W środę w Warszawie została odsłonięta tablica upamiętniająca dawną kawiarnię Niespodzianka, w której w 1989 r. mieścił się Warszawski Komitet Obywatelski "Solidarność". - Tu, w sercu socrealistycznej architektury, niespodziewanie zaczęło się coś nowego - mówiła radna Anna Nehrebecka-Byczewska.
W odsłonięciu tablicy na placu Konstytucji w Warszawie uczestniczyli między innymi wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska, poseł Marcin Święcicki (PO-KO), byli opozycjoniści - Henryk Wujec, Jan Lityński, Zbigniew Bujak, wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska, przewodnicząca Rady Warszawy Ewa Malinowska-Grupińska, radna warszawska, przewodnicząca komisji do spraw nazewnictwa miejskiego Anna Nehrebecka-Byczewska.
Na tablicy widnieje napis: "W tym budynku w 1989 roku, w kawiarni 'Niespodzianka', mieścił się Warszawski Komitet Obywatelski 'Solidarność'. Zwycięstwo "Solidarności" w pierwszych, częściowo wolnych wyborach do Sejmu i Senatu, utorowało drogę do utworzenia we wrześniu 1989 r. niekomunistycznego rządu premiera Tadeusza Mazowieckiego".
"Stała się centrum przyciągającym tłumy"
- Jesteśmy w miejscu pełnym niespodzianek. To tu, w sercu socrealistycznej architektury, 30 lat temu, niespodziewanie zaczęło się coś nowego - mówiła Nehrebecka-Byczewska.
- Niespodzianie Niespodzianka stała się punktem odniesienia, ośrodkiem ogniskującym nadzieję, organizującym społeczną energię i entuzjazm. Z zapomnianego miejsca, stała się centrum przyciągającym tłumy - podkreśliła radna.
- Dzięki takim miejscom i takim niespodziankom wygraliśmy tamte wybory, poszliśmy do nich z hasłem "oby było normalnie" - przypomniała. - Wierzę, chcę wierzyć i mam nadzieję, że ta bardzo skromna tablica przypomni nam ducha, jaki wtedy panował wśród nas, nasz entuzjazm, naszą wiarę w ludzi i w zwycięstwo, naszą jedność i naszą siłę. I znowu pójdziemy na wybory, może zmienimy tylko jedno słowo, nie na hasło "oby było normalnie", ale pójdziemy na wybory ze słowami: "ale będzie normalnie" - podkreśliła radna.
"Nazwa tego miejsca była nieprzypadkowa"
Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska wspominała, że 30 lat temu, kiedy zbierali się w tym miejscu przedstawiciele opozycji i młodzież, wszyscy "mieli marzenia". - Ale chyba tak do końca nie wierzyliśmy, że ta niespodzianka może przyjść tak szybko i może zmieść na zawsze to zło, które się działo w naszym kraju - powiedziała.
- Wydaje mi się, że nazwa tego miejsca była nieprzypadkowa. To miał być taki sygnał, że nie należy się poddawać i nic nie jest zabetonowane raz na zawsze, że zawsze można, jeżeli się zbierzemy, zmienić to i zrobić tym, którzy są pewni swego, niespodziankę - przekonywała wicemarszałek Sejmu. Wyraziła też nadzieję, iż to miejsce będzie "symbolem tego, że możemy świat zmieniać, jeżeli chcemy, jeżeli spotykamy się razem i czerpiemy z doświadczeń starszych i korzystamy z energii młodych ludzi". - Liczę, że to magiczne miejsce będzie dalej oddziaływało na życie, nie tylko warszawiaków, ale wszystkich ludzi w Polsce - dodała.
"O każdy symbol trzeba dbać"
Przewodnicząca Rady Warszawy Ewa Malinowska-Grupińska oceniła, że to "miejsce jest miejscem symbolicznym". - Trzeba pamiętać, że o każdy symbol trzeba dbać, bo bardzo łatwo coś zniszczyć, bardzo łatwo zapomnieć, a potem bardzo trudno to odrestaurować - mówiła.
Odniosła się do wyborów do Parlamentu Europejskiego mówiąc, że "widzimy potworne pęknięcie Polski i w porównaniu z tym, co działo się 30 lat temu, kiedy też przecież nie byliśmy całkowicie zjednoczeni to, co dzieje się teraz napawa ogromnym smutkiem". - Ale w związku z tym trzeba patrzeć do przodu i trzeba działać, Warszawa dała fantastyczny przykład i dlatego wierzę, że będzie znowu dobrze - dodała.
- Dzięki ruchowi społecznemu, dzięki temu, że ludzie od kilkunastoletnich do kilkudziesięcioletnich się zmobilizowali, dzięki temu wygraliśmy - mówił były opozycjonista Jan Lityński. - Trzeba pamiętać o tym, że nie wszystko było oczywiste. Dzisiaj mówią nam, że trzeba było czekać, aż to się rozwali. Na co mieliśmy czekać? Na to, że Polska się rozwali, na to, że krew się poleje? - pytał. - To była droga, która wzbudziła ruch społeczny i ten ruch społeczny obalił system komunistyczny. Żyjemy w wolnej Polsce - podkreślił.
Kawiarnia Niespodzianka była w 1989 r. siedzibą Warszawskiego Komitetu Obywatelskiego "Solidarność". To właśnie w tym lokalu mieszkańcy stolicy dowiadywali się o wynikach pierwszych częściowo wolnych wyborów z 4 czerwca tego roku.
Tablica upamiętniająca kawiarnię "Niespodzianka"
PAP/kk/pm