- Teatr się bardzo zideologizował w ostatnim czasie. Zajmują się tam głównie sprawą uchodźców i promowaniem multikulturalizmu, a to chyba nie jest ich funkcją – oburza się radny Pragi Południe. Czarę goryczy miały przelać spotkania pod hasłem "Seks w Ogrodzie (Powszechnym)" organizowane przy teatrze od soboty 6 sierpnia.
Jak czytamy w zapowiedzi wydarzenia, są to rozmowy o seksualności, związanych z nią problemach, wyzwaniach i ograniczeniach – socjologicznych, filozoficznych i kulturoznawczych.
Radny pisze do burmistrza
Pierwsze spotkanie dotyczyło seksu multikulti, a gościem specjalnym było berlińska didżejka Ipek. Kolejne rozmowy będą organizowane w każdą środę o 19.00, do końca wakacji.
- Czy tego rodzaju działalnością powinna zajmować się instytucja kultury finansowana z budżetu miasta stołecznego Warszawy? – pyta w rozmowie z tvnwarszawa.pl i dodaje, że podobne wątpliwości zgłaszają mu też mieszkańcy Pragi Południe.
Borkowski napisał w tej sprawie interpelację do burmistrza Pragi Południe, na terenie której teatr się znajduje.
"Moje i mieszkańców wątpliwości, budzi fakt zajmowania się przez Teatr Powszechny tego rodzaju ideologicznymi sprawami, do których zalicza się promowania ideologii multikulturalizmu, co do nieprawidłowości funkcjonowania, którego mogliśmy się przekonać w ostatnim czasie słysząc o wydarzeniach w Belgii, Francji, czy USA. Tym bardziej, że nie jest to pierwsza tego rodzaju inicjatywa w Teatrze, że przypomnę zorganizowania w ubiegłym roku spotkania dla aktywistów Refugees welcome" - czytamy w interpelacji.
- Jestem zdziwiony, że dyskusja o tak ważnej sferze ludzkiego życia, jaką jest seksualność wywołuje tego typu kontrowersje – przyznaje rzecznik Pragi Południe Jerzy Gierszewski. W rozmowie z nami nie pozostawia złudzeń. - Burmistrz Tomasz Kucharki pracy teatru cenzurować nie zamierza. Poza tym, Teatr Powszechny nie podlega dzielnicy. To jest domena urzędu miasta – ucina.
- Wiem, że to teatr miejski, ale wszystkie interpelacje kieruje do dzielnicy i liczę, że teatr się jakoś do nich ustosunkuje - ripostuje radny Borkowski.
"Wszystko jest na odpowiednim poziomie"
Organizatorka spotkań "Seks w Ogrodzie(Powszechnym)" przyznaje, że cała sprawa "jest trochę nadmuchana".
- Mamy słowo "seks" w tytule i to samo w sobie budzi kontrowersje. W tych spotkaniach nie ma żadnych niepokojących treści, które mogłyby mieszkańców w jakikolwiek sposób oburzać. Głównie są to rozmowy o relacjach międzyludzkich, nie tylko seksualnych – wyjaśnia Weronika Chinowska z Fundacji Strefa WolnoSłowa.
Spotkania "Seks w Ogrodzie (Powszechnym)" są organizowane w ramach inicjatywy Ogród Powszechny przed budynkiem teatru. Ta jak czytamy na stronie internetowej, jest przestrzenią "gdzie można kwestionować utarte schematy i sposoby myślenia o funkcjonowaniu dzisiejszego społeczeństwa".
Ogród w założeniu ma stwarzać szansę do rozmowy na temat nowych praktyk życia we wspólnocie. Jestem miejscem dyskusji, wymiany wiedzy i doświadczeń.
- Nie szerzymy żadnych treści obrażających kogokolwiek. Wszystko jest na odpowiednim poziomie – mówi Chinowska. Jak dodaje, ostatnie sobotnie spotkanie cieszyło się sporym zainteresowaniem. – Przyszło około 50-60 osób – precyzuje. I zapewnia, że fundacja z ich organizacji rezygnować nie zamierza.
CZYTAJ TAKŻE: Uczniowie i uchodźcy namalowali mural. Zniszczyli go rasiści
Ktoś zniszczył mural namalowany przez dzieci
kw/b
Źródło zdjęcia głównego: BIP / Fundacja Strefa WolnoSłowa