Sąd zakazał sprzedaży słynnej działki przy Pałacu Kultury

Prezydent pochwaliła się decyzją sądu na Twitterze
Prezydent pochwaliła się decyzją sądu na Twitterze
Źródło: Twitter / tvnwarszawa.pl
"Sąd na nasz wniosek ustanowił zakaz sprzedaży działki przy ul. Chmielnej 70" - poinformowała w środę Hanna Gronkiewicz-Waltz. Oznacza to, że trójka właścicieli, którym ratusz oddał działkę w 2012 roku, nie będzie mogła rozporządzać działką wedle swojego uznania.

Chodzi o Grzegorza Majewskiego, Janusza Piecyka i Marzenę Kruk. To do nich od 2012 roku należy słynna już działka na placu Defilad.

Działka, którą władze miasta oddały, choć miały podstawy by tego nie robić. Jej przedwojennym właścicielem był bowiem Duńczyk Holger Martin, który odszkodowanie za znacjonalizowaną dekretem Bieruta nieruchomość otrzymał już w latach 50. Całej sprawie przygląda się dziś CBA i prokuratura. Postępowanie sprawdzające prowadzi też Ministerstwo Finansów.

Chmielna nie na sprzedaż

Decyzja Sądu Rejonowego w Śródmieściu zakazująca sprzedaży i rozporządzania działką została wydana 1 września. Prezydent miasta w środę pochwaliła się nią w mediach społecznościowych. - To bardzo ważna decyzja. Zakazuje sprzedaży, brania nieruchomości w zastaw i przeprowadzania jakichkolwiek transakcji - mówi Bartosz Milczarczyk, rzecznik ratusza.

Sąd na nasz wniosek ustanowił zakaz sprzedaży działki przy ul. Chmielnej 70 #reprywatyzacja pic.twitter.com/iX1FOjtnJB— Hanna Gronkiewicz (@hannagw) 7 września 2016

To nie pierwszy raz, kiedy po wybuchu afery reprywatyzacyjnej, władze miasta podejmują próby ochrony działki przed sprzedażą. Poprzednia była podejmowana w maju. Ratusz złożył do sądu wniosek o zabezpieczenie nieruchomości poprzez odpowiedni wpis do księgi wieczystej. Wtedy się nie udało. Sąd wniosek odrzucił przekonując, że taki wpis jest możliwy dopiero po odpowiedniej decyzji Ministerstwa Finansów.

- Po tej odmowie postanowiliśmy złożyć wniosek ponownie, ale w oparciu o inne przepisy prawne. I tym razem się udało - dodaje Milczarczyk.

Zwrot był "pochopny"

Sama Hanna Gronkiewicz-Waltz otwarcie mówi, że zwrot działki był pochopny. Przyznała, że jej urzędnicy nie dopełnili swoich obowiązków, nie sprawdzili wszystkich dokumentów i nie dopytali w Ministerstwie Finansów o kwestie dotyczące odszkodowania dla Holgera Martina. W konsekwencji prezydent miasta rozwiązała biuro gospodarki nieruchomościami. W trybie dyscyplinarnym zapowiedziała też zwolnienie trzech urzędników: Marcina Bajko - byłego szefa BGN, jego zastępcę Jerzego Mrygonia oraz Krzysztofa Śledziewskiego, jednego z pracowników biura.Gronkiewicz-Waltz zapowiedziała też przeprowadzenie audytu, który miałby sprawdzić wszystkie zwroty nieruchomości od 1990 roku. Niezależny audytor ma zostać wybrany w drodze przetargu i w ciągu kilku tygodni wkroczyć do ratusza. Zapewniła też, że "uczyni wszystko, aby Chmielną odzyskać".

Zdaniem polityków opozycji, ruchów miejskich i lokatorskich, to za mało. Na nadzwyczajnej sesji rady miasta w sprawie reprywatyzacji wspólnie przekonywali, że Gronkiewicz-Waltz ponosi polityczną odpowiedzialność za nieprawidłowości. Domagali się jej dymisji i rozpisania nowych wyborów.

CZYTAJ WIĘCEJ O NADZWYCZAJNEJ SESJI RADY MIASTA:

Burzliwa sesja rady miasta

kw//ec

Czytaj także: