Dom powstał w 1951 roku. Teren pod nim objęty był dekretem Bieruta. – Z wnioskiem o przyznanie prawa własności czasowej do gruntu wystąpił następca prawny dawnej właścicielki, który posiadał umowę kupna sprzedaży – tłumaczy Konrad Klimczak z wydziału prasowego urzędu miasta.
Co w skrócie oznacza, że miasto musiało oddać nieruchomość. Ale nie blok. A jest w nim 60 mieszkań - własnościowych i komunalnych. Mieszkańcy tych niewykupionych boją się, że zostaną wyrzuceni na bruk.
Boją się o czynsz
Decyzją władz Warszawy, spadkobierca otrzymał prawo wieczystego użytkowania gruntu. Przekazano mu też niewykupione lokale, które znajdowały się w bloku. Oddanie gruntu jest jednak równoznaczne z przekazaniem budynku. – Tak wynika z ustawy o gospodarce nieruchomościami – tłumaczy Klimczak.
Mieszkańcy lokali komunalnych obawiają się, że nowy właściciel wyrzuci ich z bloku albo znacznie podwyższy czynsz, którego nie będą w stanie spłacić. Są rozżaleni i krytykują władze miasta. – Oddaje się ludzi na pastwę losu. W tym bloku mieszkają osoby starsze i emeryci. Jeśli zostaną wyrzuceni albo obciążeni zbyt dużymi czynszami, nie poradzą sobie – mówi nam jeden z mieszkańców. Nie chce ujawniać swojego nazwiska, bo boi się ewentualnych represji ze strony nowego właściciela.
– Pewnie urzędnicy wcisną nas do mieszkań socjalnych, gdzie będzie wspólna łazienka na zewnątrz i opłakane warunki. Nie pozostaje nam nic innego, jak śpiewanie smutnej piosenki: "Prawo już było, mieszkań nas pozbawiło…" – dodaje.
Właściciel zagrodzi działkę?
Sytuacja mieszkańców, którzy zdążyli wykupić swoje mieszkania, jest lepsza o tyle, że nie mogą zostać wyrzuceni. Jak informuje urzędnik ratusza, przysługuje im prawo użytkowania wieczystego gruntu i tym samym prawo własności do mieszkania. – Grunt będzie współwłasnością ich i nowych właścicieli – tłumaczy Klimczak.
Poseł Paweł Lisiecki, wiceprzewodniczący zespołu parlamentarnego ds. uregulowania stosunków własnościowych, który również zajmował się sprawą Grochowskiej 230a przewiduje różne scenariusze. – Współwłaściciel może uprzykrzyć życie lokatorom na różne sposoby, na przykład zażądać służebności, bo przy wyjściu z klatki będą wchodzić już na jego prywatny teren – tłumaczy.Służebność oznacza, że właściciel gruntu może wytyczyć ściśle określone "ścieżki", którymi mieszkańcy będą mogli się poruszać, np. jedną prowadzącą od ulicy do wejścia.
– Może też może podnieść fundusz remontowy za pomocą uchwały wspólnoty i w ten sposób zadłużyć właścicieli - dodaje Lisiecki.
Taki fundusz to opłata obowiązkowa. Do jego utworzenia dochodzi na podstawie uchwały właścicieli lokali podejmowanej większością głosów. Większość ta zależy od stosunku powierzchni użytkowej lokalu do łącznej powierzchni użytkowej wszystkich lokali. - Wszystko zależy więc od tego, jaka część należałaby do nowego właściciela. Jeśli uzyskałby ponad 50 proc. udziałów we wspólnocie, mógłby podnieść fundusz – mówi Lisiecki.
Nasz rozmówca mieszkający przy Grochowskiej 230a twierdzi, że skandaliczne sytuacje pojawiają się już teraz. – Nie możemy ocieplić budynku ani doprowadzić ciepłej wody, bo teren jest jego. Co się stanie, jeśli na miejsce będzie musiała dojechać karetka albo nastąpi jakaś awaria wodociągów? Kto wtedy nam pomoże? – pyta zaniepokojony.
Sprawa w sądzie
Urzędnicy odpowiadają na wszystkie pytania bardzo ostrożnie. Przekonują, że prognozowanie, co może się wydarzyć, jest niemożliwe, bo sprawa jest w sądzie. I to nie na wniosek mieszkańców, lecz właśnie nowego właściciela działki. – Zaskarżył decyzję o zwrocie. Chce grunt, ale nie chce budynku – informuje Klimczak.
Mieszkańcy apelują, aby miasto wypłaciło odszkodowanie za grunt i uratowało ich mieszkania. Na pytanie czy ratusz rozważa taki scenariusz, Klimczak odpowiada: – Na razie czekamy na decyzję sądu w tej sprawie.
Nieuregulowana reprywatyzacja
Problem nieuregulowanej własności gruntu i budynku przy Grochowskiej 230a to nie pierwsza (i pewnie nie ostatnia) taka sprawa w Warszawie. Wszystko przez nierozwiązaną sprawę reprywatyzacji związaną z tzw. dekretem Bieruta. Dokument został wydany w 1945 roku. Miał służyć jako pomoc w odbudowaniu stolicy po II wojnie światowej. Jego skutkiem było przejęcie wszystkich gruntów znajdujących się w granicach miasta przez Skarb Państwa.
Teraz dawni właściciele lub osoby skupujące od nich roszczenia zgłaszają się do władz Warszawy po grunty i nieruchomości. Miasto, zgodnie z prawem, musi im je oddać. Traci kamienice, szkoły, parki, a także miliony złotych na odszkodowania. Sytuację może uregulować jedynie odpowiednia ustawa.
Spadkobierca uzyskał grunty przy Grochowskiej 230a
Karolina Wiśniewska