Przed wejściem do Ministerstwa Rolnictwa przy Wspólnej pojawiły się we wtorek rano bele słomy. Przedstawiciele Agrounii w proteście symbolicznie zamknęli instytucję. Policja wylegitymowała 14 osób, dwóm wystawiła mandaty. - Całość materiałów zostanie przekazana do prokuratury do oceny prawno-karnej - zapowiedział rzecznik stołecznej policji.
"Uwaga, Ministerstwo Rolnictwa nie działa, AGROunia zamyka tę instytucję. Przez bezczynność pracowników tego gmachu - rolnicy - hodowcy trzody chlewnej nie mogą normalnie żyć, pracować i zarabiać" - taki komunikat można było we wtorek rano usłyszeć przed gmachem przy Wspólnej z głośników przyniesionych przez organizatorów protestu.
Słoma i gnojówka
Protestujący transmitowali swoje działania w mediach społecznościowych. Ułożyli bele słomy przy wejściu do budynku. Otoczyli też bramę łańcuchem z kłódką i przypinali do niej tablice ze swoimi postulatami. Jak relacjonowała reporterka TVN24 Katarzyna Gozdawa-Litwińska, na miejscu pojawiła się policja. Funkcjonariusze otoczyli grupkę uczestników protestu, którzy blokowali wejście.
Jak opisywała reporterka, w pierwszych chwilach protestu rolnicy odpalili race i świece dymne. - Zadymiło się bardzo, było czarno, myślę, że kłęby dymu było widać z daleka - mówiła Gozdawa-Litwińska. - Zablokowali drzwi do ministerstwa, tłumacząc, że skoro oni mają nie przychodzić do pracy, bo ministerstwo wdraża politykę, która nie służy rolnikom, to niech ministerstwo też nie działa - dodała.
- Przed gmachem roztacza się zapach gnojówki. Drzwi zostały częściowo odblokowane. Da się wejść do środka i wyjść, ale słoma nadal leży tuż obok wejścia. Grupka kilkunastu protestujących stoi nieopodal, otoczona przez policję. Co jakiś czas protestujący uruchamiają syrenę - przekazał chwilę przed godziną 8 reporter tvnwarszawa.pl Mateusz Szmelter. Protest nie powodował utrudnień w ruchu. Uczestnicy zajmowali wyłącznie chodnik.
Wśród osób otoczonych przez policję był również lider Agrounii Michał Kołodziejczak. - Udało mi się usłyszeć, że jest spisywany za zakłócanie porządku i udział w nielegalnym zgromadzeniu, które nie zostało zgłoszone - podała reporterka TVN24.
Rzecznik Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak poinformował przed południem, że podczas protestu policjanci wylegitymowali 14 osób. - Stwierdzono liczne wykroczenia - zaznaczył. Policjant wskazał, że wobec osób blokujących wejście do ministerstwa policjanci użyli środków przymusu bezpośredniego w postaci siły fizycznej. Dodał przy tym, że dwie osoby zostały ukarane mandatami. - Czynności trwają. Całość materiałów zostanie przekazana do prokuratury do oceny prawno-karnej - zapowiedział rzecznik KSP.
Dlaczego rolnicy protestują?
- Nie pracować, nie sprzedawać, nie przychodzić do pracy. To każecie robić rolnikom. Macie tutaj smród gnojówki, która została tutaj przywieziona i wylana, macie tutaj słomę, która wam wystają z butów w ministerstwie i macie zamknięte drzwi, więc po prostu nie przychodźcie i nie pracujcie - mówił lider Agrounii Michał Kołodziejczak.
Zapowiedział też, że akcje protestacyjne będą potwarzane. - My polskiego rolnictwa nie odpuścimy - zapowiedział. Dodał również, że rolnicy będą wspierali pielęgniarki, walczące o godne wynagrodzenia. - Dziś rolnicy wybierają się też na Komisję Rolnictwa do Sejmu - przekazał.
Rolnicy skarżą się na warunki hodowli świń w Polsce. Ich zdaniem obecnie nie jest to w ogóle opłacalne. "20 lat temu było 700 tysięcy gospodarstw hodujących świnie, dziś jest ich 80 tysięcy. Produkcja świń w Polsce umiera, ze stołów znika polski schabowy. Do naszego kraju coraz mocniej wkraczają zagraniczne korporacje hodujące trzodę chlewną. ASF od siedmiu lat panoszy się po polskich ziemiach, rolnicy są wykańczani kolejnymi restrykcjami, które nic nie dają, a zabijają małe gospodarstwa. Polska uzależnia się od importu prosiąt z Danii, Niemiec czy innych krajów. W tej chwili sprowadza się ich nawet osiem milionów sztuk rocznie. Dziś na rynku produkcji świń zapanował ogromny zastój, nikt nie chce kupować. Ceny u rolnika spadły w ciągu trzech tygodni nawet o 22 procent, a supermarkety wciąż windują ceny" - piszą organizatorzy akcji na Facebooku.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24