Pseudokibice Legii z zarzutami po ataku na policjantów

Pseudokibice biegali po murawie w Poznaniu
Pseudokibice biegali po murawie w Poznaniu
Źródło: TVN24 Poznań
Zarzut udziału w zbiorowisku o charakterze chuligańskim usłyszało dwóch pseudokibiców Legii Warszawa, którzy wracając grupą z meczu w Poznaniu zaatakowali w nocy z niedzieli na poniedziałek policjantów w Kutnie (Łódzkie). Grozi im kara do 3 lat więzienia.

O postawieniu mężczyznom - w wieku 23 i 26 lat - zarzutów poinformowała rzeczniczka policji w Kutnie Edyta Machnik.Dodała, że wobec podejrzanych zastosowano dozór policyjny. Obaj mają też zakaz przebywania w określonych miejscach - stadionach, na których rozgrywane są mecze z udziałem Legii Warszawa, a także innych klubów biorących udział w rozgrywkach polskiej Ekstraklasy, I i II ligi.

Przebywają w szpitalu

Mężczyźni podczas starć z policją odnieśli obrażenia i przebywają w szpitalu. Tam też przeprowadzone zostały czynności prokuratorskie.Do zdarzenia doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek ok. godz. 1.40, kiedy przez teren dworca kolejowego w Kutnie przejeżdżał pociąg specjalny z kibicami z Warszawy. Wracali oni ze spotkania Legii Warszawa, która w niedzielę wieczorem rozegrała mecz ostatniej kolejki ekstraklasy w Poznaniu z miejscowym Lechem. Spotkania nie udało się dokończyć z powodu rac rzucanych na murawę przez kibiców gospodarzy oraz wtargnięcia kilkudziesięciu fanów Lecha na boisko.Już w trakcie jazdy z wagonów rzucano petardy i race. Pociąg, w wyniku zaciągnięcia hamulca, zatrzymał się około 200 metrów od budynku dworca. Z wagonów wysiedli zamaskowani pseudokibice, którzy mieli pozakładane na twarze maski i kominiarki. Byli uzbrojeni w kije i pałki. W pewnym momencie z zamiarem ataku zaczęli biec w stronę policjantów.

Kilkuminutowe starcie

Z zachowania pseudokibiców jednoznacznie wynikało, że dążą do bezpośredniej konfrontacji z policjantami zabezpieczającymi przejazd. W związku z zagrożeniem życia i zdrowia funkcjonariuszy, policjanci oddali salwę ostrzegawczą z broni gładkolufowej, ale to nie powstrzymało agresorów.Ponieważ agresja nasilała się funkcjonariusze użyli broni niepenetracyjnej w kierunku atakujących chuliganów, którzy dodatkowo zaczęli rzucać w stronę policjantów kamieniami i niebezpiecznymi przedmiotami. Starcie trwało kilkadziesiąt minut. Żaden z policjantów nie odniósł obrażeń. W wyniku działań zatrzymano dwóch pseudokibiców, którzy we wtorek usłyszeli prokuratorskie zarzuty.Jak poinformowała PAP rzeczniczka łódzkiej policji Joanna Kącka udało się ustalić kolejne dwie osoby, które zostały przesłuchane w charakterze świadków, ale - jak dodała - mogą usłyszeć zarzuty.Trwa analiza zapisów nagrań z kamer policyjnych oraz monitoringu dworcowego zmierzające do identyfikacji innych uczestników chuligańskiej napaści. Policjanci z Kutna współpracują z funkcjonariuszami z Poznania i Warszawy.

Przerwany mecz

Zadyma po zadymie Pociąg przewoził kibiców Legii Warszawa, która w niedzielę wieczorem rozgrywała mecz ostatniej kolejki Ekstraklasy w Poznaniu z tamtejszym Lechem. Kiedy goście prowadzili 2:0, chuligani doprowadzili do przerwania spotkania. Na boisku zostały rzucone race dymne, a pseudokibice starli się z policją. Ostatecznie mecz został przerwany, a Legii przyznano walkower. Tym samym klub z Warszawy obronił tytuł mistrza Polski.

CZYTAJ TEŻ O ZATRZYMANIACH PO MECZU W POZNANIU:

Zatrzymania po meczu w Poznaniu

Źródło: TVN24
Policja zatrzymała 17 osób
Policja zatrzymała 17 osób
Teraz oglądasz
Chodzi o zajścia podczas meczu Lech-Legia
Chodzi o zajścia podczas meczu Lech-Legia
Teraz oglądasz
Zatrzymano pierwsze sześć osób
Zatrzymano pierwsze sześć osób
Teraz oglądasz
Burda na stadionie podczas meczu Lecha z Legią
Burda na stadionie podczas meczu Lecha z Legią
Teraz oglądasz
Tak wyglądały burdy na stadionie Lecha
Tak wyglądały burdy na stadionie Lecha
Teraz oglądasz
Wojewoda wielkopolski: stadion Lecha zamknięty
Wojewoda wielkopolski: stadion Lecha zamknięty
Teraz oglądasz
Rzecznik Lecha o przerwanym meczu
Rzecznik Lecha o przerwanym meczu
Teraz oglądasz

Zatrzymania po meczu w Poznaniu

PAP/ran

Czytaj także: