To oni zatrzymali Kajetana P. "Adrenalina, potem satysfakcja"

Materiał programu "Polska i Świat"
Źródło: TVN24
- W momencie zatrzymania adrenalina była ogromna. W końcu przemierzyliśmy za nim trzy tysiące kilometrów - opowiadają policjanci, którzy namierzyli Kajetana P. na Malcie. Na dwa tygodnie zerwali kontakt z rodzinami, bo nikt nie mógł wiedzieć, gdzie są. O szczegółach operacji opowiedzieli dziennikarzowi programu "Polska i Świat" w TVN24.

Dla policjantów pościgowych sprawa znalezienia Kajetana P. była szczególna. – Ze względu na zainteresowanie opinii publicznej – nawet priorytetowa – zapewnia oficer operacyjny z zespołu poszukiwań celowych komendy wojewódzkiej w Poznaniu.

Jak mówią funkcjonariusze z Poznania i z Warszawy, choć od początku poszukiwań współpracowali, to dopiero za granicę pojechali razem. – Wyjechaliśmy z Polski jako jedna, zwarta ekipa – zdradza oficer operacyjny Centralnego Biura Śledczego Policji.

Sama podróż śladem Kajetana P. nie była łatwa. – Musieliśmy zerwać kontakt z naszymi rodzinami. Nie mogliśmy im powiedzieć, gdzie pojechaliśmy. Nikt nie mógł tego wiedzieć – opisuje jeden z poznańskich "łowców głów".

"Łóżko było jeszcze ciepłe"

Od początku poszukiwań, cały czas zmniejszali dystans do Kajetana P. Zaczynali od tygodnia opóźnienia, ale gdy dotarli na Maltę zaczęli już wyraźnie deptać mu po piętach. – Dystans skracał się, bo uzyskiwaliśmy kolejne ślady, które zostawiał. Przede wszystkim były to nagrania z kamer w miejscach gdzie pojawiał się P. – tłumaczy oficer CBŚP

– W hotelowym pokoju w Valettcie byliśmy trzy godziny po nim. Obsługa nie zdążyła jeszcze posprzątać. Jego łóżko było jeszcze ciepłe – opowiada oficer z Poznania.

Do konsulatu Tunezji, gdzie P. chciał zgłosić kradzieży paszportu, policjanci wpadli 20 minut po wyjściu podejrzanego. – Minęliśmy się z nim. Ale mieliśmy wytypowane miejsca, gdzie dalej mógł się udać. W tym pętlę autobusową, gdzie doszło do zatrzymania – dodaje policjant z Poznania.

"Miał na sobie damską kurtkę"

Tuż przed ujęciem P. funkcjonariuszom towarzyszyły duże emocje. - W momencie zatrzymania adrenalina była ogromna. W końcu przemierzyliśmy za nim trzy tysiące kilometrów – opowiada policjant z CBŚP.

Emocje opadły dopiero wówczas, gdy policjanci ze stolicy Wielkopolski zidentyfikowali Kajetana P., gdy wychodził z autobusu. - Nie było żadnych problemów, żeby go rozpoznać. Miał na sobie tę samą damską kurtkę, którą kupił w Poznaniu – dodaje funkcjonariusz z Poznania.

Następnie ich maltańscy koledzy dokonali zatrzymania. – Czuliśmy wtedy ogromną satysfakcję, że morderca został schwytany – dodaje oficer Centralnego Biura Śledczego Policji.

Brutalny mord

Do zatrzymania Kajetana P. doszło w środę 17 lutego w stolicy Malty. Mężczyzna jest podejrzany o to, że 3 lutego w bestialski sposób zabił 30-letnię Katarzynę J., odcinając jej głowę. 27-latek uciekł m.in. przez Niemcy i Włochy na Maltę. Niebawem ma zostać przetransportowany do Polski, gdzie czeka go proces.

Łukasz Frątczak/jb/r

Czytaj także: