W deszczu i skromnej frekwencji przed Pałacem Mostowskich pikietowali aktywiści Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów domagający się m.in. wznowienia śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej – działaczki lokatorskiej, która zniknęła nagle 28 lutego 2011 roku w niewyjaśnionych okolicznościach. Jej zwęglone zwłoki znaleziono następnego dnia w Lesie Kabackim. Aktywiści uważają, że działania policji w czasie śledztwa były nieprawidłowe. "Kto zatarł ślady zbrodni, nie dopełnił obowiązków, złamał standardowe procedury, skłamał z pełnym przekonaniem, że to samobójstwo" – pytali pikietujący pod siedzibą stołecznej komendy. Wśród protestujących był m.in. Piotr Ikonowicz, działacz społeczny, były parlamentarzysta.
Prokuratura Krajowa wciąż analizuje
O wznowienie śledztwa wystąpili do ministra sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego trzej warszawscy posłowie Prawa i Sprawiedliwości: Maciej Wąsik, Jarosław Krajewski i Paweł Lisiecki. "Według informacji medialnych, w trakcie prowadzonego śledztwa policja rozważała co najmniej dwie hipotezy: samospalenie i zabójstwo. W lutym 2013 roku na jaw wyszła ekspertyza, która wykluczyła samobójstwo" – uzasadniali.Nie wiadomo czy dojdzie do ponownego podjęcia umorzonego postępowania. Jak się dowiedzieliśmy w departamencie postępowania przygotowawczego Prokuratury Krajowej cały czas trwa analiza akt sprawy dotyczącej zabójstwa Jolanty Brzeskiej.
- Charakter tej sprawy wymaga bardzo wnikliwej analizy, a materiał dowodowy zebrany w toku postępowania został zgromadzony w wielu tomach akt, co niewątpliwie ma wpływ na sposób i czas procedowania w tej sprawie – poinformował prokurator Arkadiusz Jaraszek z działu prasowego Prokuratury Krajowej.
Dwa lata śledztwa
Śledztwo w sprawie Brzeskiej trwało dwa lata. Biegli sprawdzili nagrania monitoringu. "Jedynie kamera umieszczona przy ul. Goworka/Puławska o godzinie 13.03 zarejestrowała na przejściu dla pieszych kobietę podobną do Jolanty Brzeskiej, która następnie przemieszcza się chodnikiem w kierunku przystanku autobusowego przy ul. Puławskiej przy multipleksie Silverscreen" – informował w swoim oświadczeniu prokurator. Później ślad się urywał.
W Zarządzie Transportu Miejskiego śledczy zdobyli informację, że karta miejska Jolanty Brzeskiej w dniu 1 marca nie została nigdzie zarejestrowana. Zwrócili się też do portalu Allegro, aby dowiedzieć się czy ktoś próbował sprzedawać aparaty słuchowe, z których korzystała.- Umorzenie postępowania z powodu niewykrycia sprawcy, nigdy nie jest sukcesem prokuratury, ani policji. To rodzaj porażki, ponieważ stwierdzamy, że zostało popełnione przestępstwo, ale jednoczenie nie umiemy ustalić sprawcy. Czasami mimo wykonania wszystkich czynności dowodowych na dany czas sprawcy ustalić nie można – mówił w styczniu reporterce programu "Czarno na Białym" ówczesny rzecznik prokuratury Przemysław Nowak.
Pikieta w sprawie śledztwa po śmierci Jolanty Brzeskiej
skw