Są jak Philip Winter, główny bohater filmu "Lisbon Story" Wima Wendersa. Poruszają się po mieście z mikrofonami i rejestrują to, co dla zwykłego śmiertelnika jest raczej hałasem.
- Od samego początku fascynował mnie dźwięk ruszającego metra i pojawia się toniczny pisk. Wykorzystaliśmy go jako trzon i podstawę harmonii utworu – opowiada Michał "Voo" Wasilewski, producent, który razem z Bartkiem Krokiem tworzy projekt NOD.
Samplują miasto
Jeden dźwięk nagrywają zazwyczaj przez 2-3 godziny. Potem przekształcają go przy pomocy komputera i dogrywają partie klawiszowe. Gotowy jest już utwór, do którego zsamplowano metro. Ale na tym nie koniec.
- Mamy plany wobec Stadionu Narodowego. Wykorzystamy wszystkie dźwięki z budowy, które da się wykorzystać. Chcemy przygotować płytę składającą się z ośmiu utworów nagranych w różnych częściach miasta - mówi Wasilewski. Zapowiada również, że w polu ich dźwiękowych zainteresowań leżą ławki chopinowskie i śródmiejska "patelnia".
Będzie płyta
Styl muzyczny, jakim można ich określić to dubstep, ale sami twórcy unikają gatunkowych szufladek. Każda kolejna produkcja to nowy eksperyment i podróż po elektronicznych brzmieniach, której finalny przystanek ciężko skategoryzować.
- Do czerwca powinniśmy wyrobić się z tym, żeby mieć cały materiał. Druga płyta będzie zawierała wizualizacje wszystkich utworów z miejsc, w których powstały – podsumowuje Michał "Voo" Wasilewski.
bako
fot