28 września komisarz wyborczy w Jeleniej Górze wygasił mandat jeleniogórskiemu radnemu Oliwierowi Kubickiemu. Postanowienie komisarza weszło w życie z dniem podpisania. To oznacza, że nie ma już formalnych przeszkód, by kandydował w wyborach do Rady Warszawy.
Radny wysłał pismo w tej sprawie w połowie września. Jego przypadek oburzył przedstawicieli stowarzyszenia Miasto Jest Nasze.
"Żądamy dymisji"
- Szef sztabu Patryka Jakiego Oliwer Kubicki łamie prawo, łącząc funkcję radnego w Jeleniej Górze z kandydowaniem na radnego w Warszawie - ocenili ponad dwa tygodnie temu na briefingu, zorganizowanym przed Ministerstwem Sprawiedliwości, przedstawiciele stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. - Żądamy dymisji Kubickiego z funkcji szefa sztabu, zrzeczenia się mandatu radnego oraz zwrócenia środków, które pobierał od roku, pracując równolegle w Ministerstwie Sprawiedliwości - mówili.
Rzecznik MJN Jan Popławski przypomniał, że Oliwer Kubicki przez rok był rzecznikiem prasowym komisji weryfikacyjnej, a od niedawna jest szefem sztabu wyborczego Patryka Jakiego. - To jest osoba z najbliższego otoczenia i zaplecza Patryka Jakiego. Czy z takimi osobami Patryk Jaki chce zdobywać uczciwą Warszawę? - pytał Popławski.
- Okazuje się, że pan Oliwer Kubicki w najlepsze pełni mandat radnego w zupełnie innym miejscu, w Jeleniej Górze i jednocześnie kandyduje na radnego w Warszawie - poinformował prezes stowarzyszenia Miasto Jest Nasze Jan Mencwel. - Albo pan radny ma dar bilokacji - potrafi mieszkać w dwóch miejscach naraz - albo może Jelenia Góra to jest ta 19. dzielnica Warszawy, o której mówił Patryk Jaki, albo po prostu łamie prawo - mówił.
Jak dodał, "naszym zdaniem pan radny i szef sztabu Patryka Jakiego łamą prawo wyborcze - nie może startować na radnego w Warszawie i jednocześnie być radnym w Jeleniej Górze". Zauważył też niską aktywność Kubickiego w rodzinnym mieście - był tylko na trzech sesjach rady Jeleniej Góry z ostatnich dziewięciu.
Dopisał się do rejestru
Oliwer Kubicki powiedział PAP, że w połowie września wysłał pocztą rezygnację z zajmowanej funkcji. Miało się to stać w momencie, gdy potwierdzono już informację, że znalazł się na liście warszawskiej kandydatów do Rady Warszawy. Poinformował także, że na prośbę przewodniczącego rady miasta w Jeleniej Górze przesłał również kopię pisma drogą elektroniczną.
W rozmowie z nami dodał, że w połowie września dopisał się na Targówku do rejestru wyborców.
Kandydat zawsze musi znajdować się w rejestrze wyborców tam, gdzie ubiega się o mandat. W ciągu trzech dni wójt, burmistrz bądź prezydent decyduje, czy wniosek o dopisanie uwzględnić.
- Jeżeli dana osoba została dopisana do rejestru wyborców w danej gminie, dzielnicy, to znaczy, że zdaniem wójta, burmistrza czy prezydenta spełniła konieczny warunek stałego zamieszkania w danym miejscu. Dalsze pytania tam należy kierować. My nie analizowaliśmy szczegółowo tej sprawy. Nie jest naszym zadaniem kwestionowanie decyzji o dopisywaniu do rejestru - powiedział portalowi tvnwarszawa.pl Wojciech Dąbrówka, rzecznik Państwowej Komisji Wyborczej.
"Nie zamierzam rezygnować"
Kubicki, odnosząc się do sposobu "wykonywania mandatu radnego", poinformował, że dopiero w ostatnich tygodniach podjął decyzję, że będzie mieszkał w Warszawie. - Wiąże się to ze zmianą stanu cywilnego. Ponieważ żona jest warszawianką, postanowiliśmy, że będziemy mieszkać w Warszawie - dodał.
Odnosząc się do swojej aktywności jako radnego Jeleniej Góry, Kubicki zaznaczył, że w ostatnim okresie - także w związku z tym, że przebywał na urlopie i nie uczestniczył w sesjach - "za każdą taką nieobecność" podczas sesji rady miasta w Jeleniej Górze miał potrącaną dietę. - Więc za ten okres, kiedy nie wykonywałem swoich obowiązków, nie otrzymywałem diety radnego - podkreślił.
Zapytany, jak godził obowiązki radnego z pracą w resorcie sprawiedliwości, Kubicki zapewnił, że korzystał z urlopów i wyjeżdżał do Jeleniej Góry także na weekendy. - Nie zamierzam rezygnować z funkcji szefa sztabu wyborczego Patryka Jakiego - oświadczył Kubicki.
Musisz mieszkać tam, gdzie startujesz
- Radny musi stale zamieszkiwać na obszarze gminy, w której jest radnym. Podobnie kandydat na radnego - musi być w rejestrze wyborców w gminie, w której kandyduje, a to znaczy, że musi w niej stale mieszkać - wyjaśnia Anna Godzwon, specjalistka ds. prawa wyborczego, współautorka książki "Konsekwencje rewolucji w prawie wyborczym, czyli jak postawić krzyżyk i dlaczego w kratce". - Jeśli dana osoba stale mieszkała tam, gdzie była radnym i dopiero tuż przed wyborami zdecydowała się przeprowadzić, to oznacza, że w swojej nowej gminie dopiero co zaczęła mieszkać, a nie mieszka w niej stale - mówiła.
Przypomniała, że urzędy, dopisując wyborców do rejestru, najczęściej proszą ich, by udokumentowali swoje zamieszkiwanie – że płacą tu podatki i opłaty lokalne, że mają umowę na wynajem mieszkania. - Z drugiej strony, jeśli ktoś stale mieszka w gminie, w której kandyduje, ale dopiero przed wyborami dopełnił formalności związanych z rejestrem wyborców, to może oznaczać, że, będąc radnym w innym mieście, naruszył wymóg tak zwanego domicylu – czyli warunku zamieszkiwania tam, gdzie pełni się mandat radnego - zauważyła ekspertka.
Jan Kunert, Konkret 24
Źródło zdjęcia głównego: tvn