Jest jednym z symboli stolicy, choć nie brakuje głosów, że należy go zburzyć albo przynajmniej zasłonić nowszymi drapaczami chmur. Dla jednych to kompromitująca pamiątka po PRL, dla innych – symbol Warszawy, który należy pielęgnować i traktować na równi z innymi zabytkowymi budowlami.
Mimo stale rosnącej konkurencji od 60 lat Pałac ze swoją iglicą sięgającą 237 metrów jest najwyższym budynkiem w Polsce.
Największe urodziny w mieście. Pałac Kultury i Nauki świętuje 60-kę
Jego budowa rozpoczęła się 1 maja 1952 roku. W pracach uczestniczyło 3,5 tys. robotników z Rosji, a sam obiekt miał być "darem narodu radzieckiego dla narodu polskiego". Jego pomysłodawcą był Józef Stalin, a opracowaniem projektu architektonicznego zajął się Lew Rudniew.
Na Pradze czy w Śródmieściu?
Przed rozpoczęciem pracy wraz z zespołem radzieckich architektów odwiedził m.in. Kraków, Kazimierz, Chełmno, Płock, Sandomierz czy Zamość, aby wyszukać elementy architektoniczne o polskim charakterze. Swój wkład w przygotowanie polskiej propozycji budowy wieżowca mieli także Józef Sigalin i Zygmunt Skibniewski. Rudniew ze swoim zespołem stworzyli w sumie pięć projektów. Polacy mieli wybrać jeden. Punktem spornym był nie tylko wygląd budynku, ale i jego lokalizacja. W trakcie prac projektowych pod uwagę brano m.in. Pragę. Ostatecznie zdecydowano jednak o rozpoczęciu budowy przy Marszałkowskiej.
Prace rozpoczęto 1 maja 1952 roku. Plac, na którym stanął Pałac, był ogromny: pięćset metrów na siedemset. Aby zrobić mu miejsce, zburzono ponad sto siedemdziesiąt kamienic, wywieziono dwa miliony cegieł, pięćset tysięcy metrów sześciennych gruzu, dwieście ton złomu. Mieszkańców Śródmieścia przekwaterowano na Muranów, trzej właściciele kamienic, którzy na nacjonalizację terenu i przeprowadzkę zgodzić się nie chcieli, popełnili samobójstwo.
"Wyżej, wyżej!"
Aby zdecydować o wysokości obiektu architekci rosyjscy i polscy zebrali się w rejonie mostu Śląsko-Dąbrowskiego na prawym brzegu Wisły. Nad osią przyszłego pałacu latał mały samolot ciągnący za sobą balon. Grupa stojąca koło mostu miała kontakt radiowy z pilotem samolotu. Początkowo balon latał na wysokości 100 metrów, potem coraz wyżej: 110 i 120. Rosjanie uznali, że 120 m wystarczy dla najwyższego punktu miasta. Polacy zaczęli jednak wołać "Wyżej!" po każdych kolejnych 10 metrach podwyższania wysokości balonu. Ostatecznie wieża główna ustalona została na wysokości 120 m, wieżyczka – 160 m plus iglica – 230 metrów.
Wbiegli na XXX piętro PKiN. Powtórzyli wyczyn Ryszarda Ochódzkiego
- Ale tu daleko od ziemi – powiedział kilka lat później Jurij Gagarin, wychylając się przez barierkę tarasu 30. piętra Pałacu Kultury i Nauki.
Budowę ukończono po blisko trzech latach. W noc przed przecięciem wstęgi Pałac świecił kolorowymi żarówkami jak choinka, widać go było na pięćdziesiąt kilometrów. 22 lipca 1955 roku "mieszkańcy stolicy z prawdziwą radością […] zaglądali do środka przez uchylone drzwi, ciesząc się wspaniałym podarkiem” – donosił "Express Wieczorny". Na otwarciu była zabawa taneczna, przemarsz sportowców, pochód młodzieży, przemówienia premiera Józefa Cyrankiewicza i ambasadora ZSRR.
Ofiary na budowie i samobójcy
W listopadzie 1953 roku koło placu budowy upuszczony przez robotnika młot zabił przechodnia. Osiem osób zabiła urwana winda, kilku pijanych robotników utopiło się w Wiśle lub wpadło w świeży beton. Taras widokowy na trzydziestym piętrze, sto czternaście metrów nad ziemią był miejscem siedmiu samobójstw. Aby zapobiec następnym, w latach 70. dyrekcja zainstalowała siatki zabezpieczające.
60 lat z Pałacem
60. urodziny PKiN obchodzone będą przez kilka dni. Zaplanowano m.in. wycieczki po niedostępnych na co dzień dachach i tarasach, koncert Zbigniewa Wodeckiego czy grę w tetris na fasadzie budynku.
CZYTAJ WIĘCEJ O PLANOWANYCH IMPREZACH.
O budynku rozmawiali też goście "Wstajesz i weekend" TVN24:
60 lat PKiN
PAP,jk/ran