- Podejrzany na pewno z imienia i nazwiska zna osobę, która go rozpoznała w trakcie okazania - mówił w środę w TVN24 prokurator Dariusz Ślepokura z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. - Istnieje ryzyko, że podejrzany będzie wpływał na świadków - tłumaczył prokurator.
To między innymi dlatego prokuratura ma w ciągu najbliższych dni złożyć zażalenie na decyzję sądu, który zdecydował, że Jacek T. nie będzie aresztowany. Areszt jest uzasadniony również wysoką karą, jaka grozi Jackowi T. (10 lat pozbawienia wolności).
Skąd podejrzany znał dane świadka? Jak podało w czwartek radio RMF, to sędzia ujawniła je w czasie postępowania.
Sędzia ma prawo ujawnić nazwisko, gdy znajduje się ono we wniosku o areszt. W tym przypadku jednak prokurator go tam nie zamieścił, a cześniej policja pokazała świadkowi podejrzanego przy pomocy lustra weneckiego, by utrzymać w tajemnicy jego tożsamość.
Nie było gróźb
Jak podaje radio, świadek nie ma ochrony. Prokuratura tłumaczy, że nie była ona potrzebna, bo podejrzany nie groził świadkowi.
Radio zaznacza również, że Jacek T. nie został jeszcze skierowany na badania psychiatryczne. Takie badania przeprowadzono jednak rok temu, kiedy Jacek T. także był podejrzany o podpalenia aut. - Wówczas wykazały, że jest zdrowy psychicznie - przyznał Dariusz Ślepokura z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Podejrzany nie przyznał się
Jacek T. jest podejrzany o podpalenie 10 aut w Warszawie. Prokuratura postawiła mu zarzut sprowadzenia pożaru, który "zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach". Mężczyzna nie przyznał się do zarzucanych mu czynów.
23-latek miał już postawione zarzuty za podobne przestępstwo. W kwietniu 2011 roku podczas jednej nocy miał podpalić dziewięć samochodów w Śródmieściu i Ursusie.
Sprawdzają kilkadziesięt podpaleń
Jak informuje RMF FM, funkcjonariusze wracają przy okazji do umorzonych w ostatnich latach postępowań w sprawie podpaleń auto w stolicy. Nie wykluczają, że za niektórymi z nich może stać Jacek T.
Tylko w zeszłym roku w Warszawie zanotowano około 50 podpaleń. Większość postępowań została umorzona z powodu niewykrycia sprawcy.
mz
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Bartłomiej Zborowski