Tajemnicze zniknięcie tancerki. Uprowadziła ją mafia?

Młoda, atrakcyjna, trenowała fitness i taniec na rurze. 28-letnia Monika Traczyńska zaginęła na początku stycznia. Policja skojarzyła jej sprawę z odnalezionymi w ubiegłym tygodniu na Kępie Tarchomińskiej ludzkimi szczątkami. Teraz śledczy stawiają sobie pytanie: czy Monikę porwała i zamordowała mafia, dla której nie chciała tańczyć? Temat badał reporter "Faktów TVN" Dariusz Łapiński.

MATERIAŁ Z SERWISU "FAKTY TVN"

Bliscy Moniki cały czas mają nadzieję, że dziewczyna żyje i szczątki znalezione na Kępie Tarchomińskiej nie należą do niej. Jednak opis zwłok i kilka szczegółów wskazują, że to mogą być szczątki Moniki.

– Jest to kobieta, około 35-letnia. Biegły stwierdził, że zgon mógł nastąpić pod koniec grudnia 2014 lub na początku stycznia bieżącego roku – mówi Renata Mazur, rzeczniczka prokuratury na Pradze.

To właśnie na początku stycznia zaginęła Monika. Jej pasją był fitness i taniec na rurze. Występowała w nocnych klubach. Jej znajomi twierdzą, że dostała propozycję pracy w klubach na zachodzie Europy. Jednak ona nie chciała wyjeżdżać. Wkrótce po tym zniknęła.

Porwała ją mafia?

Do znajomych dziewczyny dotarła informacja, że mogła ją porwać mafia.

– To mógł być akt zemsty wobec niej. Być może nie chciała spełniać zachcianek kogoś związanego z przestępczością zorganizowaną – twierdzi Dariusz Loranty, były policjant, który pracował przy podobnych sprawach.

Zdaniem dziennikarza Artura Górskiego, autora książki "Masa o kobietach polskiej mafii" (wywiadu-rzeki z "Masą"), przestępcy nie mają szacunku do kobiet pracujących w branży rozrywkowej.

– Dziewczyna, która wpadnie w oko organizatorom jakiegoś procederu, jest nękana, namawiana do pracy. Jeśli jest niechętna, to wtedy straszy się ją. Jeśli i to nie skutkuje, wtedy maltretuje się ją – opowiada Górski.

Zniknęła bez śladu

Na razie policja i prokuratura nie ma podejrzanych w jej sprawie. Śledczy czekają na wyniki badań porównawczych DNA Moniki i szczątków znalezionych nad Wisłą. – Powinny być znane za klika-kilkanaście tygodni – mówi Przemysła Nowak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Monika Traczyńska ostatni raz widziana była 9 stycznia w okolicach hotelu Mariott. Według świadków, wsiadła do czyjegoś samochodu. Potem słuch o niej zaginął. Jej narzeczony, kulturysta Albert Herzyk podejrzewał, że Monika została porwana.

Przeczytaj rozmowę z narzeczonym Moniki

Dariusz Łapiński, "Fakty TVN"

Czytaj także: