- To nie był protest skierowany przeciwko społeczeństwu. Swoją akcją chcieliśmy w jak najmniejszym stopniu utrudnić życie pasażerom. Chcieliśmy zwrócić uwagę, że w Polsce nie można dzielić służb na lepsze i gorsze - powiedział PAP po zakończeniu protestu Mariusz Tyl, przewodniczący NSZZ Funkcjonariuszy Straży Granicznej.
Akcja straży granicznej na lotnisku to reakcja na brak podwyżek dla funkcjonariuszy służb mundurowych. - Czwarty rok z rzędu strażacy, pogranicznicy i pracownicy służby więziennej zostali pominięci w procedurze podwyższania uposażeń - powiedział PAP Robert Lis z NSZZ Funkcjonariuszy Straży Granicznej.
Ulotki i szczegółowe kontrole
Strażnicy przeprowadzali szczegółową kontrolę bezpieczeństwa pasażerów, a także wręczali im ulotki z informacją o proteście. W akcję włączyli się strażacy i funkcjonariusze służby więziennej. Obecni byli także policjanci, którzy popierają akcję innych służb mundurowych.
Na ulotce, którą dostawali pasażerowie, widniały hasła: "Domagamy się poszanowania funkcjonariuszy oraz ich ciężkiej służby, zapewnienia stabilności oraz godnego wynagrodzenia, zaprzestania przez rząd działań zmierzających do różnicowania służb mundurowych".
Bez większych utrudnień dla pasażerów
Rzeczniczka nadwiślańskiego oddziału straży granicznej Agnieszka Golias powiedziała PAP, że kontrola bezpieczeństwa odbywała się bez zakłóceń i kolejki nie były dłuższe niż zazwyczaj.
W ciągu dnia na lotnisku pracuje ok. 40 funkcjonariuszy straży granicznej.
Rzecznik lotniska Przemysław Przybylski informował w poniedziałek, że wszystkie przyloty i odloty będą się odbywały zgodnie z rozkładem. Radził pasażerom, aby we wtorek przyjechali na lotnisko znacznie wcześniej, tak aby mieli wystarczająco więcej czasu na kontrolę bezpieczeństwa i paszportową.
Rekacja na podwyżki dla policjantów i żołnierzy
Protest straży granicznej jest reakcją na expose premiera Donalda Tuska, który zapowiedział podwyżki uposażeń tylko dla żołnierzy i policjantów - po ok. 300 zł brutto od 1 lipca 2012 r.
Na 12 stycznia zaplanowano pikiety służb mundurowych w czterech miastach, które będą organizatorami Euro 2012 - w Warszawie, Wrocławiu, Gdańsku i Poznaniu. Protesty zakończą się wręczeniem petycji przedstawicielom miejscowych władz.
Jeśli i te działania nie przyniosą reakcji władz, 17 stycznia komitet protestacyjny służb mundurowych podejmie decyzje odnośnie dalszych protestów - zapowiadają związkowcy.
PAP/ec/mz