Nie mamy obowiązku dowiadywania się, kto został złapany na prowadzeniu samochodu po alkoholu - tak twierdziła straż miejska w poniedziałek, gdy wyszło na jaw, że funkcjonariusz prowadził pijany. Dzień później najwyraźniej zmieniła zdanie, bo opublikowała oświadczenie w tej sprawie.
Komunikat straży jest krótki. "Na podstawie informacji prasowych dotyczących zatrzymania strażnika miejskiego, który w stanie nietrzeźwości prowadził prywatny pojazd, Straż Miejska m.st. Warszawy przeprowadziła czynności wyjaśniające, w wyniku których ustalono, że od stycznia bieżącego roku funkcjonariusz przebywał na długotrwałym zwolnieniu lekarskim, a w chwili popełnienia czynu trwał okres wypowiedzenia umowy o pracę" - czytamy.
Jak podkreślają autorzy informacji, osoba ta nie jest w tej chwili pracownikiem straży miejskiej.
W odpowiedzi na komunikat, zapytaliśmy biuro prasowe straży o procedury postępowania w podobnych sprawach.
Czekamy na odpowiedź.
Przypomnijmy - w nocy z niedzieli na poniedziałek ratownicy medyczni jadący karetką zauważyli nietypowo zachowującego się kierowcę. Postanowili pojechać za nim. Doprowadzili do zatrzymania się mężczyzny i wyczuli od niego woń alkoholu. Policja, która przyjechała na miejsce, stwierdziła, że mężczyzna jest pijany. Znaleziono przy nim odznakę straży miejskiej.
Na nasze pytania o sprawę straż odpowiedziała wówczas, że nie ma obowiązku poznawania szczegółów do momentu, gdy pracownik zostanie prawomocnie skazany za przestępstwo. Szczegóły opisaliśmy na tvnwarszawa.pl.
Zobacz też materiały o zawaleniu się zabytkowej kamienicy na Poznańskiej:
Zawalona kamienica przy Poznańskiej 21
Zawalona kamienica przy Poznańskiej 21
Zawalona kamienica przy Poznańskiej 21
mś/r
Źródło zdjęcia głównego: Krzysztof Budek