeden z liderów stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, które od lat walczy z patoparkowaniem w stolicy. "Wow. Chodniki w Sejmie wreszcie wolne od aut. Tyle lat wydawało się to niemożliwe, a tu proszę Panie Marszałku Szymonie Hołownia gratuluję i zachęcam do kolejnych kroków - otwarcia terenu Sejmu w dniach bez obrad, jak w oryginalnej koncepcji Bohdana Pniewskiego" – napisał na portalu X.

Na miejscu był w poniedziałek po południu reporter tvnwarszawa.pl Tomasz Zieliński. - Wzdłuż chodnika prowadzącego do Sejmu pojawiły się pachołki. Zniknęły za to samochody - potwierdził Zieliński.

Siedem lat barierek

Tydzień wcześniej sprzed Sejmu zniknęły barierki. W poniedziałek w Sejmie nowo wybrany marszałek izby Szymon Hołownia oznajmił, że barierki, otaczające do tej pory Sejm, powinny zniknąć. Jeszcze tego samego dnia grupa osób, która zgromadziła się przed siedziba polskiego parlamentu, postanowiła je rozmontować. Policja nie reagowała. W nocy z 13 na 14 listopada metalowe płoty wywieziono.

Stały tam siedem lat. Barierki pojawiły się przed Sejmem 16 grudnia 2016 roku. Politycy ówczesnej opozycji podkreślali, że to odgrodzenie polityków od społeczeństwa. Stały się one jednym z symboli rządów PiS.

Czytaj także: