Zaledwie cztery dni pracował na stacji paliw mężczyzna, któremu policja zarzuca kradzież pieniędzy z kasy. Według funkcjonariuszy monitoring zarejestrował, jak 19-latek udaje, że wkłada pieniądze do sejfu. W rzeczywistości chował je w swojej saszetce.
Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali mężczyznę podejrzanego o przywłaszczanie pieniędzy należących do właściciela stacji paliw. Mateusz K. miał podbierać gotówkę, pozorując umieszczanie jej w sejfie.
Sprawa wyszła na jaw, kiedy kierownik stacji zaniepokojony saldem pieniędzy w sejfie przejrzał nagrania z kamer. Wtedy - jak informuje stołeczna policja - okazało się, że jedna z zatrudnionych w firmie osób, przywłaszcza sobie różne kwoty pieniędzy. 19-latek pracował na stacji przez cztery dni. Przez trzy z nich, jak wynika z ustaleń funkcjonariuszy, podbierał pieniądze z utargu.
Spłata długów
Według policji, Mateusz K. jedynie udawał, że umieszcza gotówkę w sejfie na zapleczu, w rzeczywistości wkładał ją swojej saszetki. Policja określiła to w swoim komunikacie "symulowanym umieszczeniem w sejfie".
W ten sposób 19-latek w trzy dni przywłaszczył, jak informują funkcjonariusze, 8 tysięcy złotych. Potrzebował pieniędzy, które miał przeznaczyć na spłatę długów zaciągniętych u znajomych.
- Tuż po północy, kiedy został zatrzymany przez śródmiejskich wywiadowców, w portfelu miał 1790 złotych pochodzące z przestępstwa. To suma, którą przywłaszczył ostatniego dnia swojej pracy w firmie - podała śródmiejska policja.
Mężczyzna usłyszał już zarzut kradzieży. Przyznał się. Grozi mu do pięciu lat więzienia.
mn/pm
Źródło zdjęcia głównego: ksp