Rozpoczęło się odliczanie do piłkarskiej wojny. Stawka meczu w Warszawie będzie niewyobrażalna - zwycięzcy będę bukować bilety do Francji. Na Stadionie Narodowym wszystko jest już zapięte na ostatni guzik.
- Ze względu na pogodę, będziemy grali przy zamkniętym dachu, trawa już jest położona - wymienia Tomasz Półgrabski, prezes spółki PL.2012+ zarządzającej Stadionem Narodowym.
Organizatorzy spodziewają się, że w niedzielę wieczorem na trybunach nie będzie wolnych miejsc. To oznacza, że piłkarze Adama Nawałki będą mieli za sobą doping ponad 58 tys. gardeł. O kibicach też już pomyślano. - Przygotowanych jest pięć ton jedzenia, w tym dziesięć tysięcy hamburgerów i hot-dogów, kilka tysięcy litrów napojów - zdradza Półgrabski.
Najlepiej wygrać
Wszystko teraz w nogach piłkarzy. Bezpośredni awans Polakom oprócz zwycięstwa da również remis 0:0 albo 1:1.
Obie reprezentacje przed ostatnią kolejką meczów w grupie D mają po 18 punktów (liderem są Niemcy - 19), w Dublinie było 1:1, więc jeśli niedzielne spotkanie skończy się podziałem punktów w stosunku 2:2 (albo wyżej), to awans wywalczą Irlandczycy, bo w konfrontacjach z naszą reprezentacją będą mieli więcej bramek zdobytych na wyjeździe.
Awansują dwie najlepsze drużyny z grupy, trzecia zapewni sobie miejsce w barażach.
twis