Wieżowiec planowany na działce przy ulicy Srebrnej to najbardziej znana i kontrowersyjna inicjatywa spółki Srebrna, związanej z otoczeniem Jarosława Kaczyńskiego. Negocjacje wokół budowy biurowca opisała "Gazeta Wyborcza", a my przypominamy historię powstania spółki i zawirowania przy jej sztandarowej inwestycji.
Siedziba spółki znajduje się w budynku przy Alejach Jerozolimskich 125/127, ale wieżowiec miał powstać kawałek dalej - na rogu Srebrnej i Towarowej. Jego wizualizację ujawniła już wcześniej "Gazeta Wyborcza".
Wynika z niej, że w planach spółki jest budowa blisko 200-metrowego budynku z 49 piętrami i o powierzchni przekraczającej 100 tysięcy metrów kwadratowych. Wpływy z jej wynajmu dla Srebrnej mogłyby - według wyliczeń współautora wtorkowego tekstu Wojciecha Czuchnowskiego - osiągnąć nawet 250-300 milionów złotych rocznie (we wcześniejszym tekście "Wyborcza" szacowała tę kwotę niżej - na 81 milionów). Na dolnych piętrach miałyby znaleźć się centrum konferencyjne, nad nim - biura, a powyżej czterogwiazdkowy hotel i restauracja na najwyższym piętrze. Oszacowano, że realizacja tej inwestycji może kosztować około miliarda złotych.
Podział majątku
Do zrozumienia mechanizmu przejęcia przez Srebrną nieruchomości w centrum Warszawy, konieczne jest cofnięcie się do lat 70. ubiegłego stulecia. W czasach głębokiego komunizmu powstała Robotnicza Spółdzielnia Wydawnicza Prasa-Książka-Ruch (RSW). Był to należący do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej koncern prasowy, który wydawał między innymi "Trybunę Ludu" czy "Express Wieczorny".
Spółdzielnię zlikwidowano wraz ze zmianami ustrojowymi na podstawie ustawy z marca 1990 roku. Komisja likwidacyjna miała jeden cel - podzielić majątek koncernu.
W 1991 roku w ten sposób za 1,6 miliona złotych (przed denominacją) "Express Wieczorny" trafił w ręce fundacji, czyli medialnej oficyny Porozumienia Centrum - pierwszej partii Jarosława Kaczyńskiego. To na jej bazie powstanie później Prawo i Sprawiedliwość. "Express" był w PRL-u chętnie czytaną popołudniówką. Ale z początkiem lat 90. gazeta sensacyjna, czasami rozrywkowa, stała się gazetą polityczną. Czytelnicy zaczęli się od niej odwracać i kilka lat później, gdy miała już innego właściciela, została zamknięta.
W kolejnych latach Fundacja Prasowa "Solidarność" kupuje także cztery nieruchomości. W sumie zapłaciła za nie Skarbowi Państwa 42 miliardy starych złotych (dziś to 4,2 miliona).
Tytuły prasowe i nieruchomości
Tymczasem w roku 1995 roku została utworzona spółka Srebrna. Założyły ją osoby należące do Porozumienia Centrum, a głównym udziałowcem Srebrnej została wspomniana Fundacja Prasowa "Solidarność" Jarosława Kaczyńskiego. Do spółki wniosła nieruchomości.
Z perspektywy czasu budynki okazały się istotniejsze niż tytuły prasowe. Były świetnie położone: siedziba "Expressu Wieczornego" przy Alejach Jerozolimskich 125/127, zakłady poligraficzne przy Nowogrodzkiej 84/86 (dziś siedziba PiS), budynek przy Ordona 3. Ale najbardziej atrakcyjna była działka przy Srebrnej 16, której wartość liczona jest w dziesiątkach milionów złotych, a zgodnie z przewidywaniami ekspertów będzie rosnąć.
W 2012 roku władze Srebrnej przekazały udziały w spółce na rzecz Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego. Od tej pory Instytut stał się większościowym udziałowcem Srebrnej.
Ludzie z otoczenia prezesa
Władze spółki rekrutowały się z otoczenia prezesa PiS. Członkiem zarządu spółki był Adam Lipiński, wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości, jeden z najbliższych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego. Był szefem gabinetu politycznego, gdy Kaczyński - w latach 2006-2007 - stał na czele rządu. Wedle danych z Krajowego Rejestru Sądowego, we władzach wciąż jest Janina Goss, od lat przyjaciółka rodziny Kaczyńskich oraz Jacek Cieślikowski - kierowca i były asystent Jarosława Kaczyńskiego, obecnie sprawujący mandat radnego Warszawy z ramienia PiS.
Przez Srebrną przewinęli się także: Barbara Skrzypek, bardziej znana jako pani Basia - sekretarka z Nowogrodzkiej czy Jacek Rudziński, wieloletni przyjaciel Kaczyńskiego, nazywany cieniem prezesa PiS.
Zawirowania wokół wieżowca
Żeby zbudować wieżowiec, trzeba będzie zburzyć istniejący w tym miejscu budynek, który jest pozostałością po "Expresie Wieczornym". Do likwidacji XIX-wiecznego obiektu konieczna była opinia poświadczająca, że nie ma on wartości zabytkowych. Na zlecenie spółki Srebrna wydał ją wówczas rzeczoznawca w zakresie nieruchomości zabytkowych Jakub Lewicki (po wygranych przez PiS wyborach został wojewódzkim mazowieckim konserwatorem zabytków). Na tej podstawie komisja składająca się z wojewódzkiego i stołecznego konserwatora zabytków wykreśliła budynek z ewidencji zabytków.
Budowę wieżowca wstrzymał jednak brak decyzji ze strony ratusza, który na wniosek spółki powinien wydać tak zwaną "wuzetkę" - dokument dotyczący warunków zabudowy. Bez niego nie może ruszyć żadna inwestycja budowlana.
Jak podawało miasto, wnioskodawcy chcieli postawić 190-metrowy budynek. Urzędnicy zgadzali się najwyżej na 30 metrów wysokości.
W przeszłości, działkę nieskutecznie próbowało odzyskać miasto - w imieniu Skarbu Państwa. Pojawiały się też roszczenia spadkobierców. Kilka takich osób przed sądem reprezentował znany mecenas Robert N. (obecnie z zarzutami związanymi z aferą reprywatyzacyjną).
Jak informowały "Fakty" TVN, w ubiegłym roku kupnem ziemi należącej do Srebrnej zainteresowała się cypryjska spółka Conarius. Jej szefem jest znany warszawski deweloper Jan Zaleski-Ejgierd, ale w oświadczeniu przesłanym do redakcji oświadczył, że nie jest już zainteresowany transakcją.
kk/b