- Kogo pan się bardziej obawia: Patryka Jakiego czy Stanisława Karczewskiego - pytał Bogdan Rymanowski prowadzący "Jeden na jeden" w TVN24.
- Szanuję swoich kontrkandydatów. Ale mówienie w kategorii obaw, w momencie kiedy ja ciężko pracuję, a Prawo i Sprawiedliwość nie jest w stanie wybrać kandydata, byłoby dosyć zabawne - odparł Trzaskowski. - Nie jestem pewny wygranej, ale ja się nikogo nie boję. To jest dylemat Prawa i Sprawiedliwości, czy Prawo i Sprawiedliwość chce się ubiegać o elektorat środka, centrowy. Umówmy się, że Patryk Jaki po tych ostatnich wydarzeniach kompletnie się do tego nie nadaje. Inne posunięcia pana ministra przesłoniły to, co się dzieje w komisji reprywatyzacyjnej. A to, że minister Sasin schował ustawę reprywatyzacyjną do szuflady ośmieszyło Prawo i sprawiedliwość. Bo pokazuje, że oni nie mają żadnej intencji załatwienia tej sprawy. To jest papierek lakmusowy - podkreślił.
Pytany, czy racja stanu i troska o stosunki polsko-izraelskie nie wymagały schowania projektu ustawy odparł: - Przecież to jest jedna wielka ściema. Można tak skonstruować prawo, i w tę stronę szedł Patryk Jaki, żeby te wypłaty nie były stuprocentowe. Żeby mówić tylko o bezpośrednich spadkobiercach, żeby ograniczyć te koszty. Tylko Prawo i Sprawiedliwość chce robić polityczny show i polityczny teatr, a sprawy nie chce załatwić. Więc niech Prawo i Sprawiedliwość rozwiązuje swoje dylematy samo, a ja się zajmę ciężką pracą w Warszawie - dodał.
- Prawo i Sprawiedliwość mówiło: chcemy rozwiązać problem, mamy ustawę reprywatyzacyjną i ją zrealizujemy. To mówił minister Jaki. I w tej chwili chowa ją do kosza, to chyba nie ja mam problem z wiarygodnością tylko PiS. To jest niekorzyść dla warszawiaków. Mnie interesuje to, żeby sprawa reprywatyzacji została na końcu załatwiona ustawą. I jeżeli ta ustawa będzie, to ja będę pierwszy, który pochwali Prawo i Sprawiedliwość - dodał.
We wtorek rano, w czasie rozmowy Bogdana Rymanowskiego z Rafałem Trzaskowskim, marszałek Senatu Stanisław Karczewski poinformował, że jedna z wersji rozważanych przez PiS jest taka, żeby on został kandydatem na prezydenta, a Patryk Jaki jego zastępcą.
"Pracuję non stop"
Trzaskowski pytany był też o przedwyborcze rozmowy z lewicą.
- Czarzasty mówi, że nie wie, po co pan startuje i że nie wie, czy panu się w ogóle chce. Skąd takie plotki, że pan jest leniwy? - pytał Bogdan Rymanowski.
- Nie wiem, ja pracuję non stop, spotykam się z warszawiakami. Trochę mam uśmiech na twarzy, bo ci wszyscy, którzy nie są w stanie nawet wystawić kandydata, nie mają pojęcia w ogóle o Warszawie i o programie dla Warszawy, krytykują człowieka, który stanął na ubitym polu i od trzech miesięcy spotyka się z warszawiakami.
- SLD nie jest w stanie wystawić kandydata? Nie ma programu dla Warszawy? - dopytywał dziennikarz.
- Ja chcę ze wszystkimi rozmawiać, mam nadzieję, że poparcie dla kandydata opozycji będzie wspólne. Uciekam, w przeciwieństwie od kolegów z innych partii, od złośliwości.
- Zaproponuje pan SLD stanowisko wiceprezydenta?
- Ja nie dam sobie nikogo narzucić. To jest sprawa fundamentalna. Było rzeczywiście porozumienie z Nowoczesną, bo tego oczekiwali nasi wyborcy, natomiast na pewno nie będzie tak, że ja co miesiąc będę ogłaszał nowego wiceprezydenta. To byłoby śmieszne, żeby 10 miesięcy przed wyborami Trzaskowski co dwa tygodnie opowiadał o kolejnym wiceprezydencie. Ja wszystkich szanuję, ze wszystkimi rozmawiam i rzeczywiście uważam, że bez lewicy szeroko pojętej, bardzo trudno jest wygrać wyborcy w Warszawie i dlatego z lewicą rozmawiam.
pm