- W każdym przypadku bagaż pozostawiła inna osoba. Dwie z nich skontaktowały się z nami. Tłumaczyły się roztargnieniem i pośpiechem. Po prostu śpieszyły się i zapomniały o swoim pakunku - poinformowała Agnieszka Włodarska z zespołu prasowego stołecznej policji.
Jak dodała, funkcjonariusze zabezpieczyli i przeanalizowali nagrania monitoringu ze stacji.
Trzy dni, trzy ewakuacje
Pierwszy alarm wszczęto w poniedziałek około godziny 9.20. Ewakuowano pasażerów i - na kilkanaście minut - zamknięto stację. Konieczne było też wprowadzenie ruchu wahadłowego. Na całej drugiej linii kursował tylko jeden skład, dlatego że składy mogą zawracać dopiero na stacji Dworzec Wileński, która była wyłączona z ruchu.
Taką samą procedurę wprowadzono we wtorek o 9.20, a następnie w środę chwilę przed godziną 9.
- 21 sierpnia pani pozostawiła torbę z laptopem. Kilkadziesiąt minut później zgłosiła się, żeby go odebrać. 22 sierpnia okazało się, że ktoś zostawił torbę sportową, do tej pory jednak nie wiemy, do kogo należała. 23 sierpnia pozostawiono siatkę z jedzeniem. Jej właścicielka zadzwoniła i poinformowała że przyjdzie ją odebrać - wyjaśnia policjantka.
Komenda Stołeczna Policji apeluje, żeby osoby, które zorientują się, że pozostawiły coś w metrze, jak najszybciej skontaktowały się ze służbami.
Ewakuacja za każdym razem
W środę w rozmowie z tvnwarszawa.pl rzeczniczka metra wyjaśniała że ewakuacje przeprowadzane były ze względów bezpieczeństwa.
- Każde zgłoszenie traktujemy jednakowo. Mamy odpowiednie procedury, które będziemy wdrażać w każdym takim przypadku. Za każdym razem stacja jest ewakuowana, zamykana, a na miejsce wzywane są odpowiednie służby - mówiła Anna Bartoń z Metra Warszawskiego.
Czytaj też : "Surowy wyrok za alarm w Modlinie. Za głupi żart oskarżony musi zapłacić"
Modlin wyrok
Modlin wyrok
md/r
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz, tvnwarszawa.pl