Szlachcic wygrał proces o włości. Odzyskał prawie całą miejscowość

Szlachcic odzyskuje wieś
Szlachcic odzyskuje wieś
Źródło: TVN 24/Urząd Gminy Michałowice
Jest wyrok w sprawie reprywatyzacji części podwarszawskich Michałowic. Wojewódzki Sąd Administracyjny oddalił skargi mieszkańców, którzy domagali się zatrzymania terenu w rękach Skarbu Państwa. Oznacza to, że przedwojenni właściciele mają otwartą drogę do ubiegania się o odszkodowania.

Chodzi o 136 hektarów, u zbiegu ulic Regulskiej i Polnej, na którym mieszka około 1700 osób. Znajdują się tu m.in. szkoła, przedszkole i kościół. Przed wojną właścicielami nieruchomości była rodzina Grocholskich. Pod koniec lat 40-tych, po przeprowadzeniu reformy rolnej, działki przeszły jednak w ręce państwa.

Decyzję o nacjonalizacji w 2013 roku unieważniło Ministerstwo Rolnictwa. Co zaskarżyli z kolei mieszkańcy Michałowic, którzy niepokoili się o swoje domy. Część z nich stoi na gruntach zakupionych po wojnie już od Skarbu Państwa. Są też jednak tacy, którzy kupili działki jeszcze przed wojną bezpośrednio od rodziny Grocholskich. – Sąd wszystkich traktuje tak samo – powiedział "Gazecie Stołecznej" wójt gminy Krzysztof Grabka.

- Od czasu pierwszej decyzji Ministerstwa Rolnictwa ta sprawa budzi u nas w gminie ogromne emocje. W styczniu 2014 roku zorganizowaliśmy spotkanie z prawnikami, przedstawicielami ministerstwa i spadkobierców. Był szturm, przyszło około 800 osób. Tłumaczyliśmy procedury, wyjaśnialiśmy, jak składać odwołania – dodał.

Losy Michałowic rozstrzygały się w środę przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym. Po kilkugodzinnej rozprawie, sędzia ogłosił wyrok, w którym postanowił oddalić skargi mieszkańców. To oznacza, że dawni właściciele mogą rozpocząć batalię o wypłatę odszkodowań.

Jeden ze współwłaścicieli terenów w Michałowicach to hrabia Henryk Grocholski. Spadkobierca rodu Grocholskich. Jest prawnikiem, od 2008 roku pełni funkcję prezesa Związku Szlachty Polskiej.

W "Gazecie Stołecznej" zapewniał, że mieszkańcy zaniepokojeni o swoje domy mogą spać spokojnie. Jego rodzina nie zamierza bowiem odzyskiwać działek "w naturze". - Chcemy tylko odszkodowania od Skarbu Państwa za bezprawnie naszym zdaniem przejęte nieruchomości - powiedział.

"Nie wszyscy zmieścili się na salę"

Środowa rozprawa wzbudziła ogromne zainteresowanie mieszkańców.

Tego obszaru dotyczą roszczenia
Tego obszaru dotyczą roszczenia
Źródło: Urząd Miasta

"Nie wszyscy chętni zmieścili się na sali, gdyż WSA przygotował salę na jedyne 60 osób — przy 1700 potencjalnych uczestników. Głośnik przed salą nie działał" – relacjonował w mediach społecznościowych jeden z uczestników czekających na wyrok.

W protest zaangażowali się też działacze Partii Razem, którzy już od 8.30 gromadzili się przed siedzibą sądu.

- Zupełnie nie rozumiem decyzji sądu. Dobrze znam te skargi od strony merytorycznej. W dzisiejszym uzasadnieniu część kluczowych zarzutów pozostała w ogóle bez odpowiedzi. Odniosłem wrażenie, że dla sądu i ministerstwa priorytetowe było za-mknięcie tej sprawy, a nie jej rzetelne rozpoznanie - komentuje mieszkaniec Michałowic Jarosław Hirny-Budka z partii Razem. - Jestem przekonany, że niedociągnięcia dzisiejszego wyroku da się w sposób oczywisty wykazać w skardze kasacyjnej złożonej do Naczelnego Sądu Administracyjnego - dodał po rozprawie.

W środę działacze partii ostrzegali też przed konsekwencjami decyzji. "Ich przegrana (mieszkańców – red.) otwiera drogę do nieznanych jeszcze skutków. W najgorszym scenariuszu niektórzy mieszkańcy mogą stracić domy, a gmina straci budynki użyteczności publicznej i tereny zielone. W najlepszym – polskie państwo będzie musiało ponieść ciężar gigantycznych odszkodowań" - przekonywali.

Nierozwiązany problem

Trudną sytuacją Michałowic zajmował się w ubiegłym roku reporter programu "Czarno na Białym". Wójt Michałowic krytykował państwowe władze za nierozwiązanie problemu reprywatyzacji. Pytał, dlaczego przez ponad 20 lat wolnej Polski nie podjęto w tej sprawie odpowiedniej uchwały.

- W skali państwa, wiem że to są ogromne pieniądze. Natomiast ktoś kiedyś tak zadecydował. Nie może być tak, że teraz prywatni ludzie czy gminy takie jak my mają odpowiadać za tamte sprawy – mówił w kontekście wypłaty odszkodowań i przekazywaniu nieruchomości.

ZOBACZ CAŁY MATERIAŁ

Reprywatyzacyjne problemy gminy Michałowice

kw/b//mś

Czytaj także: