Potrzeba wyróżniania się z tłumu to dla studentów nic nowego. Kiedyś po kolorze i wzorze czapki można było poznać, na której uczelni studiuje jej właściciel. Na Uniwersytecie Warszawskim pojawiły się prawie 100 lat temu.
Tradycja z przypadku
- Powstały w 1916 roku, z myślą o wielkiej manifestacji w rocznicę uchwalenie Konstytucji 3 maja. Nakrycia głowy uszył studentom Uniwersytetu Warszawskiego czapnik Tulczyn. Miały być w kolorach uczelni, czyli błękitno-złotych, ale czasy były ciężkie, trwała I wojna światowa i nie było właściwych materiałów – opowiada dr Robert Gawkowski, historyk.
Rynkowe niedobory Królestwa Polskiego okresu Wielkiej Wojny spowodowały, że studenci UW dostali ostatecznie białe czapki z czarnym daszkiem i czerwoną obwódką. Mimo przypadkowej kolorystyki szybko zyskały popularność. Rywalizowały wyłącznie z deklami korporacji działających na uczelniach. Ale w przeciwieństwie do dekli, przetrwały do dziś – noszą je członkowie pocztu sztandarowego. Nie ma jednak mowy o masowości. Na początku XXI wieku widywano w nich już tylko kilku uczelnianych ekscentryków.
Edycja limitowana
Dziś lepszym sposobem na zamanifestowanie swojego przywiązania do alma mater jest bluza z kapturem i godłem uczelni na piersi. Wyglądają jak te, z najlepszych amerykańskich uniwersytetów. W Warszawie palmę pierwszeństwa dzierży prawdopodobnie Szkoła Główna Handlowa (jej godłem jest żaglowiec). Z inicjatywą wyszło uczelniane stowarzyszenie GoodWill, za zgodą władz uczelni.
- Nie trzeba być studentem naszej uczelni, żeby mieć taką bluzę, ale też nie można jej tak po prostu kupić. Dwa razy do roku, wiosną i zimą, wypuszczamy serię kilkuset. Dystrybuujemy przez sklep internetowy i zwykle wystarcza kilkanaście minut, żeby sprzedały się wszystkie – mówi nam Paulina Czajka z GoodWill.
Podkreśla, że bluza nie jest tylko modnym gadżetem. – Ma pokazać dumę i radość ze studiowania tutaj albo skończenia SGH, bo mamy też bluzy w serii Alumni dedykowane absolwentom. Chodzi też o integrację naszej społeczności – tłumaczy.
Projekt ma także bardziej namacalny efekt. Za dochód ze sprzedaży odzieży z logo uczelni studenci wyposażyli w kilkanaście wygodnych kanap salę kolumnową w podziemiach siedziby SGH na Mokotowie.
Konkurs na projekt
"Firmowych" najwyraźniej pozazdrościli im studenci Uniwersytetu Warszawskiego. Największa polska uczelnia podeszła do sprawy demokratycznie - ogłosiła konkurs dla projektantów. W regulaminie zapisano, że "ubiór ma ukazywać uczelnię jako nowoczesną instytucję naukową".
Wpłynęło prawie sto propozycji, z których wytypowano cztery. Następnie poddano je głosowaniu na portalu społecznościowym. Miało ono wyłonić jednego zwycięzcę, ale ponieważ dwa modele uzyskały podobną liczbę głosów, zdecydowano się na realizację obu projektów.
- Firma, która zajmie się produkcją uniwersyteckich bluz, przygotowała właśnie prototyp. W przyszłym tygodniu rozpocznie się produkcja. Do końca lutego uszytych zostanie 1500 bluz w różnych rozmiarach – informuje Olga Basik z biura prasowego UW. - Myślę, że na wiosnę będzie można kupić bluzy w naszym sklepie internetowym – dodaje.
Odzieżą z godłem uczelni mogą pochwalić się także studenci Politechniki Warszawskiej, Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego czy Akademii Obrony Narodowej. Na wszystkich prężą się dumnie orły.
Piotr Bakalarski
Źródło zdjęcia głównego: UW