Trzech mężczyzn sprzątnęło śmieci na Targówku. Jeszcze w czwartek przed jednym z budynków leżała góra opon i innych rowerowych odpadów. Straż miejska na osobę odpowiedzialną za stertę nałożyła karę finansową.
Opony na dachu i przed budynkiem, kartony, koszyki, wiadra, części rowerowe, rozlany olej, a nawet stary grill. Ogromna sterta śmieci pojawiła się w czwartek przed dawnym sklepem rowerowym na Targówku. O sprawie pisaliśmy na tvnwarszawa.pl
Kara finansowa
W piątek rano rzeczniczka straży miejskiej Monika Niżniak poinformowała nas, że strażnicy ustalili kto wyrzucił śmieci na zewnątrz. - Ta osoba dostała karę finansową i zobowiązała się do niezwłocznego posprzątania terenu - tłumaczy rzeczniczka.
Na miejsce pojechał również reporter tvnwarszawa.pl Tomasz Zieliński. - Nietypowa wystawka właśnie znika z Targówka. Trzech mężczyzn wrzuca śmieci na przyczepkę - relacjonował popołudniu Zieliński.
Za takie wykroczenie grozi kara do 500 zł. Prawdopodobnie właśnie taką otrzymała osoba odpowiedzialna za "górę" śmieci.
Konflikt o lokal
W piątek nasz reporter ustalił co się stało. - Lokal przed którym leży sterta śmieci wynajmował niegdyś mężczyzna, który prowadził tu serwis rowerowy. Dwa miesiące temu, właściciel budynku rozwiązał z nim umowę - opowiadał nasz reporter.
Mężczyzna prawdopodobnie nie posprzątał po sobie lokalu, a właściciel wszystkie pozostałości serwisu rowerowego postanowił wystawić przed budynek.
- Jak opowiedzieli mi świadkowie, właściciel miał wynająć dwóch mężczyzn, którzy wyrzucili śmieci na zewnątrz. Oleje z kolei mieli wlać do studzienek kanalizacyjnych. Na miejsce przyjechała straż miejska, która zrobiła zdjęcia i odjechała - relacjonował Zieliński.
Tak wczoraj wyglądała sterta śmieci:
kz/sk