Ratusz złożył do sądu pozew o wydanie terenów Skry. Zapowiada też, że jeszcze w październiku ogłosi wyniki konkursu na zagospodarowanie tego obszaru. Prezes klubu odpowiada, że jest gotowy oddać obiekt, ale chce wiedzieć, co konkretnie powstanie w jego miejscu.
Wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska zorganizowała we wtorek konferencję prasową w sprawie przyszłości Skry.
Wyniki konkursu w październiku
Kaznowska przypomniała, że trwa konkurs architektoniczno-urbanistyczny na koncepcję modernizacji kompleksu sportowego. Docelowo ma tu powstać nowy stadion lekkoatletyczny kategorii II.
Do 6 lipca wpłynęły 92 wnioski o dopuszczenie do udziału w konkursie, a 5 października minął termin składania prac konkursowych. Dotarło ich sześć. Ogłoszenie wyników konkursu urząd planuje w drugiej połowie października.
- Konkurs ma dwa etapy - na pierwszy mamy zagwarantowane 24 miliony złotych, to jest cały teren z wyłączeniem stadionu. To boisko treningowe, zaplecze, strefa rzutów, cały teren zieleni. Drugi etap to stadion, który będzie wymagać odrębnego projektowania i budżetowania – mówiła we wtorek wiceprezydent Kaznowska.
"Śmierć techniczna" obiektu
Jak podkreśliła, obecnie stadion jest zdewastowany, wręcz "w stanie śmierci technicznej". Na przyszły rok miasto planuję rozbiórkę. - Od ponad 40 lat ośrodek Skra zarządzany był przez klub sportowy RKS Skra. Od niemal 10 lat miasto walczyło o odzyskanie ośrodka, właśnie z takiego powodu, że został doprowadzony do stanu totalnej dewastacji, że na terenie ośrodka nie ma sportu – przekonywała Kaznowska.
I dodała, że funkcjonują tam: hurtownie, restauracje, parkingi, bazary. Wiceprezydent przypomniała, że teren miał wrócić do miasta w ubiegłym roku, ale tak się nie stało. Dlatego urząd złożył do sądu pozew o wydanie nieruchomości. - Pan Kaliszewski (Krzysztof, prezes Skry, trener Anity Włodarczyk – red.), w zasadzie przerwał rozmowy, a ośrodek nie został wydany, na jego terenie nie dzieje się nic, poza dalszym podnajmem, nielegalnym – stwierdziła Kaznowska.
Mimo to, zapraszała klub do dalszej współpracy, ale "RKS Skra zarządzać tym obiektem nie będzie". - Spotykałam się wielokrotnie z panem Kaliszewskim, nam bardzo zależy, żeby na teren Skry wrócił sport, ale zależy nam również na tym, żeby kultowy i historyczny klub mógł dalej trenować na terenie ośrodka. Dlatego zaproponowałam panu Kaliszewskiemu, że podpiszemy z nim dalszą umowę, już na innych zasadach, będzie dzierżawcą, najemcą, żeby pozostał na terenie ośrodka jako RKS Skra – tłumaczyła Kaznowska.
Odniosła się też do czerwcowej konferencji, na której byli Krzysztof Kaliszewski, minister sportu Witold Bańka i kandydat na prezydenta Warszawy Patryk Jaki. Zapowiedzieli wówczas, że odbudują Skrę i stworzą stadion z prawdziwego zdarzenia. Kaliszewski mówił, że powinien to być obiekt pierwszej kategorii.
- Konkurs sytuuje Skrę, a dokładnie stadion w drugiej kategorii. Pozwala na organizowanie bardzo dużych wydarzeń rangi mistrzostw Europy i Świata. Nie planujemy obiektu na miarę igrzysk olimpijskich, ponieważ na wiele lat do przodu, jak państwo wiecie, Warszawa nie aplikuje o olimpiadę, Polska nie aplikuje o olimpiadę – argumentowała Kaznowska.
"Chcemy wiedzieć, co tu będzie"
O komentarz do konferencji wiceprezydent poprosiliśmy prezesa Skry. - Nie oglądałem jej, więc ciężko mi powiedzieć, co pani wiceprezydent mówiła. Nie mamy problemu z wydaniem obiektu, ale chcemy wiedzieć, co tutaj będzie i na jakich zasadach będziemy tutaj funkcjonowali – stwierdził Kaliszewski.
Dodał również, że dostał od miasta propozycję dzierżawienia terenu za dziewięć milionów złotych rocznie. - Żadnego pozwu w sprawie wydania nie otrzymaliśmy, być może to tylko słowa – skwitował Kaliszewski.
Jego zdaniem, podnoszenie tej sprawy na niecałe dwa tygodnie przed wyborami może być tylko "robieniem show".
Obiekt w ruinie
Stadion warszawskiej Skry rzeczywiście jest w katastrofalnym stanie. O sprawie zrobiło się głośno, gdy spektakularne sukcesy odnosiła Anita Włodarczyk (w 2016 roku, kiedy została mistrzynią olimpijską). Wracały wówczas pytania, dlaczego rekordzistka świata w rzucie młotem trenuje na co dzień w takich warunkach.
Za zaniedbania obiektów miasto winiło klub, dlatego zdecydowało się nie przedłużać z nim umowy o użytkowaniu wieczystym, na mocy której Skra działa w tym miejscu. Spór między miastem a klubem dotarł nawet do Sądu Najwyższego, który orzekł, że stadion powinien trafić w ręce miasta.
Przyszłość Skry była jednym z głównych tematów niedawnej debaty kandydatów na prezydenta stolicy zorganizowanej na stadionie Legii Warszawa. Politycy dość zgodnie deklarowali, że stadion należy odbudować, a to jak wygląda dziś jest wielkim wstydem.
ran/b