Oficjalnie wciąż nie wiadomo, gdzie stanie pomnik Lecha Kaczyńskiego. Jednak wszystko wskazuje na to, że chodzi o parking przed Dowództwem Garnizonu Warszawa, od strony placu Piłsudskiego. Ponieważ dotychczas nikt nie opublikował wizualizacji, z dostępnych informacji poskładaliśmy własną.
Pomniki Lecha Kaczyńskiego i ofiar katastrofy smoleńskiej nie staną przy Krakowskim Przedmieściu i raczej nie będą gotowe na 10 kwietnia, czyli 8. rocznicę tragicznego lotu, choć takie były pierwotne założenia. - Życie weryfikuje oczekiwania - tak o realizacji przedsięwzięcia powiedział kilka dni temu w Onecie poseł PiS Jacek Sasin.
I wskazał, że do 10 kwietnia budowa "fizycznie się rozpocznie", zwłaszcza jeśli chodzi o pomnik Kaczyńskiego, który - jak dodał - jest "technologicznie bardziej skomplikowany". Jednak jeszcze przed 10 kwietnia planowane jest wmurowanie kamienia węgielnego. Gdzie?
Kaczyński na cokole
Na razie nie ma oficjalnej lokalizacji. Wiadomo już jednak, jak pomniki będą wyglądać. Jak czytamy na stronie komitetu budowy, decyzja w tej sprawie została przyjęta jednogłośnie. Monument Lecha Kaczyńskiego ma liczyć - według informacji Sasina - siedem metrów, czyli mniej więcej tyle, co monument marszałka Józefa Piłsudskiego. Będzie to figura byłego prezydenta (wysoka na 3,5 metra), ustawiona na cokole (również 3,5-metrowym).
Autorzy zostali ci sami, Stanisław Szwechowicz i Jan Raniszewski, ale zgodnie z wytycznymi społecznego komitetu, musieli poprawić swój projekt.
- Nie mieliśmy do niego zarzutu pod względem artystycznym, była to niewątpliwie najlepsza praca, ale rozminęły się oczekiwania komitetu i twórcy co do samej formy (…) chcieliśmy pomnika na cokole - tłumaczył Sasin w Onecie. I podkreślił, że tamten projekt był skrojony pod lokalizację przy ulicy Tokarzewskiego-Karaszewicza, która dziś jest już raczej nieaktualna (o czym więcej w dalszej części artykułu).
I tak figura Lecha Kaczyńskiego nie będzie "wychodzić" z murów, jak było w pierwotnym projekcie. Poza osadzeniem jej na klasycznym cokole, komitet poprosił twórców o poprawienie rysów twarzy postaci prezydenta, co też - jak powiedział Sasin - zostało zrobione.
Mauzoleum wszystkich ofiar
Jeśli chodzi o drugi monument - upamiętniający wszystkie ofiary katastrofy smoleńskiej - tu decyzja nie uległa zmianie. Realizowany ma być projekt, który wygrał w konkursie - autorstwa rzeźbiarza Jerzego Kaliny. Pomnik ma przypominać trap prowadzący do samolotu (lub jego statecznik), na którym znajdą się nazwiska wszystkich ofiar. Jego podstawa ma być podświetlona. - Nie jest to tylko pomnik. To jest pewne mauzoleum w środku miasta, które upamiętnia ofiary tragedii smoleńskiej - mówiła o projekcie Ewa Kochanowska, wdowa po Januszu Kochanowskim.
Poniatowski zostaje, miasto niechętne
Skoro projekty są gotowe, przejdźmy do sprawy lokalizacji, która - jak się okazuje - jest znacznie bardziej kłopotliwa. Wskazywany podczas miesięcznic przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego teren bezpośrednio przed Pałacem Prezydenckim nie wchodzi w grę. - Zdajemy sobie sprawę, że nie jest to możliwe, bo stoi tam już jeden pomnik [księcia Poniatowskiego - red.], więc trudno sobie wyobrazić, że będziemy go przenosić - rozwiał wątpliwości poseł Sasin. Na kolejne wskazywane przez komitet społeczny miejsca niechętnie patrzą za to władze Warszawy. Mowa o otoczeniu przy skwerze księdza Jana Twardowskiego, będący własnością do miasta. Pomnik ofiar miał stanąć w rejonie Karowej, a prezydenta Kaczyńskiego - na wylocie ulicy Tokarzewskiego-Karaszewicza.
- Pomniki stawia się przy dużym współudziale władzy samorządowej. W Warszawie rządzi Platforma Obywatelska i Hanna Gronkiewicz-Waltz. Nie ma żadnej dobrej woli, aby pomóc i aby ten pomnik stanął. I nie chodzi nam wcale o pomoc finansową - krytykował ostatnio poseł Sasin. Ratusz nie pozostał dłużny. - Pan poseł mówi o tym, że brakuje współpracy i chęci rozmów ze strony ratusza, a z drugiej strony w ogóle nie ma żadnych prób skontaktowania się z nami - odbił piłeczkę Bartosz Milczarczyk, rzecznik urzędu miasta w rozmowie z reporterką "Faktów" TVN.
"Zwietrzyliśmy okazję"
W piątek poseł Prawa i Sprawiedliwości informował z kolei, że rozpatrywane są różne pomysły na lokalizacje pomników, "ale na dzisiaj wydaje się, że okolice Placu Piłsudskiego spełniają wszystkie warunki". - Zwietrzyliśmy pewną szansę w tym, że wojewoda przejął w bezpośrednie władanie plac Piłsudskiego i najbliższe przyległości. To daje szansę normalnej rozmowy i poszukiwania konstruktywnego rozwiązania - powiedział Konradowi Piaseckiemu w Radiu Zet.
W czerwcu wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera złożył wniosek o przekazanie mu zarządu nad placem Piłsudskiego, w celu organizowania na nim uroczystości, w tym uroczystości państwowych. W październiku ówczesny minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk wydał decyzję o przekazaniu placu do dyspozycji wojewody. Warto jednak przypomnieć, że Sipiera dostał nadzór nie tylko nad samym placem (płytą), ale też nad dwiema działkami w bezpośrednim sąsiedztwie - przed Hotelem Europejskim i przed Dowództwem Garnizonu Warszawa. Ta druga lokalizacja w naszej ocenie jest bardziej prawdopodobna pod ewentualny pomnik. Bezpośrednie sąsiedztwo obiektu Wojska Polskiego wydaje się bardziej adekwatne niż hotel.
Przypomnijmy, że to w tym miejscu podczas obchodów 7. rocznicy katastrofy, z inicjatywy Antoniego Macierewicza, stanęło tymczasowe popiersie Lecha Kaczyńskiego. Monument był wykonany z czarnego marmuru. Widniała na nim data urodzin i śmierci byłego prezydenta.
Podczas przemówienia ówczesny minister obrony narodowej zasugerował nawet, że pomnik mógłby stanąć w tym miejscu na stałe. - Od dzisiaj, jego [Lecha Kaczyńskiego - red.] popiersie stanie na placu Zwycięstwa [tak plac nazywał się w okresie PRL - red.], wśród największych bohaterów Rzeczpospolitej. Obok pomnika marszałka Piłsudskiego, obok krzyża świętego Jana Pawła II. Stanie twarzą w twarz z tym pomnikiem wielkości, dramatu i pamięci Rzeczpospolitej, jakim jest grób Nieznanego Żołnierza - mówił były szef MON.
Sprzeciw zgłosił wówczas jednak stołeczny ratusz. W efekcie czego popiersie zdemontowano i schowano do budynku Dowództwa Garnizonu Warszawa.
Na podstawie tych przesłanek przygotowaliśmy wizualizacje pokazującą, jak monument Lecha Kaczyńskiego - o wskazanych przez posła Sasina wymiarach - mógłby wyglądać w tej lokalizacji. Zastosowaliśmy roboczo kolor różowy, aby wyróżnić monument na tle otoczenia:
W ostatni piątek poseł Sasin zapowiedział, że komitet cały czas szuka miejsca "jak najbardziej godnego" na monumenty. Konkrety - jak dodał - "mają się pojawić w najbliższych dniach". Próbowaliśmy dopytać o to w komitecie. Do chwili publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi na nasze pytania.
kw/r/b