Ta afera wstrząsnęła Centralnym Biurem Śledczym. Kilkunastu funkcjonariuszy elitarnej jednostki zostało zatrzymanych i usłyszało zarzuty. Prokuratura twierdzi, że to śledztwo, jakiego jeszcze nie miała. Materiał Leszka Dawidowicza z programu "Czarno na Białym".
- Wielu policjantów CBŚ opuściło głowy – przyznaje Marek Działoszyński, były komendant policji.
- Powiem po młodzieżowemu, po prostu opadła mi szczęka. Myślałem, że to jest jakiś żart – dodaje Jacek Wrona, były oficer CBŚP.
To tylko kilka z wielu podobnych reakcji po aferze związanej z przygarniętymi podróbkami.
Poinformowała ich sekretarka
Sprawa dotyczy akcji CBŚP, która miała miejsce w grudniu. Zamknięto wówczas największą fabrykę podróbek perfum. Zatrzymano kilkanaście osób, a także tony towaru. Towaru, który nie w całości dotarł do policyjnego magazynu. O tym, że policjanci mieli przywłaszczyć sobie część zatrzymanych podróbek i próbować to ukryć, policyjną górę miała zaalarmować… sekretarka.
- Bezpośrednio do zastępcy komendanta CBŚ dotarli policjanci, nie sekretarka. Być może zaczęło się od sekretarki, a dotarli do niego policjanci – mówi były wysoki rangą oficer CBŚP. - Przyszło dwóch policjantów do zastępcy komendanta. Komendant wykazał się czujnością. Poszedł z tymi policjantami do BSW, złożyli oficjalne zawiadomienie i sprawa się rozpoczęła – opisuje dalej.
Zdaniem Marka Działoszyńskiego, jeśli przełożeni tych funkcjonariuszy dowiedzieli się o ich nagannym zachowaniu i próbowali to tuszować, to oznacza, że sytuacja w biurze jest bardzo zła.
Co na to policjanci?
- To jest cały czas proces, który analizujemy – przyznaje Jarosław Szymczyk, komendant główny policji. - Musimy sprawdzić bardzo dokładnie to, co ci ludzie robili wcześniej. Dzisiaj jest jeszcze za wcześnie na takie wnioski, ale obiecuję, że takie wnioski będą – deklaruje.
Nie tylko na swoje potrzeby
Jak informuje nieoficjalnie reporter "Czarno na Białym", podróbki policjanci mieli zabrać nie tylko na swoje potrzeby.
- To jest kradzież, za przeproszeniem, jak z bazaru – ocenia surowo Jacek Wrona. - Jeżeli jeszcze dalej to dystrybuują w różnej formie, to po pierwsze są złodziejami, a po drugie głupcami. Dla takich w ogóle nie ma miejsca w poważnych formacjach policyjnych – dodaje Adam Rapacki, były wiceszef MSWiA i współtwórca CBŚP.
Policjanci chcieli sprzedawać podrobione towary? Prokuratura twierdzi, że "nie ma na ten temat wiarygodnych informacji".
Natomiast według reportera "Czarno na Białym", wiarygodne informacje mówią, że policjanci mieli wzajemnie ostrzegać się o tym, że w związku z tą sprawą będą kłopoty. Te rozmowy rejestrowali już funkcjonariusze Biura Spraw Wewnętrznych. To, że tak duża grupa policjantów tak łatwo zgromadziła na siebie materiał dowodowy, nie dziwi byłego policjanta z BSW. - Pamiętam, że policjanci ukradli portfel i starali się kartę wykorzystać nie mając PIN-u. Dali się nagrać na monitoring i też to ciężko wytłumaczyć – przyznaje anonimowy rozmówca.
"Nie było jeszcze takiej sprawy"
- Nie mieliśmy jeszcze takiej sprawy, żeby tak dużą liczbę osób zatrzymać, postawić zarzuty i żeby tak duża część trafiła do aresztu – mówi Michał Dziekański, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Policja próbuje teraz zrobić wszystko, żeby jak najszybciej zapomniano o tej, chyba najbardziej wstydliwej, sprawie w całej historii tego elitarnego biura.
Człowiek, który do niedawna pełnił wysokie funkcje w CBŚP, mówi wprost o mechanizmie, jaki teraz panuje w tym biurze. Przewiduje, że niedługo po tym, jak w TVN24 ukaże się ten materiał, media dowiedzą się od jakimś "wielkim" sukcesie CBŚP. Specjalnie po to, aby zatuszować całą sprawę.
- Teraz taka politykę mają, żeby udawać, że nie ma tej sprawy. Podbierane są sprawy z innych komend, z innych województw, z wydziałów kryminalnych po to, żeby w obrazkach telewizyjnych był napis, że CBŚP działa – mówi wprost.
ZOBACZ TEŻ MATERIAŁ JACKA SMARUJA O FAŁSZOWANIU PERFUM:
Leszek Dawidowicz
kw/mś