Nie było odbijania piłeczki i szans na wymijające odpowiedzi. Rafał Trzaskowski i Patryk Jaki musieli zmierzyć się z pytaniami i zadaniami, jakie zaserwowały im dzieci. Reprywatyzacja, pieniądze na obietnice wyborcze, a z drugiej strony pierwszy pocałunek i palenie marihuany. Z takimi tematami mierzyli się kandydaci na prezydenta stolicy w programie "Klasa" w TVN24.
Z jednej strony Patryk Jaki, kandydat Zjednoczonej Prawicy. Z drugiej Rafał Trzaskowski z Koalicji Obywatelskiej. Każdy z nich oddzielnie musiał "pójść do tablicy" i przygotować się na porządne przepytanie przez dzieci. Dokładnie przez najmłodszych ze szkoły podstawowej, którzy nie dość, że ciekawi świata, to specjalizują się w trudnych pytaniach.
Najpierw Patryk Jaki. Marcel zapytał kandydata Zjednoczonej Prawicy wprost, dlaczego ten chce zostać prezydentem Warszawy, skoro pochodzi z Opola.
"A w skrócie?"
- Dlatego, że Warszawa jest stolicą Polski, Warszawa to jest miejsce wyjątkowe. Każdy może wysiąść któregoś dnia z pociągu i jeżeli chce ciężko pracować dla tego miasta, może powiedzieć, ja jestem warszawiakiem. Może budować siłę Warszawy. Ja już z Warszawą jestem związany prawie dekadę, tu przyszło na świat moje dziecko, tutaj chodzi do przedszkola, tutaj razem z rodziną żyjemy… - tłumaczył Jaki.
I natknął się na kontrę. - A odpowiedź w skrócie? – pytał Eryk.
- Wierzę w to, że Warszawa może się lepiej rozwijać. Jak chciałeś w skrócie, to w skrócie. Natomiast w Warszawie odchodzi pani prezydent, nie będzie już kandydowała, nie będzie się starała o kolejną kadencję, dlatego jest szansa dla ludzi, którzy chcieliby spróbować. Ale jak to w demokracji, może wybiorą mnie, może wybiorą kolegę Rafała, a może wybiorą kogokolwiek innego – odpowiadał dalej Jaki.
Padło też pytanie, czy zabroni protestów antyrządowych, gdy zostanie prezydentem stolicy.- Oczywiście, że nie zabronię. Warszawa jest dlatego wyjątkowa, ponieważ jest otwarta dla wszystkich. Jak zostanę prezydentem, będzie można protestować na przykład przeciwko Patrykowi Jakiemu. Komuś się nie będzie podobał Jaki, to proszę bardzo, niech protestuje. Ktoś będzie zwolennikiem, też niech organizuje demonstracje – przekonywał.
Kandydat musiał zmierzyć się również z zadaniem "Jedna minuta". Otrzymał jedno pytanie i miał minutę na odpowiedź. A dzieci oceniały, czy tłumaczenie brzmiało sensownie.
Reprywatyzacja piórnika
- Czym jest reprywatyzacja? – usłyszał kandydat.
- Reprywatyzacja to jest zwracanie nieruchomości, które kiedyś zostały zawłaszczone przez komunistów, dzisiaj są zwracane – mówił Jaki.
I posłużył się dla przykładu… piórnikiem Vanessy. – Nieruchomość została zabrana przez komunistów, a reprywatyzacja, to jest oddanie tej nieruchomości. Kiedyś Vanessie zabrali. Reprywatyzują: oddają - wyjaśniał Jaki.
Wszyscy zrozumieli. Ale padło dodatkowe pytanie, co Jaki zrobi z reprywatyzacją, jak zostanie prezydentem. - Porządek. Zrobię taki porządek. Słuchajcie, wezmę się za tę mafię, nie będę im oddawał żadnych nieruchomości. Wreszcie Warszawa będzie uczciwa – zapewnił Jaki.
W zadaniu praktycznym musiał wskazać kolejność 21 stacji pierwszej linii warszawskiego metra. Osiem razy się pomylił, od dzieci dostał brawa.
Nie lada wyzwaniem było zadanie "plusy i minusy". Jaki musiał wypisać na tablicy między innymi trzy pozytywy i negatywy u swojego przeciwnika. Wśród plusów Trzaskowskiego napisał, że jest przystojny, wygadany i po dłuższym zastanowieniu dopisał: czyta francuskie książki.
Z minusami poszło szybciej. Jaki wypisał małe doświadczenie w zarządzaniu, że "nie potrafi naprawiać rzeczy", a po trzecie, że jest "bardzo ideologiczny".
"Trochę późno"
Nie brakowało też pytań osobistych. Laura spytała wprost: Kiedy się pierwszy raz pan całował?- Przecież to moja żona będzie oglądała potem - mówił Jaki. Chwilę później stwierdził jednak, że musiało to być w szóstej klasie szkoły podstawowej.
"Trochę późno" – usłyszał ze szkolnych ławek. A do tego dzieci nie odpuszczały. - Czy wolałby pan się całować z wcześniejszą dziewczyną, czy z obecną żoną - pytał Kuba.
- Oczywiście, że moja żona jest najwspanialsza na świecie i jest ciepłą, inteligentną osobą. Nie zamieniłbym jej na żadną inną – wybrnął kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Warszawy.
"A jak pan przegra?"
A jak wyglądało starcie Trzaskowskiego z dziećmi? Kandydat Koalicji Obywatelskiej również musiał pójść do tablicy.
Dostał pytanie, czemu startuje na prezydenta Warszawy, skoro może na prezydenta Polski. - Po pierwsze te wybory na prezydenta Warszawy są teraz i teraz są najważniejsze, ponieważ wszyscy chcemy zadbać o samorządy - mówił. - Samorządy podejmują decyzję najbliżej nas, dlatego to jest tak fajne i tak pasjonujące, bo jak się wprowadza zmiany, to od razu je widać – dodał.
- A jak pan przegra, to na kogo pan zagłosuje? – pytał dalej Marcel.
- Jak przegram, to się będę martwił. Ale jak przegram, to zagłosuję na osobę, która jest prawdziwa - przekonywał.
"Skąd pieniądze?"
- Jaki jest pana najważniejszy punkt w programie – chciał z kolei wiedzieć Krzysiek.
- Darmowe żłobki. I druga rzecz, to opieka nad seniorami - odpowiedział.- Co pan zaoferuje dla nas, młodych? – nie odpuszczał Krzysiek- Przede wszystkim dla wszystkich dzieciaków w Warszawie chcę zaoferować dodatkowe zajęcia, czyli to będzie tak, że do szkoły wpłynie sto złotych na każde dziecko miesięcznie… - zaczął Trzaskowski.- A skąd na to wszystko będą pieniądze, na te dotacje na zajęcia? – zabrzmiało pytanie z sali.- Budżet miasta jest bardzo duży, dlatego, że w budżecie miasta jest ponad 17 miliardów złotych. To jest tak jak budżet małego państwa. A jeszcze wam powiem, że Unia Europejska daje pieniądze na bardzo dużo fajnych projektów – wyjaśniał kandydat Koalicji Obywatelskiej.
"Ledwo rozumiem, co pan mówi"
Również Trzaskowski musiał zmierzyć się z zadaniem "Jedna minuta". Od Krzyśka otrzymał zadanie: wytłumaczyć, czym się różni konserwatyzm od liberalizmu.
- Liberalizm to jest przede wszystkim tolerancja dla wszystkich, którzy mają różne poglądy. Liberał będzie starał się je uwzględnić. I będzie się starał traktować wszystkich dokładnie w taki sam sposób. Co więcej liberalizm stawia na jednostkę, czyli na rozwój indywidualny osoby. Konserwatyzm to jest przede wszystkim zakorzenienie w tradycji, to jest przede wszystkim szacunek dla wartości. I to jest chyba najważniejsze, dlatego bardzo często politycy próbują łączyć i jedno, i drugie – argumentował Trzaskowski.
I natrafił na kontrę. - Proszę pana, ja jestem wzrokowcem, ja ledwo rozumiem, co pan mówi, to wszystko się miesza - zauważył Mikołaj.
Gdy doszło do głosowania, połowa klasy stwierdziła, że rozumie, a druga, że nie.
W zadaniu praktycznym Trzaskowski zmierzył się z warszawską gwarą. Czytał tekst i tłumaczył słowa. Udało mu się odgadnąć pięć z dziewięciu.
A jak ocenił "plusy i minusy" Jakiego? Wśród pozytywów wypisał na tablicy, że kandydat Zjednoczonej Prawicy gra bardzo dobrze w piłkę nożną, po drugie, że był w Platformie Obywatelskiej, a po trzecie, że jest dobrym ojcem.
Z minusami poszło szybciej. "Mija się z prawdą", "zmienia zdanie" i "nie jest profesjonalny" – wymienił Trzaskowski.
"Graliśmy w butelkę"
Również kandydat Koalicji Obywatelskiej musiał zmierzyć się z pytaniami prywatnymi. Laura pytała, kiedy Trzaskowski pierwszy raz się całował.
- Jak miałem 13 lat. Graliśmy w butelkę – stwierdził. Później dodał, że na poważnie w siódmej klasie szkoły podstawowej.
- A ma pan aktualnie jakieś uzależnienie? – pytała z ciekawością Laura.
- Jestem uzależniony od kupowania książek. Naprawdę - mówił Trzaskowski.
- Czy palił pan kiedyś marihuanę? - chciał wiedzieć Krzysiek.
- Mówiłem o tym publicznie, że miałem kontakt z ziołem – odpowiedział.
A po klasie rozniosło się donośne: uuuu.
- Trzeba być bardzo, bardzo ostrożnym i uważać, co się robi. Dzisiaj, najgorsze, co może być to dopalacze – skwitował Trzaskowski.
ZOBACZ CAŁY PROGRAM "KLASA" Z PATRYKIEM JAKIM I RAFAŁEM TRZASKOWSKIM:
Program "Klasa"
ran/gp