Burmistrz Ursynowa chce rozmawiać na temat kontrowersyjnego projektu przedłużeniu ulicy Belgradzkiej. Możliwe, że uda się uratować część drzew, które trzeba będzie wyciąć, jeśli absurdalny projekt zostanie zrealizowany bez zmian.
W przyszłym tygodniu przedstawiciele dzielnicy mają się spotkać z dyrektorami Biura Drogownictwa i Biura Architektury w ratuszu oraz pełnomocnikiem ds. zieleni.
Tematem będzie zaproponowany przez dzielnicę projekt przedłużenia ul. Belgradzkiej. Nowy odcinek ma być jedynie drogą dojazdową do ośrodka dla osób niepełnosprawnych - zwycięskiego projektu z budżetu partycypacyjnego z 2014 roku. 150-metrowa droga dojazdowa ma mieć... cztery pasy szerokości.
Wytną mniej drzew?
Wcześniej burmistrz stwierdził, że projekt jest już w końcowej fazie i nie jest możliwa zmiana. Teraz - w rozmowie z tvnwarszawa.pl - stwierdził, że nie wszystkie założenia muszą być realizowane.
- Podczas spotkania przeanalizujemy możliwość przewężenie nowej ulicy za zjazdem do ośrodka. Ciężko mi już teraz odpowiedzieć, czy to w ogóle możliwe i czy pozwalają na to przepisy - zastrzegł Robert Kempa.
Dodał również, że podniesie kwestię zmniejszenia parkingu zaplanowanego na końcu przedłużenia. Ten miałby powstać kosztem wycinki dużej liczby drzew. Pierwotnie miało się na nim zmieścić na 40 samochodów.
"Połowiczny sukces"
- Jak dla mnie to połowiczny sukces mieszkańców Ursynowa. Burmistrz złamany pod naciskiem opinii publicznej wycofuje się ze swoich nieprzemyślanych pomysłów stworzenia "lotniska" na przedłużeniu ul. Belgradzkiej. Pozostaje jednak aktualny postulat mieszkańców, że projekt przedłużenia ul. Belgradzkiej powinien zostać poddany konsultacjom społecznym. Liczymy, że tak się właśnie stanie i przedłużenie ul. Belgradzkiej będzie realizowane po jednym pasie w obu kierunkach - komentuje rady Ursynowa Paweł Lenarczyk.
Ale burmistrz konsultacji nie bierze pod uwagę. - Projekt do budżetu partycypacyjnego został zaplanowany właśnie w tej lokalizacji. Wtedy należało poddać pomysł konsultacjom społecznym, teraz jest już na to za późno - odpowiada Robert Kempa.
kz/b