Wybuch na Noakowskiego wybił szyby w sąsiedniej kamienicy
Siła poniedziałkowego wybuchu w kamienicy przy Noakowskiego była tak duża, że okna stracili też mieszkańcy domów po drugiej stronie ulicy. Od administratora usłyszeli, że muszą sobie poradzić sami. Ratusz zapłaci za szyby, ale tylko w mieszkaniach komunalnych.
- Szyby powybijane, okno wywalone, szkło przeleciało przez cały przedpokój, aż do kuchni - opisuje skutki poniedziałkowej eksplozji pan Wiesław, mieszkaniec kamienicy przy ul. Pięknej 68A. To jeden z domów, które stoją naprzeciwko kamienicy przy Noakowskiego 26, w której w poniedziałek doszło do eksplozji.
Pan Mieczysław wybite okno zabezpieczył folią i taśmą. Tak przetrwał noc z poniedziałku na wtorek. Teraz martwi się, co dalej. Początkowo przedstawiciele administracji informowali mieszkańców, że za okna wybite podczas wybuchu będą musieli zapłacić sami. Dopiero potem, na podstawie faktur mieli dostać zwrot pieniędzy.
Tych, z którymi rozmawialiśmy we wtorek, nie stać jednak na taki wydatek. - Jestem bezrobotna, opiekuję się chorym ojcem i utrzymuje się z jego renty - załamuje ręce pani Joanna, która mieszka na II piętrze kamienicy. Eksplozja wybiła zewnętrzne szyby w czterech oknach jej mieszkania.
Pomogą wspólnota i ratusz
W czasie, gdy rozmawialiśmy z mieszkańcami, w kamienicy ponownie pojawił się przedstawiciel administracji. Zapewnił, że nie będą musieli płacić za okna. - Zależy nam, żeby jak najszybciej solidnie zabezpieczyć okna i wstawić wybite szyby - zapewnił Andrzej Rudynek z administracji kamienicy przy Pięknej.
Warszawski ratusz zapewnił z kolei, że pokryje wszystkie koszty napraw w mieszkaniach komunalnych.
- Zależy nam, by mieszkania się nie wyziębiały i przynajmniej w tej kamienicy życie jak najszybciej wróciło do normy - mówi Bartosz Milczarczyk, rzecznik prasowy ratusza.
Jak informuje z kolei urząd dzielnicy Śródmieście, w mieszkaniach własnościowych, za wymianę okien zapłaci wspólnota.
Gaz przyczyną?
Do wybuchu w kamienicy w centrum Warszawy doszło w poniedziałek wczesnym popołudniem. Rannych zostało pięć osób, 10 mieszkań zostało zniszczonych, część doszczętnie.
Służby nadal oficjalnie nie podały, co było przyczyną poniedziałkowej eksplozji.
Jak nieoficjalnie dowiedział się dziennikarz portalu tvn24.pl, do wybuchu doszło w mieszkaniu, które było odcięte od gazu, a właściciel używał butli z gazem - tak wstępnie ocenił biegły z zakresu pożarnictwa. Śledczy znaleźli dwie butle z otwartymi zaworami.
Z nieoficjalnych informacji PAP z kolei wynika, że jednemu z mieszkańców kamienicy odcięto w ostatnim czasie dopływ gazu, za nieuregulowanie rachunków. - Prawdopodobnie w tym mieszkaniu była butla gazowa i być może to właśnie ona była przyczyną wybuchu - zaznaczył informator PAP.
- Sześć mieszkań, które ucierpiały najbardziej, to są przestrzenie otwarte. Ścianki działowe nie wytrzymały, stropy są uszkodzone. Takich zjawisk jeszcze nie widziałem - opisywał w rozmowie z reporterką TVN Artur Laudy ze stołecznej straży pożarnej, która do godziny 3 rano we wtorek przeszukiwała budynek.
Trwa ustalanie przyczyn poniedziałkowego wybuchu
Wybuch w oku kamery
kś/r