W mieście jest za dużo dzików. Będą usypiać i wywozić

Mówi Karol Podgórski, dyrektor Lasów Miejskich
Źródło: Lech Marcinczak / tvnwarszawa.pl
Oficjalnie nie ma to nic wspólnego z atakiem dzika na Sebastiana Wierzbickiego, stołecznego radnego SLD. Ale kilka dni po tym zdarzeniu ratusz postanowił rozprawić się z dzikami.

Jak przyznaje wiceprezydent Warszawy Jarosław Dąbrowski, populacja dzików w ostatnim czasie bardzo wzrosła. - Musimy zintensyfikować ich odławianie. Będą ustawiane pułapki. Kiedy dzik w nią wpadnie, zostanie uśpiony przez pracownika lasów miejskich - mówi Dąbrowski, który w mieście jest odpowiedzialny za środowisko.

Po uśpieniu, zwierzęta będą wywożone poza miasto.

500 sztuk dzika

- Dziki trzeba odławiać, bo nie ma zgody na ich odstrzał - zastrzega Karol Podgórski z Lasów Miejskich.

Jest co odławiać. Na terenie miasta żyje około pół tysiąca tych zwierząt. Od 2008 roku udało się wywieźć poza miasto ponad 1100 dzików. A samo usypianie jest dość niebezpieczne. - Możemy je wykonać tylko wtedy, kiedy mamy pewność, że będziemy mieli kontrolę nad zwierzęciem. Od momentu oddania strzału do uśpienia mija czasami 30 minut - tłumaczy pracownik Lasów Miejskich.

I dodaje, że jego zdaniem władze miasta powinny zabezpieczać miejsca, gdzie takie zwierzęta się pojawiają.

Dziki blisko ludzi

O tym, że dziki coraz częściej pojawiają się w miejscach, gdzie przebywają ludzie, pisaliśmy nie raz. Pojawiały się na południowych obrzeżach Warszawy. Odwiedzają też mieszkańców Białołęki.

W czerwcu tego roku żerowały m.in. przy skrzyżowaniu ulic Odkrytej i Stefanika, nieopodal przedszkola. W trakcie przeganiania trzy warchlaki odłączyły się od grupy. Dwa złapali strażnicy, jednego mieszkańcy.

Na uciążliwe sąsiedztwo skarżyli się też dwa lata temu mieszkańcy osiedla "Pod Dębami".

Mówi Jarosław Dąbrowski, wiceprezydent Warszawy

bf/roody

Czytaj także: