- Co do zasady, można uniemożliwić oddalenie się złapanej osobie, do czasu przyjazdu policji. Ale nie można zmusić, żeby robiła coś więcej - tak z perspektywy prawnej ocenia interwencję w zajezdni Woronicza Rzecznik Praw Obywatelskich.
Sprawę zatrzymania mężczyzny, który malował tramwaj w zajezdni, opisaliśmy na tvnwarszawa.pl. Z naszych informacji wynika, że został on przykuty łańcuchem do koła pojazdu i musiał zmywać swoje "dzieło".
Czy wolno postępować w ten sposób z kimś złapanym na gorącym uczynku? O komentarz poprosiliśmy biuro Rzecznika Praw Obywatelskich. Jego wątpliwości wzbudziło nie tylko użycie "środka zapobiegawczego" w postaci łańcucha, ale też kara, którą mieli od razu wymierzyć pracownicy zajezdni. Ci mieli bowiem zmusić wandala do mycia wagonu.
"To forma pozbawienia wolności"
- Na początku dwa zastrzeżenia wstępne. Nie znam szczegółów zdarzenia, a RPO zajmuje się sprawami na styku organa władzy publicznej - obywatel - zastrzegł w rozmowie z tvnwarszawa.pl Piotr Sobota z biura RPO. Dalej podkreślił, że artykuł 243 kodeksu postępowania karnego zezwala na zatrzymanie obywatelskie, żeby przekazać sprawcę policji.
- To wiąże się z jakąś formą pozbawienia wolności do czasu przybycia funkcjonariuszy, których trzeba niezwłocznie wezwać - podkreśla Sobota (wiemy, że policja była na miejscu tego zdarzenia, ale nie wiemy, czy została wezwana od razu - red.). I zaznacza, że przepis nie zezwala na zmuszanie do czegoś więcej, czyli na przykład do zmywania graffiti, jak miało być w tym przypadku. - Pozbawienie wolności człowieka jest przestępstwem i zmuszanie do określonego zachowania również - podkreśla Piotr Sobota.
I dodaje: - Mam też wątpliwości co do przykucia łańcuchem. Czy doszło do przestępstwa, powinny wypowiedzieć się właściwe organy: policja, prokuratura i ewentualnie sąd - dodaje.
Cały czas czekamy na komentarz Tramwajów Warszawskich, co do szczegółowego przebiegu tego incydentu.
ran/r