Szklanka na chodnikach zbiera żniwo w stolicy. Straż miejska odebrała już ponad 200 zgłoszeń o śliskich jezdniach i chodnikach. Na ostry dyżur trafia coraz więcej osób ze złamaniami i stłuczeniami.
- Jest bardzo ślisko. Niektóre chodniki w ogóle nie są posypane. Ludzie muszą bardzo wolno iść, żeby się nie wywrócić - relacjonował w sobotę Marcin Gula, reporter tvnwarszawa.pl.
Ponad 200 zgłoszeń
Wiele osób na własnej skórze odczuło sobotnią gołoledź w Warszawie.
- Jest bardzo dużo przyjęć. Bardzo zwiększyła się liczba pacjentów. W ciągu pół godziny cztery karetki przywiozły pacjentów z urazami kończyn. Głownie urazy kończyn dolnych - mówił jeden z lekarzy na ostrym dyżurze.
Od rana do straży miejskiej docierają informacje o oblodzonych chodnikach. – Dostaliśmy ponad 200 zgłoszeń – powiedziała po godz. 15 Monika Niżniak, rzeczniczka straży miejskiej. - Dotyczyły śliskich chodników i jezdni. Jeżeli zgłoszenie przychodzi do nas, to musimy znaleźć administratora terenu – dodała.
Jak przekonują urzędnicy, główne ulice są posypywane piaskiem od rana. - Od 8.30 700 osób pracuje przy zabezpieczaniu chodników, posypując je piaskiem – mówiła Iwona Fryczyńska, rzeczniczka Zarządu Oczyszczania Miasta. - 300 osób pracowało przy posypywaniu ulic od 8.30 do 11.30 - dodała.
Posypują okolice przystanków
ZOM odpowiada za dojścia do stacji metra, kładki, przejścia dla pieszych przy skrzyżowaniach głównych ulic, a także połowę miejsc parkingowych w strefie płatnego parkowania (za drugą połowę odpowiadają dzielnice). Zarząd Transportu Miejskiego odpowiada za zabezpieczanie rejonów przystanków.
Reszta chodników i przejść znajduje się w gestii administratorów budynków czy właścicieli posesji.
Ślisko na chodnikach
su/ran/roody