Protest odbył się przeciwko "bankowemu bezprawiu oraz wszechwładzy korporacji i ponadnarodowych instytucji finansowych". Uczestnicy twierdzili, że "banki kształtują rzeczywistość gospodarczo-polityczną" w naszym kraju.
Manifestanci domagali się interwencji innych rządów oraz ustanowienia prawa, które - jak mówili - nie byłoby pisane przez "bankowe lobby, tylko przez prawdziwych parlamentarzystów, którzy myślą o obywatelach".
Demonstranci mieli ze sobą transparenty z napisami :"Bankowy Frank-Enstein zabija gospodarkę", "Stop toksycznej bankowości", "Stop bankowemu PO-rządkowi".
"Głupie" decyzje kredytowe
Protestujących wsparł Piotr Ikonowicz z Ruchu Sprawiedliwości Społecznej. - Opinia publiczna, wasze i nasze demonstracje prawie doprowadziły do przesilenia w sprawie tego, kto poniesie koszty tych głupich decyzji kredytowych we franku. Ale w momencie, kiedy to się prawie stało, bankierzy a raczej 'banksterzy' uświadomili sobie, że te sznurki, które poruszają Kaczyńskim, Kopacz, Tuskiem, Millerem słabo sterują, że zadrżały palce na guzikach i trzeba stworzyć własną armię, własną partię: Nowoczesna.pl. Żeby pan Petru, przedstawiciel banków osobiście mógł dopilnować, żeby tym bankom włos z głowy nie spadł - podkreślił Ikonowicz.
Wampiryzm korporacji
Na proteście obecnie był również Paweł Kukiz. - Kiedy zmienimy konstytucję, nie będzie tych durnych podziałów: lewo, prawo środek, takie, czy takie. Wówczas przy naszym potencjale będziemy mieli możliwość zrobienia z Polski potęgi, uwierzcie mi - przekonywał.Widzieliście mecz Polska-Szkocja? - pytał. Z jednej strony to piękne, że nasi (piłkarze - red.) tak kapitalnie dali siebie wszystko, by (rodacy - red.) zamieszkali w Szkocji choć przez chwilę poczuli dumę z tego, że są Polakami. Z drugiej strony tam jest druga Polska, to jest porażające. Dlaczego nie ma ich tu? Właśnie przez te banki, korporacje, przez ten wampiryzm - podkreślił Kukiz.
Fundusz wsparcia
Pod koniec września Sejm uchwalił ustawę o funduszu wsparcia dla kredytobiorców mieszkaniowych, która zakłada, że kredytobiorcy pozbawieni pracy i znajdujący się w trudnej sytuacji finansowej będą mogli przez 18 miesięcy otrzymywać pomoc do 1,5 tys. zł.
Chodzi o osoby, które straciły pracę, są zadłużone, a także osoby, w przypadku których wysokość raty przekracza 60 proc. dochodów ich gospodarstwa domowego. Dofinansowanie udzielane byłoby na korzystnych warunkach: pomoc nie byłaby oprocentowana, zwrot następowałby po dwóch latach od jej udzielenia i mógłby zostać rozłożony na osiem lat. Zgodnie z ustawą o wsparcie będzie można występować do 31 grudnia 2018 r.
tol/mn